Lirene Dermoprogram Natura, Eco krem nawilżający krem do dłoni i paznokci 

Szata graficzna opakowania jest bardzo ładna. Z jednej strony dość minimalistyczna, a z drugiej jednak przyciąga spojrzenia. Grafika kwiatów malwy okalająca kółko z nazwą serii dodaje uroku, jest bardzo kobieca. Krem znajduje się w tubce z zamknięciem typu klik. Została ona wykonana z miękkiego tworzywa, co ułatwia wydobycie kosmetyku niemal do samego końca. W razie potrzeby nie ma problemu z jej rozcięciem. Nakrętka jest na tyle duża, że można na niej stabilnie postawić tubkę. Wielkość otworu dozującego jest dobrze dopasowana do konsystencji kremu. Z racji że opakowanie mieści aż 75 ml produktu, tubka nie należy do najmniejszych, przez co jest to raczej domowy krem, niż do noszenia w torebce. Nie przepadam za zapachem malwy i ten krem nie zmienił mojego zdania w tej kwestii. Według mnie jest on zbyt mdły. Na szczęście w przypadku tego kremu nie jest zbyt intensywny, dzięki czemu nie przeszkadza w użytkowaniu kremu. Jest prawdziwy, nie czuć w nim chemicznych nut. Nie utrzymuje się na skórze. Krem jest biały. Ma dość rzadką, nawet odrobinę wodnistą konsystencję. Bardzo łatwo się rozprowadza i wchłania w ciągu 30 sekund. Nie zostawia tłustej lub klejącej powłoki, a jedynie ochronną warstewkę. Produkt jest również bardzo wydajny, ponieważ z uwagi na swoją konsystencję na jedną aplikację wystarczy ilość kremu wielkości ziarna fasoli. Produkt zabezpiecza przed niekorzystnymi czynnikami zewnętrznymi. Tuż po jego użyciu czuć ulgę, jaką daje skórze. Świetnie zmiękcza naskórek, ręce są wygładzone i przyjemne w dotyku. Niestety deklarowanych przez producenta regeneracji, odżywienia czy odmłodzenia nie zaobserwowałam. Krem dobrze nawilża ręce, jednak nie jest to stopień w pełni zadowalający. Na grzbietach dłoni jest w porządku, natomiast na kostkach, gdzie u mnie skóra jest bardziej problematyczna, jest troszkę za słaby. Rzecz w tym, że to nawilżenie, jakie daje, dość szybko znika, przez co trzeba często ponawiać aplikację. Krem nie daje spektakularnych efektów, ale jest w porządku. Waham się między 3 a 4 gwiazdkami, ale biorąc pod uwagę naturalny skład, wydajność i szybkie wchłanianie daję ostatecznie 4.

Krem zaciekawił mnie wpierw swoją uroczą szatą graficzną a potem naturalnością składu (97% składników pochodzenia naturalnego) oraz zastosowaną nowoczesną technologią - organiczne ekstrakty roślinne zamknięte zostały w plantosomach - lipidowych nośnikach zwiększających przenikanie. Rozumiem, że za oba te fakty trzeba zapłacić więcej - stąd wyższa niż rynkowa cena. Krem kupiłam wraz z pozostałymi dwoma z tej serii. Spodziewałam się kwiatowego zapachu, ale niestety wyciąg z malwy znajduje się mniej więcej w 4/5 składu. Producent ten fakt wyraźnie podkreśla graficznie w składzie, co moim zdaniem jest marketingowym błędem. Za zapach zaś odpowiadają: Limonene, Citral, Linalool, Citronellol, Geraniol :( nazwy mówią same za siebie. Ja nie jestem w stanie znieść tego zapachu. Używam kremu na noc pod rękawiczki, który ten zapach tłumią. Innego zastosowania nie znalazłam, gdyż krem nie nadaje się nawet do stóp - ślizga się po nich i kiepsko wchłania. W składzie kremu przeważają oleje i to mocno wpływa na jego konsystencję. Jest to lekko śliska lekka emulsja, dość lejąca się, rzadka, więc ciężko ją wydobyć z tubki w małej ilości. Jest bardzo wydajna, bo dobrze się rozprowadza. Tubka jest miękka, przez co sporo dozuje, ale to standardowy wzór. Tworzy się lekki nawis, ale nie za duży, bo konsystencja temu nie sprzyja. na plus, że tuba jest zrobiona w 90% z trzciny cukrowej, w pełni nadaje się do recyklingu. Na plus długie PAO 12 m-cy. Wszystkie wady kremu dałoby się przeboleć, gdyby działał zgodnie z obietnicami. Mimo lipidowego składu szybko się wchłania (ale nie ekspresowo), zostawia lekki film, ale niestety efekt nawilżenia i natłuszczenia jest krótkotrwały. Krem wymaga częstej re-aplikacji. Szkoda, bo to ciekawa nowoczesna propozycja, polskiej marki, która widać, że chce rozwijać się w tym nieco zaniedbanym segmencie, jakim są kremy do rąk. Mam nadzieję, że pozostałe kremy z serii bardziej przypadną mi do gustu. Do tego już nie wrócę.

Kupiłam go jeszcze zimą, na szybko w Hebe, gdy moje dłonie zaczęły błagać o jakikolwiek nawilżenie, a jak na złość nie miałam w torebce żadnego kremu. Zapłaciłam 11 zł. Czy to była udana inwestycja? No nie do końca. Krem jest biały i o średnio gęstej konsystencji. Ma ładną, estetyczną tubkę z rysunkiem kwiatów malwy, którą można bez problemu rozciąć. Pod światło było widać zużycie produktu. Zatyczka sprawnie działała, nic się nie zacinało. Fajnie, że opakowanie jest w 90% z trzciny cukrowej i nadaje się do recyklingu. Przez zimę i wiosnę był to mój torebkowy krem, później wzięłam go do użytku domowego. Stan moich dłoni również się zmieniał, w czasie chłodów miałam je bardziej suche. A krem swoim działaniem zwyczajnie mnie rozczarował - nie ważne czy była to zima i -15 stopni, czy lato i +30. Nawilżenie było co najwyżej średnie i znikało po góra 10 minutach. Zimą nie dawał zupełnie rady w klimatyzowanym aucie, ani w ogrzewanym pomieszczeniu, gdzie powietrze potrafi być bardziej suche. Mogłam go dokładać i dokładać, a żadnej ulgi nie doświadczyłam. Nieco lepiej było latem. Najczęściej używałam go wtedy w ciągu dnia, bo szybko się wchłaniał i niwelował uczucie suchości (a że na krótko, to już inna sprawa). Jednak dłonie po wchłonięciu kremu nie były bardziej suche niż przed jego nałożeniem. Za to plusik, bo to wcale nie jest takie oczywiste. Na noc się nie nadawał, nawet nakladany w dużej ilości, pomimo tego, że zostawiał wtedy przyjemną otulającą warstwę - 15 minut (sprawdzałam) i nie ma śladu ani po nawilżeniu, ani po tej warstewce. Zapach... Liczyłam na jakiś kwiatowy. Nie mam pojęcia jak pachnie malwa, nie widziałam tej pięknej rośliny dobre 20 lat. Tymczasem krem pachnie dla mnie mdłą łazienkową cytryną. Niezbyt przyjemnie. Jeśli ktoś ma bezproblemowe dłonie i potrzebuje kremu z naturalnym składem, który szybko się wchłonie, to ten może być odpowiedni. Moja skóra potrzebuje nieco więcej.

Krem kupiłam w promocji w SuperPharm. Spodobało mi się opakowanie i skład. Bardzo dobrze nawilża. Dość szybko się wchłania. Nie pozostawia tłustej warstwy na dłoniach. Efekt nawilżenia długo się utrzymuje. Dłonie są miękkie, gładkie i wypielęgnowane. Szkoda tylko, że krem tak śmierdzi. Konsystencja w sam raz. Produkt wydajny i godny polecenia.

