Ostatnimi czasy ewoluuje mój gust związany z zapachami i do gamy ulubionych woni dołączają kolejne propozycje, takie jak. np. drzewo sandałowe czy właśnie kokos. Ostatnio decyduje się za kosmetyki z tym konkretnie składnikiem nagminnie i w taki oto sposób w moje ręce trafi ten produkt. Kremy do rąk to tak czy siak stałe produkty w mojej kosmetyczce, nigdy nie może ich zabrakną, nie ważne, czy to lato czy zima, a ze mną tak to jest, że lubię testować nowości i eksperymentować z pielęgnacją, dlatego prawie za każdym razem decyduje się na coś innego.
Kosmetyki firmy Botanic SkinFood nie są mi obce, znam je od jakiegoś czasu, chodź relacji z nimi mam raczej... chłodne. Cóż, produkty wypadają u mnie średnio, nie sprawdzają mi się tak, jakbym tego od nich oczekiwała, a i tak w dalszym ciągu lubię sobie coś tam od nich przetestować.
Kremik do rąk zamknięty został w tubie o standardowej dla tego rodzaju kosmetyków pojemności wynoszącej 50 ml w czarnym kolorze, jak cała reszta produktów od naturowskiej marki. W białej ramce w centralnej części opakowania mamy podaną nazwę firmy oraz kosmetyku. Otoczone jest to wszystko grafiką orzecha włoskiego, jak i kokosa, które mają tutaj pełnić główne rolę. Sam krem ma bardzo gęstą, zbitą konsystencję, którą całkiem trudno rozsmarowuje się na dłoniach. Kolor jest śnieżnobiały, zaś zapach mocno intensywny, od razu daje na myśl właśnie kokos, sam orzech jest słabiej wyczuwalny.
Skład jest tutaj fajnie opisany, punkt po punkcie, jak to w kosmetykach Botanic SkinFood ma się w zwyczaju. Już sam olej kokosowy ma tutaj duże znaczenie, posiada on bowiem cudowne właściwości nawilżające, odżywcze i wygładzające skórę, może być także stosowany samodzielnie, nawet jako balsam do ciała. Orzech włoski posiada właściwości emolientacyjne, co znaczy, że również nawilża oraz odżywia skórę. Jest w stanie także podbić poziom naszej opalenizny, ale tutaj raczej bym na to nie liczyła.
Kremu potrafiłam używać kilka razy dziennie, czasami decydowałam się na jego zastosowanie jedynie raz na dobę, innym razem zapominałam go stosować przez kilka dni. Największa intensywność jego używania miała miejsce przez najbliższe dni po samym zakupie kremiku. Zapach utrzymywał się na skórze dość długo, jednak po umyciu dłoni znikał w trybie natychmiastowym. Generalnie ze spokojem można powiedzieć, że produkt spełnia swoje zadanie. Dłonie są super odżywione i nawilżone, nie ma tutaj miejsca na suchą, popękaną skórę, nawet w dobie regularnego stosowania płynów oraz żeli antybakteryjnych. Wynika to także z mocno wysokiego stężenia moczniku w składzie, które wynosi tutaj aż 20%. Skóra bezproblemowo znosi wszelke zabiegi i częste mycia. Kremik szybko się wchłania i nie pozostawia na dłoniach tłustego, nieprzyjemnego filmu, dzięki czemu jest także komfortowy w stosowaniu.
Kosmetyk ten uważam za jeden z najlepszych od firmy Botanic SkinFood z jakim miałam okazję się mierzyć. Spełnia swoje zadanie, a przy tym bardzo fajnie pachnie. Jedyna rzecz, do jakiej mogę się przyczepić, to ta zbita konsystencja, ale tutaj jest to kwestia mocno indywidualna, ja osobiście wolę bardziej lejące kremy. Mimo to polecam i z chęcią do niego powrócę, jak i postaram się przetestować jeszcze inne kosmetyki do dłoni z tej marki.
Zalety:
- Zapach
- Cena
- Opakowanie
- Działanie nawilżające i odżywcze
- Szybko się wchłania
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie