Avon Mark, Oh So Tokyo Eyeliner Eyeliner w pisaku

Kupiłam eyeliner 2 tygodnie przed imprezą. Otworzyłam go dokładnie w dniu, kiedy miałam go użyć. Wtedy okazał się porażką... Tak słabego eyelinera jeszcze nie miałam. Ledwo co rysował, słaba pigmentacja, szok! I to za taką cenę?! Jestem zniesmaczona, ponieważ miałam pomysł na makijaż, a eyeliner tylko jeden i musiałam kombinować jak to naprawić. Samo zakończenie eyelinera bardzo fajne, cienka końcówka, precyzyjna, ale szczerze - produkt nadawał się tylko do wyrzucenia, ponieważ nie chciałam się już nad nim denerwować i kombinować. Nie polecam.

Mam eyeliner od jakiś 2 miesiący, używam go tak co 2 dzień więc można powiedzieć, że miesiąc użytkowania za mną. Jak prawie każdy kosmetyk ma plusy i ma też minusy. Zacznę może od plusów: * opakownie- ładne, minimalistyczne * końcówka od pisaka- idelana, można wyrysowac super cienkie kreski bez żadnego problemu * uzyskamy wyraźną czerń jeśli nałożymy parę warstw eyelinera ale tylko na bazę * trwałość- na bazie czyli np.na cieniu do powiek trwałość rewelacja u mnie max 12 godzin bez rozmazywania się , zanikania . A teraz minusy: - pigment- jak widać na zdjęciu czerń jest mega słaba ,ale o dziwo już przy 2 warstwie na oku robi się bardziej wyrazista , więc 2- 3 warstwy i kolor czarny mamy ale tylko na bazie , na dłoni bez niczego jak widać jest kiepsko ( zdjęcie ) - trwałość- bez bazy czyli na gołą powiekę bez cienia , czy zapudrowanego korektora jest słaba, eyeliner nie zastyga aż tak żeby się utrzymać i tak już po 3-4 godzinach lekko się rozmazuje - rozlewanie się- jak widać na zdjęciu- na gołej rece eyeliner się rozlewa, ale na bazie na oku już nie. Czy bym go kupiła - nie , cena regularna jest za wysoka jak za taką jakość, a i nawet przy pormocji za tą cenę mamy dużo lepsze eyelinery na rynku.

Kupiłam go po znajomości za 5 zł i uważam, że za te 5 zł to zrobiłam prawie eyelinerowy interes życia. Nie jestem weteranem kreski robionej eyelinerem, robię ją tylko od wielkiego dzwonu, więc rozeznanie w tego typu produktach mam małe-bo oprócz recenzowanego znam trzy-Eveline Celebrities(dobry), Wibo z niebieską nakrętką(nie mogłam nim nigdy namalować równej i zgrabnej kreski) oraz coś z Bell(wyblakła czerń). Avon Mark Tokyo to mój pierwszy produkt tego typu w pisaku i szczerze to naprawdę mi przypadł do gustu. Ma dobrą końcówkę-cienką, nie rozcapierza się, ale też nie kłuje. Dobrze się prowadzi(nawet moją mega niewprawioną ręką), mogę nim namalować naprawdę cienką linię u samej nasady rzęs, ale też coś grubszego do mocniejszego makijażu. I po raz pierwszy w życiu zrobiłam całkiem zgrabną jaskółkę, do tej pory nie osiągnęłam tego żadną kredką ani linerem. Czerń jest nasycona, produkt nie robi prześwitów. Kreska nim namalowana nie pęka i nie kruszy się. Nakładam na cienie+bazę, mam tłuste i opadające powieki, trwałość tego linera u mnie to ok. 7-8 godzin, po tym czasie zaczyna się trochę rozmywać i odbijać, ale zazwyczaj wtedy już wracam do domu i stan makijażu jest mi trochę obojętny ;) Mam go od maja i obecnie widzę, że już trochę przysycha-muszę się sporo namachać, aby uzyskać nasyconą kreskę bez prześwitów i już gorzej jest mi wyrysować cienkie oraz precyzyjne linie. Lada dzień się rozstaniemy, ale zakupu nie żałuję :)

Nie wyobrażam sobie codziennego makijażu bez czarnej kreski na powiece , dlatego Eyeliner to dla mnie pozycja obowiązkowa w kosmetyczce . Mam już swojego niekwestionowanego ulubieńca z Eyeko ale czasem jest ciężko dostępny więc szukam dla niego alternatyw . Tokyo to jeszcze gorąca nowość w katalogach Avon , ja kupiłam jeszcze przed oficjalną premierą za ułamek ceny regularnej która jak na tak okrutnie niską jakość produktu jest dla mnie po prostu z kosmosu i nie do przyjęcia . Ten produkt bez promocji kosztuje 55 zł !! Teraz jest za 33 a tak naprawdę to nawet 5 zeta nie powinni za niego wołać , poważnie . Dlaczego ?? O tym poniżej . Opakowanie to chyba najlepszy aspekt tego produktu to pisak , dość długi czerwony z białymi estetycznymi napisami , jest w kształcie trójkąta ale trzyma się wygodnie . Końcówka z tych jakie lubię najbardziej czyli z włosia identyczna jak w linerach w płynie . Zapachu nie wyczuwam w nim żadnego natomiast odcień...Są dostępne trzy , ja posiadam Night View który z założenie miał być intensywną czernią o mocnej pigmentacji a w praktyce jest szarością , brzydką i wyblakłą . Uwielbiam linery w których piękne i intensywne kreski możemy uzyskać za jednym pociągnięciem , z tym produktem nie jest to możliwe mimo mojej ogromnej wieloletniej wprawy w rysowaniu kresek . Przyłożony do powieki zachowuje się jakby był stary i zleżały . Ciężko zacząć nim rysować , trzeba złapać liner prosto i docisnąć go co na szczęście nie wywołuje żadnego dyskomfortu jeśli chodzi o powiekę i rysować , rysować i jeszcze ras rysować zanim zobaczymy na powiece równie napigmentowaną linie , oczywiście nie intensywnie czarą tylko szarawą , jaskółki rysuje się nie szybko , ale ich zakończenia są wyblakłe a w ciągu dnia ich środek znika całkiem . No to jest tragedia ..wyjdzie człowiek z domu z w bólach wyrysowaną kreską a po kilku godzinach końcówka tej kreski wygląda jakby ktoś zrobił sobie ją tydzień wcześniej : nierówna , wyblakła a w niektórych obszarach nie istnieje już w ogóle . No dramat po prostu dramat . Jeśli to jest faktycznie inspirowane najnowszymi trendami Tokyo to ja się tam nie chce znaleźć . Miało ułatwić makijaż a tylko go utrudnia . Co prawda bardzo szybko wysycha więc nie rozmazuje się i nie odbija i to mu naprawdę muszę przyznać , dodatkowo jego pozostałości są łatwe do zmycia ale to jedyne poza opakowaniem plusy . Nie mam pojęcia jak Avon mógł dopuścić do sprzedaży takiego bubla który nie spełnia swojej podstawowej roli i jeszcze wołać za niego tyle szelestu ...No chyba , że ja trafiłam na jakiś lipny egzemplarz , bo tak też może być , ale ja do niego nie wrócę , dawałam mu szansę przez prawie miesiąc i dziś uroczyście ląduje w koszu , bo tam jest jego miejsce . Nie polecam , a nawet stanowczo odradzam , najtańszy drogeryjny eyeliner jest lepszy niż to dziadostwo.