Kallos Plex Bond Builder, Hair Bomb, Leave-In Liquid Hair Conditioning Spray Spray Odbudowujący do włosów zniszczonych

Mam ultra cienkie, falowane, mega zniszczone rozjaśnianiem włosy które w stanie suchym są czymś pomiędzy oklapniętym kwiatkiem doniczkowym bez życia a sztywnym sianem. Kallos plex to jedyny specyfik który jest w stanie tchnąć w nie trochę życia, tzn dać wrażenie nawilżenia, wygładzenia i elastyczności, a nawet przywrócić kształt moich naturalnnych fal. Mimo że spray -- ma dosyć gęstą, kremową konsystencję. !!!Ostrzeżenie! Jestem przekonana, że gdybym miała zdrowe włosy, ba -- gdybym miała tylko średnio zniszczone włosy mocno by je obciążył i przetłuszczał, ale w stanie post mortem jest dla nich nekromantą. Nawet jeżeli popełnię ten błąd i użyję złej odżywki lub rozczeszę je po kucyku, ponowna aplikacja daje radę.

Wiele firm oferuje obecnie produkty plex, które są przeznaczone dla włosów zniszczonych różnymi zabiegami, w tym farbowaniem. Moje włosy są od lat farbowane, więc postanowiłam spróbować czy Kallos Plex Bond Builder Hair Bomb poprawi ich wygląd. Właściwie ta recenzja powinna być bardzo krótka. Ten produkt nie nadaje się dla włosów cienkich i prostych. Ale zacznijmy od początku. Butelka ładna. Estetyka prosta. Przypomina produkty do włosów z "wysokiej półki". Spray działa dobrze. Zapach piękny. Jak z salonu, albo dobre perfumy. Produkt ma być stosowany po myciu. Bez spłukiwania. Niestety cienkie włosy tłuści i zlepia w strąki. Zdecydowanie nie nadaje się, by pokazywać się publicznie. By się ratować (i nie wyrzucać) próbowałam również: - kilka godzin przed myciem (ale, czy warto - nie widzę efektu) - na dłoń, tylko odrobinkę i nałożyć na włosy. Tu wystarcza dosłownie jedna pompka. Ale nie ma spektakularnego efektu. - do golenia łydek. Działa. I tak pewno ten kosmetyk skończy. PODSUMOWUJĄC Nie nadaje się dla cienkich prostych włosów. Myślę, że osoby z kręconymi włosami mogą spróbować, ale dla reszty z nas - NIE.