Floslek Masełko do rąk anti-aging `Róża` 

Floslek Masełko do rąk to małe cudo, które idealnie sprawdza się w pielęgnacji dłoni. Konsystencja jest gęsta i treściwa, ale jednocześnie łatwo się wchłania, pozostawiając skórę miękką i nawilżoną bez tłustego filmu. Świetnie radzi sobie z suchą skórą, szczególnie w chłodniejsze dni, kiedy dłonie potrzebują dodatkowej ochrony. Dodatkowym plusem jest subtelny, przyjemny zapach, który długo się utrzymuje. Idealne do torebki, aby mieć je zawsze pod ręką. Polecam, jeśli szukasz czegoś skutecznego i wygodnego w użyciu!

Masełko cudownie nawilża i odżywia skórę dłoni, pozytywnie wpływa również na paznokcie i skórki wokół nich. Ma poręczne opakowanie, z którego wygodnie się aplikuje. Ma bardzo intensywny zapach, który długo się utrzymuje. Dla mnie wadą jest jednak jego tłusta konsystencja - nie jestem cierpliwa, a czas, który musi upłynąć od nałożenia go na dłonie do wchłonięcia się, jest dość długi i uniemożliwia korzystanie z laptopa czy telefonu komórkowego. Nie można jednak zapomnieć o tym, że zapach różany jest tutaj obłędny i roznosi się wokół niczym kwiaty. Zwykle produktom z tej serii daję 4 gwiazdki, ale temu przyznam 5 ze względu na kompozycję zapachową! Kupię ponownie.

+ wygodne opakowanie + łatwa aplikacja + szybko się wchłania + nawilża + regeneruje + koi + niska cena + ładna szata graficzna + dostępność + wydajność + higieniczne użytkowanie + ładny zapach

Krem jest bardzo wydajny i treściwy w kolorze żółtym, niewielka ilość nałożona na dłonie wystarczy. Dobrze nawilża, wygładza i regeneruje skórę rąk. Sprawdzi się zarówno zimą jak i latem. Zapach jest słodki różany. Poręczna lekka tubka z otwarciem w nakrętce dodatkowo ułatwia szybkie otwieranie w każdej chwili. Standardowa pojemność idealna do torebki 50 ml. Kolorowa szata graficzna przyciąga uwagę i z tego względu kupiłam masełko ;) Aż 92% składników pochodzenia naturalnego, czas na zużycie po pierwszym otwarciu to 6 miesięcy. Wydajność kremu jest bardzo dobra, zdecydowanie polecam i kupię inne warianty kolorystyczne i zapachowe.

Masełko niby nie pozorne kryje w sobie prawdziwą naturalną bombę ! 92% .Zapach sam w sobie jest obłędny różana esencja jest naprawdę mocna i przez długi czas wyczuwalna na dłoniach które są doskonałe wygładzone i nawilżone. Masełko oprócz działania ma ładne opakowanie w przykuwające wzrok krówki ,naturalny wegański skład nie jest testowane na zwierzętach i co najważniejsze a o czym nikt nie raczył wspomnieć w opiniach produkt jest zatwierdzony przez organizację PETA!!! Ja to kupuję ????????

Nie spodziewałam się, że to urocze, niewielkie opakowanie skrywać będzie tak fantastyczny produkt. Masełko nawilża, regeneruje, odżywia skórę, która jest gładka, miękka i ukojona. Produkt szybko się wchłania, nie pozostawia tłustej warstwy na skórze. Masełko jest wydajne. Ma piękny zapach, który uprzyjemnia stosowanie produktu. Jestem bardzo zadowolona z tego kosmetyku. Z pewnością będę wracać do niego. Cena jest atrakcyjna. Dostępność w drogeriach. Mój hit!

Masełko jak to masełko - jest odpowiednio tłuste. Dla mnie do stosowania wyłącznie na noc, bo taka treść w życiu mi się nie wchłonie. A więc pielęgnacja jest dość solidna, dobra do suchej skóry. Nie przepadam za zapachem róży, ale ten jest trochę inny, bardziej dla mnie znośny. Opakowanie uroczo zabawne, wygodny kształt tubki, nie zajmuje dzięki niemu dużo miejsca.

Wszyscy się zachwycają, a ja się zastanawiam czy jestem jakaś inna, bo dla mnie to taki po prostu fajny codzienniak, nic więcej, nawet nie wiem czy taki fajny. W ogóle cała seria tych „masełek” jakoś szczególnie mnie nie zachwyciła. Poza zapachem nie różnią się od siebie właściwościami pielęgnacyjnymi. Kremów do rąk używam bardzo często i mam zawsze jakieś opakowanie „pod ręką”, bo nie wyobrażam sobie funkcjonowania jeśli nie posmaruję skóry po myciu czy na noc. - OPAKOWANIE: kolorowe, zabawne i wygodne. Jestem zwolenniczką minimalizmu, ale w tym wypadku ta mnogość różnych różności jakoś tak mnie ujęła. Bo i mam tu fioletowe krówki (czy to nawiązanie do masełka?) i różowe pąki róż i w ogóle jest różowo, tak że mam ochotę zrobić sobie dwa kucyki i śmiać się wesoło. A czemu nie?! W ponury dzień nawet taka odrobina koloru do coś miłego. Ale przejdźmy do konkretów. Plastikowa tubka jest spłaszczona, zamykana za pomocą wygodnej klapki. Sprawdza się i wrzucona do torebki, i postawiona na biurku w pracy. Plastik jest na tyle miękki, by pod koniec użytkowania wycisnąć resztki produktu, ale nie odkształca się. - KONSYSTENCJA: producent mówi o masełku… można i tak. Jest to gęsty krem o aksamitnej, nawet lekko masełkowej formule, ale nie jest to tłusty preparat, nie zostawia też tłustego filmu na skórze. Wchłania się w kilka chwil od aplikacji i nie zostawia śladów, np. na klawiaturze. - ZAPACH: miało być różanie, i coś w tym jest. To taka słodka herbata z płatkami róż, choć mnie nie powala. Ten aromat raczej mnie nie zachwyca, ale przynajmniej nie drażni. - DZIAŁANIE: krem spełnia swoją rolę na co dzień, po myciu rąk mydłem, co robię często, wtedy też od razu sięgam po kosmetyk, który zapobiegnie uczuciu ściągnięcia i podrażnieniom i wysychaniu naskórka. Do cięższych zadań się nie nada. Po dezynfekcji albo po zastosowaniu mocnych detergentów w trakcie sprzątania w domu potrzebuje solidnej dawki nawilżenia i regeneracji. Masełko Floslek daje mi nawilżenie, choć umiarkowane, o regeneracji natomiast mowy nie ma. Jedynie pozbywam się uczucia ściągnięcia. Czy kosmetyk wygładza? Raczej tak, choć jest to działanie krótkotrwałe i znika po kolejnym myciu dłoni. O właściwościach anti-aging raczej bym zapomniała. Kosmetyk, który nie zapewni solidnego nawilżenia nie zapewni też i innych tych bardziej wymagających działań. Tak z ręką na sercu, bez słodzenia… nie znajduje w tym kremie realizacji obietnic producenta. Nawilżenie jest lekkie, regeneracja żadna, o ochronie przed negatywnymi działaniami atmosferycznymi i działaniem anti-aging nie ma mowy.

Nazwa "masełko" kojarzy się z czymś tłustawym i ciężkim, a – niekoniecznie. Ten kosmetyk wchłania się błyskawicznie – ale porządnie nawilżając, bez poczucia ściągnięcia skóry dłoni. Jest zatem świetny do codziennej krzątaniny, gdyż namaszczone nim dłonie nie zatłuszczą nic, co znajdzie się w ich zasięgu, a śliczna, barwna, nieduża, płaska tubka jest w tym celu niezastąpiona. To uroczy gadżecik, który dyskretnie, ale bez zażenowania, publicznie można wyciągnąć z torebki, lub szuflady biurka i po prostu użyć. No i jeszcze z jednego, niezwykle ważnego powodu kosmetyk jest wspaniały do używania w ciągu dnia. Tak prześlicznie pachnie – nieprzesłodzonymi różyczkami, że całkiem skutecznie potrafi poprawić nastrój nawet w ciągu trudnego dnia, a cudna woń przez długi czas emanuje z dłoni – w moim przypadku - pracujących na klawiaturze komputera. Masełko bardzo dobrze, głęboko nawilża, i skutecznie regeneruje, nawet szorstkie, przesuszone dłonie, choć w takich przypadkach używam go w ciągu dnia, a na noc – w trosce o zdrowie skóry dłoni - wybieram inny, mocniej regenerujący dermokosmetyczny krem.

