Inglot Natural Origin, Top Coat Lakier nawierzchniowy

Używałam do tej pory Inglot Diamond Top Coat i to było coś super. Ale się dowiedziałam, ze już nie robią Diamonda i pani zaproponowała mi taki naturalny top coat. Skoro Diamond byl super to pomyślałam, że ten też będzie fajny. Do tego czasami używam go jako lakier bezbarwny jak mi się nie chce malować kolorem. I co z tym Natural Origin? Ano to, że jak nałożę go na lakier to w ogóle przed niczym nie zabezpiecza. Jakby go w ogóle nie było. Ot tyle, ze daje połysk, ale lakier ściera się tak samo jak bez niego. Malo tego, mam wrażenie, ze on przyśpiesza ścieranie się lakieru kolorowego pod spodem. Zastosowałam go jeszcze jako lakier bezbarwny. I wiem, ze na pazurkach nie może być tłuszczu itd. - w końcu nie maluję paznokci od wczoraj. I pierwszy dzień fajnie, top coat szybko wysycha. Ale wiecie co sie stało na drugi dzień? ten Top Coat zaczął mi odchodzić płatami z paznokci! Jak taki naskórek po oparzeniu słonecznym! Jak tylko gdzieś go zarysuję np. paznokciem z drugiej dłoni, to ten top coat schodzi jak stara farba ze ścian. Nie muszę go nawet zmywać zmywaczem bo po prostu go zrywam, jakby się w ogóle nie przyklejał do paznokcia. Na lakierze to samo - tak naprawdę na drugi, góra trzeci dzień paznokcie muszę zmywać i malować od nowa bo wyglądają fatalnie, połysk znika jakby sam top coat się ścierał od nie wiem czego bo podłóg nie szoruję. Przykre, ale żałuję wydanych pieniędzy. Ja go kupiłam w promocji ale to i tak wyrzucone pieniądze w błoto. Szkoda

Pokochałam całą serię Natural Origin. Ten top oceniam w kontekście używania z lakierem bazowym i lakierem kolorowym tej serii, nie sprawdzałam jak zachowuje się z innymi lakierami, bo już je przestałam kupować. Top nakładam kilka minut po pomalowaniu paznokci. Jest taką przysłowiową wisienką na torcie. Wyrównuje kolor, likwiduje smugi jeśli się zdarzą. Pięknie nabłyszcza lakier. Nie mam zdolności w malowaniu paznokci, a już od kilku osób słyszałam komplementy, koleżanki myślą, że mam hybrydę. Znacznie przyspiesza wysychanie lakieru, choć na stopach warto odczekać trochę dłużej zanim założymy buty. Jeśli chodzi o trwałość tu cudów nie ma, dłonie maluję dwa razy w tygodniu, stopy raz. Butelka jest piękna, top po połowie opakowania trochę gęstnieje ale da się zużyć prawie do końca. Cena jest wysoka ale jeśli chodzi o mnie warto. Ja raz na trzy miesiące kupuję cały zestaw, czyli lakier nude do rąk, ciemny do stóp, lakier bazowy i ten właśnie top. Ostatnio w Inglocie często można trafić na zniżki 20%, więc polecam polować i wypróbować. W końcu mam ładnie pomalowane paznokcie i oszczędzam czas na ich wysychanie.