Krem do dłoni i paznokci Lirene Natura "Organiczna Malwa" kupiłam w jednym z większych marketów za cenę nie przekraczającą 7 złotych. Pojemność produktu to 75 ml. Bardzo ładna, kwiatowa szata graficzna. Kosmetyk zawiera 97 % składników pochodzenia naturalnego. Ekstrakty z roślin - super. Produkt ma niezbyt gęstą konsystencję, jest raczej lekki i wyjątkowo szybko i dobrze się wchłania w skórę. Świetnie nawilża i ładnie odżywia. Nie pozostawia tłustego filmu na dłoniach. Zapach tego kremu nie należy do moich ulubionych, ale jest znośny - jest taki odrobinę ziołowy, ale należy wspomnieć, iż jest, podobno, "naturalną kompozycją zapachową".Tubka jest poręczna i dobrze nosi się ją w torebce. Całkiem fajny produkt w przystępnej cenie. Nie wiem jednak czy kupię ponownie. Może jeszcze kiedyś się na niego skuszę? Teraz chyba wolę ładniej pachnące kremy. Jednakże, jak już wspomniałam, produkt pod względem działania jest naprawdę dobry. Polecam wypróbować.

Eco krem nawilżający do dłoni i paznokci to kosmetyk zamknięty w poręczną, miękką tubkę z zamknięciem na klik o pojemności 75 ml. Krem ma delikatny naturalny zapach, konsystencja lekka, delikatna o białej barwie. Plusem kremu jest ciekawa szata graficzna, kwiaty malwy pięknie zdobią tubkę. Eco krem posiada 97% składników pochodzenia naturalnego co daje natychmiastowe nawilżenie dla dłoni. Bardzo szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy na skórze, ja osobiście biorę go więcej, gdyż lubię jak zapach malwy otula moje spierzchnięte dłonie. Zaletą jest jego dobry skład. Natomiast jeśli chodzi o działanie to przyjemnie nawilża skórę, moje dłonie są bardzo suche, spierzchnięte zwłaszcza teraz kiedy codziennie są dezynfekowane. Niewielka ilość daje efekty już po kilku użyciach, ja osobiście używam go wieczorem, nakładając większą ilość, tak, aby na noc otrzymały potężną dawkę nawilżenia i regeneracji. Przy większej ilości, trzeba go dobrze wmasować, bo może zostawić lekko tłusty film na dłoniach, ale to nie problem, osobiście mi to nie przeszkadza. Krem jest bardzo wydajny, jest to moja pierwsza tubka, chyba nawet od września tamtego roku, więc całkiem długo. Używany codziennie daje super efekt gładkich, wypielęgnowanych dłoni. Jeśli chodzi o cenę, to nie jest wysoka jak na tą markę i ten produkt, za kosmetyk eco trzeba zapłacić więcej, ale za to mammy gwarancję, że zamknięta w tubkę nie jest chemia a natura. Na pewno nie jest to mój jedyny krem z tej serii, w kolejce czeka z lawendą.

Podobnie jak lawendowe serum z tej serii ten produkt to sztos. Krem doskonale nawilża i odżywia dłonie w widoczny sposób. Ma gęstą konsystencję, bardzo ładny kwiatowy zapach, szybko się wchłania nie pozostawiając tłustej ani lepkiej warstwy. Ogromny plus za naturalny skład i efekt jaki można zauważyć po systematycznym stosowaniu: skórki są widocznie odżywione, paznokcie błyszczące i wyglądają zdrowo ( nie maluję paznokci więc to rzuca się od razu w oczy), skóra dłoni jest miękka i nawilżona, jej koloryt jest widocznie poprawiony. Osobiście bardziej przepadam za lawendowym serum dlatego tego kremu już nie kupię, ale temu specyfikowi nie można niczego zarzucić i polecam ten produkt - zwłaszcza jak ktoś nie lubi zapachu lawendy :)

