Raczej rzadko zaglądam do Sephory. Ostatnio jednak musiałam kupić kilka prezentów i otrzymałam w gratisie ten oto krem do rąk. Ucieszyłam się, bo tego typu produktów zużywam na tony. Na skutek dezynfekcji środkami na bazie alkoholu, do tego częstego mycia dłoni, no i ochłodzenia aury moje ręce obecnie potrzebują naprawdę solidnej dawki nawilżenia.
Przyznaję, że opakowanie pozytywnie mnie zaskoczyło. To znaczy ja nieszczególnie przepadam za tak małymi zakrętkami, zawsze mam problem z ich sprawnym dokręceniem. Tutaj jednak te gwinty są jakoś bardziej przyjazne, nawet pokremowanymi dłońmi nie mam problemów, zakrętka nigdy mi nie wypadła, także o dziwno, oceniam ją na plus. Tubka jest mała i zgrabna, zawiera 30 mililitrów produktu. Jest idealna do torebki. Wygodnie leży w dłoni. Plastik jest wytrzymały, łatwo go też ścisnąć, żeby zaaplikować krem. Szata graficzna przyjemna dla oka.
Pierwszym, co mnie zawiodło był jego zapach. Liczyłam na świeży, owocowy, arbuzowy, a wyczuwam po prostu glicerynę. Naprawdę to dziwne, w szczególności, że kompozycja zapachowa znajduje się dość wysoko w składzie. Szkoda. Krem ma delikatnie różowy kolor i fajną konsystencję. Jest taka kremowa, aksamitna, dobrze rozprowadza się na dłoniach i szybko wchłania. Pozostawia delikatny film, lecz nie jest lepiący. Skład nie jest najwyższych lotów, ale wiadomo, nie jest to kosmetyk naturalny. Wydajność kiepska, z tego względu, że aplikację trzeba co chwilę ponawiać (ale o tym później). 20 złotych za 30 ml to wysoka cena, w szczególności zestawiając ją z jakością produktu.
A ta jakość jest naprawdę zła. Czuję, jakbym się smarowała najtańszym glicerynowym kremikiem z kiosku za 2 zł, serio. Szybko się wchłania, aby już po kilkunastu minutach pozostawić dłonie w stanie jak przed aplikacją. Daje delikatny efekt wygładzenia i pozostawia ochronną warstwę, jednak często nie przetrwały one nawet do kolejnego mycia. Nawilżenia brak, odżywienia brak, działania długofalowego – totalnie brak. Bardzo rzadko oceniam produkty na 1, muszą wtedy nie tylko być totalnym bublem, ale też podrażnić czy uczulić. Ten kremik balansuje na granicy 1 a 2, ale powiedzmy, że mogę mu tę ocenę do 2 podnieść, ponieważ rzeczywiście jest totalnym, niedziałającym bublem, no ale krzywdy sam w sobie mi nie zrobił, jedynie po prostu nie pomógł. No jakbym się posmarowała wodą. Nie polecam, omijajcie szerokim łukiem, a jeśli już dostaniecie go w gratisie, tak jak ja, to polecam zużyć latem, może wtedy nie wyprowadzi Was z równowagi.
Zalety:
- sprawnie się rozsmarowuje
- szybko się wchłania
- delikatnie wygładza
- fajne opakowanie
Wady:
- efekty są bardzo krótkotrwałe, maksymalnie do pierwszego mycia, a zwykle znikają już po kilkunastu minutach
- bak nawilżenia
- brak odżywienia
- kiepska jakość, a wysoka cena
- zapach, a właściwie brak woni arbuza
- wydajność
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie