MesoBoost Lift Shot, Maska do twarzy 

Maseczkę odebrałam jako nagrodę za rozwiązanie quizu hebe. Wcześniej nigdy nie słyszałam o tej marce i nie zwracałam na nią uwagi, więc jest to moja pierwsza styczność z ich produktami. Opakowanie jest niewielkie, ma wygodną do użycia pompkę i wygląda naprawdę w porządku. Główna rzecz, która mnie od niej odpycha to niestety zapach, jest mocno cytrusowy, ale ten typ cytrusowego aromatu kojarzy mi się niestety tylko z chemią domową do łazienek :( Zapach bardzo intensywny, męczący i irytujący - przynajmniej dla mnie. Produkt wydaje się być naprawdę wydajny, niewielka ilość wystarcza do rozprowadzenia na całą twarz. Co do efektu, czuć jakąś zmianę na skórze, ale nie potrafię jej do końca określić. Nie czuję poprawy w nawilżeniu, jędrności ani wyrównaniu kolorytu więc może to tylko moje oczekiwanie, że maska zadziała. Mam co do niej bardzo mieszane uczucia i ze względu na to pewnie sama więcej nie sięgnę po nią na sklepowej półce. Maseczka nie należy do grupy tych najtańszych więc w przyszłości będę szukać czegoś lepszego.

Pani w Hebe namówiła mnie na zakup tego produktu i szczerze - dziękuję jej za to. Maska jest wydajna, mocno odżywia, pięknie rozświetla dodatkowo po zużyciu połowy opakowania widzę delikatną różnicę w wypłaceniu zmarszczek mimicznych. Nie wiem czy to zasługa akurat tej maski czy całej pielęgnacji z peptydami ale na pewno w tym pomogła ???? Maska ma piękny cytrusowy zapach? Szybko się wchłania i zdaza mi się zostawić ją na całą noc :) Skóra jest mięciutka, odżywiona, pełniejsza, pełna blasku. Dla mnie to jest must have i nie może mi jej zabraknąć!

Maska MesoBoost Lift Shot to produkt, który trafił w moje ręce dzięki wygranej w quizie Hebe. Jej główną zaletą jest to, że dobrze nawilża skórę, co szczególnie doceniam podczas codziennej pielęgnacji. Skóra po jej użyciu jest przyjemnie miękka i wygląda na bardziej odświeżoną. Niestety, pomimo regularnego stosowania, nie zauważyłam znaczących efektów, które obiecuje producent, takich jak lifting czy poprawa jędrności skóry. Dla mnie efekt nawilżenia jest łatwy do osiągnięcia innymi produktami, które są równie skuteczne, a często bardziej dostępne cenowo, dodatkowo przy dłuższym stosowaniu jej intensywny zapach był dla mnie męczący. Chociaż sama raczej nie zdecydowałabym się na jej zakup, uważam, że może się sprawdzić dla osób, które szukają maski zapewniającej solidne nawilżenie i chwilowe odświeżenie skóry. Dla mnie jednak nie jest to produkt, do którego planuję wracać.

Była to moja pierwsza maska bankietowa, dlatego nie wiedziałam za bardzo jakiego efektu się spodziewać. Już na wstępie napiszę, że oceniłam ją na plus, i jeśli będzie ku temu okazja, to na pewno do niej wrócę. Główne składniki to heksapeptyd oraz kwas GABA. Oba składniki mają działać napinająco, wygładzająco i redukować zmarszczki mimiczne. Maskę stosuje się na twarz, szyję i dekolt, pozostawiając na czas ok. 15 minut. Możemy jej użyć przed tzw. wielkim wyjściem lub 1-2 razy w tygodniu w ramach standardowej pielęgnacji przeciwzmarszczkowej. Maska ma lekką , kremową konsystencję, o zapachu cytrusowym. Zamknięta jest w pojemniczku z pompką, moim zdaniem to bardzo duży plus. Pojemność to 30 ml, więc spokojnie wykonamy kilka aplikacji (maseczki w saszetkach mają średnio 8 ml, a często taka starcza nam na dwa razy). Moja cera jest wrażliwa, sucha, z lekkimi zmarszczkami mimicznymi w obrębie oczu. Co najbardziej odczułam po użyciu maski, to naprawdę duże nawilżenie skóry, po jej zmyciu, miałam wrażenie jakbym nie musiała już nakładać na twarz kremu. Skóra była wygładzona, zmarszczki mimiczne mniej widoczne. Przed zabiegiem wykonałam peeling enzymatyczny, miałam obawy czy maska nie podrażni mojej skóry, ale wszystko było ok. Do tej pory użyłam jej trzy razy. Mam zamiar dokończyć opakowanie, używając jej już regularnie raz w tygodniu. W razie jakiś zmian, wrócę do recenzji.