Mimo, że ten krem jest nawilżający, to i tak wolę tą drugą wersję ze względu na zapach. Wydajność jest taka sama, czyli wystarczy na 3-4 miesiące, wystarczy użyć niewielkiej ilości kremu. Mocno nawilża, ma dobry skład, więc jeśli lubicie dosyć intensywny zapach to będzie ok :)

Krem do rąk Lirene znajduje się w ladnej białej tubie w kwiaty, klasycznej dla tego typu produktów. Ogromny plus dla marki za naturalny sklad! Dużo naturalnych składników, fajnie że marki idą w ta stronę. :) konsystencja kremu jest lekka, pachnie ładnie, świeżo i kwiatowo. Niestety nie wiem, jak pachnie malwa, ale, żeby mieć jakieś odniesienie, to zapach tego kosmetyku mogę porównać do piwonii. Przez pracę w rękawiczkach moje dłonie są suche, a skórki wokół paznokci wołają o pomstę do nieba. Po kupnie tego kremu mogłam pożegnać się z tym problemem, pięknie sobie z nimi poradzil. Jest on jak pewnego rodzaju opatrunek na dłonie, w pierwszej chwili wydaje się dość tresciwy, ale później można odczuć, że szybko się wchłania, a skóra jest odzywiona, nawilzona i bardzo gładka. Mogę śmiało polecić ten krem. :)

Co tu mogę dodać .. oprócz tego, że produkt spełnił moje oczekiwania oraz swoją rolę? Krem jest lekki, wchłania się bardzo szybko. Konsystencja kremu nie jest tłusta ani nie klei się. Większość składników jest organiczna oraz jest z pochodzenia naturalnego. Sam zapach jest boski! Dwa tygodnie temu borykałam się z spierzchniętą i popękaną skórą na dłoniach. Wypróbowałam wiele kremów by pozbyć się problemu. Nieskutecznie, ponieważ problem wznowił się. No i cóż, wygląd dłoni był przerażający. Krem dostałam w prezencie - i mogę śmiało stwierdzić, że produkt przydał się! Efekt po dwóch aplikacjach kremu jest oszałamiający! Spełnił swoją robotę.

W przeszukiwaniu kremów w HEBE natknęłam się na ten, ładne, zgrabne, niewielkie opakowanie przykuło moją uwagę a po przeczytaniu składu wiedziałam, że muszę go mieć, ponieważ uwielbiam naturalne kosmetyki i tak trafił do mojego koszyka, cena ok. 14zł o ile dobrze pamiętam. Krem znajduje sie w tubie z zamknieciem typu na klik czy też zatrzask. Kolor kremu jest biały, konsystencja ni to gęsta ni to wodnista, taka przyjemna do rozsmarowywania. Mocny zapach malwy (słodkawo-kwiatowo-cytrusowy, z nutką z skoszonej trawy ) jest wyczuwalny, nie każdy może go polubić, natomiast ja lubię, ponieważ kojarzy mi się z dzieciństwem, moja babcia miała w ogródku pełno malw :) Czy zadziałał? Jasne, że tak ! Krem szybko się wchłania pozostawiając dłonie nawilżone, gładkie, pachnące. Krem bardzo długo utrzymuje swoje właściwości na dłoniach. Dobrze nawilża skórki wokół paznokci ! Po dłuższym stosowaniu (ok.1.5tyg. Codziennego stosowania) moje dłonie zostały odżywione, miękkie, elastyczne i gładkie. Polecam każdemu! :)

Krem ma przyjemną formułę, szybko się wchłania, dobrze nawilża, pozostawiając tym samym uczucie gładkiej, miękkiej skóry. To już drugi krem do rąk od Lirene, który skradł moje serce. Nawilżenie skóry dłoni czuć jeszcze następnego dnia po nałożeniu. Dodatkowo krem ma bardzo dobrą cenę. Polecam z całego serca.

Świetny krem, super jakość składników ( naturalne surowce z certyfikatami) w bardzo przystępnej cenie. Najpierw zachwyciłam się serum lawendowym do dłoni z tej linii. Malwa również jest świetna, nawilża, szybko, odżywia, piękny zapach.