Krem wypatrzyłam w supermarkecie. Masełka flosleku są mi znane, więc od razu chwyciłam nowy dla mnie wariant zapachowy ;) I nie zawiodłam się! OPAKOWANIE Super wygodne! Mimo, że krem ma gęstszą konsystencję, łatwo go wydobyć, nawet przy końcówce kremu. Jest dość płaskie, więc zmieści się do torebki. Objętość starczy na długo - w końcu to 50 ml! Opakowanie ma porządny zatrzask, który chroni przed niekontrolowanym otwieraniem. KREM Pierwsze, co czuć - to zapach. Super naturalny zapach róży, ale taki rześki - jakby wąchać kwiat róży i jednocześnie jego ściętą łodygę. Super :) Zapach utrzymuje się dość długo, ale jest jednocześnie delikatny, więc nie będzie się gryzł z perfumami i na pewno nie jest migrenogenny ;) Krem jest gęstszy, ale łatwo go rozprowadzić po skórze. W zasadzie jest tym, czego oczekuję po odżywczym kremie do rąk - szybko się wchłania, pozostawiając uczucie nawilżenia, ale bez brudzęcego tłustego filmu. Jest jednak dość konkretny, więc może pozostawić uczucie tłustości, jeśli przesadzi się z ilością. Masełko stosuję na noc - jako maskę na dłonie po całym dniu odkażania i mycia, to też ratunek dla moich skórek. Krem nie podrażnia, otula. Super! Co do działania anti-aging - ani nie uwierzyłam, ani nie zaobserwowałam. Cena jest bardzo korzystna, krem ma dobrą wydajność. Jestem za!

Masełko kupiłam podczas zakupów w Biedronce. To moj pierwszy tego typu produkt do rąk. Do zakupu zachęcił mnie zapach różany. Opakowanie to tubka o pojemności 50 ml, ktora ze względu na płaski kształt jest bardzo poręczna ale i zajmuje mało miejsca w torebce. Masełko ma kolor lekko pomarańczowy o cudownych zapachu herbacianych róż. Konsystencja dość zbita. Szybko się wchłania. Produkt bardzo dobrze spisuje się w okresie zimowym. Intensywnie nawilża dłonie na długi czas. Regeneruje wysuszoną skórę

To już drugi mój krem z tej serii, kupiłam ze względu na to, że poprzedni (zielony) był średni, ale miał bardzo wygodne opakowanie. Urocza grafika (na krem do rąk pasuje) i dziwny kształt tubki - lekko spłaszczony. Jest idealny do torebki lub nawet do kieszeni. Krem ma pojemność 50ml, ale jest dość wydajny. Konsystencja jest zbita, masełkowata. Kolor kremu jest lekko pomarańczowy. Pachnie herbacianymi różami, szczerze mówiąc ten zapach jest odrzucający... Aż nie ma się ochoty używać. Szybko się wchłania, pozostawia warstwę, lecz na szczęście nie jest ona tłusta. Z mocniej przesuszonymi dłońmi sobie zdecydowanie nie poradzi. Na szczęście w przeciwieństwie do zielonego odpowiednika, nie podrażnia rąk. Fajnie nadaje się również do smarowania nóg. Nie rozumiem w jaki sposób ten krem ma działać antiaging. Nie ma w składzie żadnego filtra ani nic. Ogólnie lepszy od zielonego, ale ma gorszy zapach. Do przeżycia.

Uwielbiam zapach tego kremu. Do zakupu zachęciło mnie opakowanie. Jest urocze i ma ciekawy kształt. Mieści się nawet w małej torebce. Nie potrzebuje jeszcze odmłodzenia, więc nie ocenie go pod tym względem, lecz na pewno fajnie nawilża. Konsystencja jest gęsta i szybko się wchłania. Udany zakup!