Vivian Gray, Wild Flowers Luxury Hand Cream (luksusowy krem do rąk)

Vivian Gray, Wild Flowers Luxury Hand Cream (luksusowy krem do rąk)

Średnia ocena użytkowników: 4 /5

Pojemność 30 ml
Cena 8,90 zł

Opis produktu

Zgłoś treść

Krem Vivian Gray Wild Flowers doskonale nawilża skórę rąk i zapewnia im potrzebne odżywienie.

Właściwości:
nawilża i odżywia skórę
pozostawia skórę delikatną i miękką
szybko się wchłania

Cechy produktu

Rodzaj
kremy do rąk
Właściwości
regenerujące, nawilżające
Opakowanie
w tubce
Pojemność
<50ml
Skóra
normalna, sucha
Pokaż wszystkie Schowaj

Składniki

Pokaż wszystkie Schowaj

Recenzje 1

Dokładamy starań, aby recenzje zamieszczone w katalogu były rzetelne i wiarygodne. Przed dodaniem recenzji każdy/a użytkownik/czka musi podać informację, jak długo stosował/a recenzowany produkt oraz gdzie go nabył/a.

Średnia ocena użytkowników: 4 /5
Wydajność:
Zgodność z opisem producenta:
Stosunek jakości do ceny:
Opakowanie:
Zapach:
Więcej ocen Schowaj

4 /5

Nie wie, czy kupi ponownie

Używa produktu od: miesiąc

Wykorzystała: jedno opakowanie

Kupiony w: Drogeria Hebe

Ocena szczegółowa:

  • Wydajność: 2
  • Zgodność z opisem producenta: 4
  • Zapach: 5
  • Stosunek jakości do ceny: 3
  • Opakowanie: 4

Dobry, choć "luksus" kremu polega głównie na tym, że pięknie i wygodnie jest go mieć w torebce

Zawsze mnie - w zależności od mojego aktualnego nastroju - bawi lub żenuje (z reguły jednocześnie) w równym stopniu chwalenie zarówno siebie samych przez niektórych Ludzi, jako "ambitnych", jak i określanie własnych produktów przez niektóre Firmy, jako "luksusowe".
Luuudzie!
Fiiirmy!
Niech to Ktoś pochwali odpowiednio Was lub rzeczy, które wytwarzacie, o ile faktycznie istnieje ku temu powód, co nie zawsze stanowi regułę, a co do towarów funkcjonujących w obrocie gospodarczym - ich klasę zweryfikuje rynek.

Opiniowany kremik do rąk jest dobry, i przyjemnie wonny, natomiast jak na rzekomo "luksusowy", zaliczy u mnie kilka drobnych minusów, choć niewątpliwie wygodniej i po prostu przyjemniej jest mieć zawsze w torebce tak małą (30 ml), więc lekką tubkę, której bardzo dyskretnie można użyć publicznie, i miło jest też Kogoś "poczęstować" kremem z tak malarsko ślicznego opakowania.

Na pewno bardziej "luksusowo", więc tu plusy, niż gdyby targało się w damskiej torebce wymemłaną, przaśną tubę-grzmota, o pojemności 100 ml, czyli odpowiadającej zawartości "małpki" lub "szczeniaczka" (nie pamiętam, które to 100, a które 200 ml).

Minus pierwszy - nieporęczna mała nakrętka, którą łatwo zgubić, tym bardziej, jeśli kremu używa się nie w domu, a gdzieś na zewnątrz, na szybko; minus drugi - Osobom starszym lub niepełnosprawnym ruchowo uroda tubki nie zrekompensuje niewygody precyzyjnego odkręcania i zakręcania nakrętki. Czyli już w mojej ocenie nie taki luksus, jeśli funkcjonalność produktu z jakiegoś powodu kuleje.

Kolejny minus - cena, która oczywiście pozory "luksusowości" produktów zawsze sztucznie podkręca. Kwota 10 zł za 30 ml niezłego, ale po prostu popularnego, drogeryjnego kremu do rąk to wcale nie tak mało - zwłaszcza w niełatwych czasach, i ja swój egzemplarz kupiłam tylko dlatego, że stanowił komplet z miniaturami żelu pod prysznic i balsamu do ciała z tej samej serii, w wyprzedażowej cenie obniżonej z 30 do niecałych 10 zł za wszystko.

Parametry i działanie samego kremu są jednak w porządku. Wygodę jego stosowania podbija fakt, że błyskawicznie się wchłania, więc jest świetny do używania w ciągu dnia, i - gdziekolwiek, i to kolejny asumpt do targania go wszędzie ze sobą w torebce, choć pojawia się jeszcze jeden minusik - za długo się go nie natarga, gdyż mógłby być trochę wydajniejszy.

Kiedy się już jednak te 2 cm (sporo) glutka z tubki wyciśnie, to bardzo dobrze, skutecznie nawilża i odżywia skórę dłoni, i - przyznaję - jeszcze luksusowo pachnie.

Co do zapachu - skądinąd przepięknego - jednak uczucia mam mieszane, gdyż sądząc po nazwie kosmetyku "Wild Flowers", spodziewałam się albo mocnych tropików i duszących orchidei, albo na odwrót - ukwieconej łąki i ewentualnie krzaków dzikiej róży, tak czy inaczej wszystkiego oprócz wypielęgnowanych ogrodów Buckingham Palace, z aromatami wszystkich zmanierowanych roślinek rodem z holenderskich szklarni - z wiodącą piwonią. Jak tak patrzę na piwonie wychuchane przez moją Mami, to jakoś dzikości nie prezentują.

Ale zapach jest perfumeryjnie przepiękny i bardzo trwały, stanowiąc istotną zaletę kremu, który jeśli jeszcze gdzieś kiedyś znajdę za kwotę niższą, niż 10 zł, to kupię, choćby przez sentyment, i żeby znów mieć w torebce taki ładny kosmetyczny gadżecik.

Najaktywniejsze recenzentki
  1. 1

    0
    produktów

    36
    recenzji

    753
    pochwał

    10,00

  2. 2

    0
    produktów

    0
    recenzji

    346
    pochwał

    9,64

  3. 3

    0
    produktów

    2
    recenzji

    562
    pochwał

    8,28

Zobacz cały ranking