Przyznam, skusiłam się na niego z dwóch powodów. Po pierwsze coraz bardziej zaczęłam się interesować składem stosowanych przeze mnie kosmetyków, a tym bardziej kremów które w końcu jako tako wnikają do naszej skóry powierzchownie. Do powyższej marki skusił mnie jeden z YouTuberów-kosmetologów wystawiając o niej pozytywną opinię. Drugi powód, banalny, akurat znajdował się na promocji, a ze względu na dość wysoką cenę jak na drogeryjną półkę, wylądował w moim koszyku. Produkt zamknięty w standardowej tubie za zatrzask barwy białej, nieprzezroczystej (niestety nie widać ile produktu pozostało, ale ze względu na miękkość tworzywa to nie problem, można wyczuć palpacyjnie) o pojemności 75 ml. Opakowanie wykonane jest w 90% z trzciny cukrowej oraz w pełni poddaje się recyklingowi, co niesamowicie mi się podoba. Krem barwy białej, ani nie o gęstej ani rzadkiej konsystencji, śliskim wykończeniu, porównałabym go do mleczka, producent określa jako "lekka emulsja". Zapewnia on również natychmiastowe wchłanianie. I tutaj uwaga. Tak jest jeśli weźmiemy wystarczająco małą ilość produktu, przy większej zaczyna się mazać i musimy go na dłoniach rozpracować. Zapach...niezwykle ciężko mi go opisać. Porównałabym do wilgotnej trawy i kwiatów tak jak ma to miejsce na etykiecie; rześki. Co do samego działania najlepiej opisuje go stwierdzenie producenta "lekka emulsja". Faktycznie szybko koi szorstkość, wygładza i w pewnym stopniu regeneruje. Nie jest to jednak krem zimowy, postawiłabym go na miesiące letnie; z pewnością nie zapewnia głębokiego i długotrwałego nawilżenia. Na koniec ogromne brawa dla marki za prowadzenie serii pełnej organicznych i naturalnych składników. Naturalne kompozycje zapachowe i certyfikowane ekstrakty roślinne to jest to, czego brakuje na sklepowych półkach.

Po przetestowaniu innych produktów z linii Lirene Natura postanowiłam, kupić jeszcze pozostałe. Padło na krem do rąk, a dobrze się złożyło gdyż skończył mi się ten który dotychczas używałam. Krem posiada bardzo naturalny skład, ponieważ aż 97% składników pochodzenia naturalnego i organicznego. Produkt ma za zadanie zadbać o nasze dłonie, dogłębnie je nawilżając, regenerując, jak i ma pomagać w niwelowaniu drobnych mokro uszkodzeń. Swoje zadanie wykonuje idealnie. Dłonie są nawilżone, gładkie i zregenerowane. Krem chroni przed nadmiernym wyruszeniem. Drobne urazy łagodzi. Konsystencja w formie lekkiej emulsji wchłania się bardzo szybko, nie pozostawiając ani odrobiny tłustego filmu. Moje dłonie wręcz wchłaniały jak gąbka. Z każdym dniem dłonie były coraz bardziej zregenerowane i wygładzone. Zapach kremu jest przyjemny i długo pozostaje na skórze. Wydajność kremu jest zachwycająca, ponieważ kropla kremu wystarczy aby je doskonale nawilżyć. Efekt ten długo się utrzymuje. Noszę go zawsze w torebce, kiedy tylko mam ochotę sięgam po niego. Opakowanie ekologiczne w formie tubki z zakrętką na ''klik'' jest miękkie i dobrze wyciska się z niego produkt. Kwiatowa szata graficzna z malwą jest ładna i estetyczna. Podsumowując recenzje, z czystym sercem stwierdzam że to kolejny przyjemny produkt z dobrym składem z tej firmy, w wyniku czego moje dłonie są zadbane i nawilżone, a ochrona środowiska zachowana. Mimo dosyć wysokiej ceny uważam że warto go kupić. Na promocji zapłaciłam za niego ok 9 zł. POLECAM