Uwielbiam markę L'Occitane. Ufam tym kosmetykom, często zaglądam do ich sklepu internetowego i zawsze mam w domu jakiś produkt tej marki. Mimo że są absurdalnie drogie jak na nasze polskie warunki, to kiedy mam urodziny lub zbliżają się Święta, kupuję jakiś kosmetyk z tej firmy.
Ale ten krem... nie jest godny nosić nazwę tej marki.
KONSYSTENCJA
Konsystencja wydaje się w opakowaniu gęsta i bogata. Ktoś porównał ją do kremu Nivea i może coś w tym jest? Jednak krem z L'Occitane bardziej się ciągnie i jest tłustszy w dotyku, oleisty.
Ponieważ jest listopad i moja cera reaguje na mrozy przesuszeniem, byłam tym kremem zachwycona. Normalnie mam cerę mieszaną, która się przetłuszcza, ale odkąd zaczęła się jesień, stała się bardziej wrażliwa. Odczuwam potrzebę używania bogatszych i bardziej odżywczych kremów niż latem. Cieszyłam się, że dzięki kremowi z L'Occitane otulę buzię warstwą porządnej pielęgnacji.
Więc jakież było moje zdziwienie, kiedy nałożyłam go na twarz... i natychmiast wsiąknął :O Potem dołożyłam kolejną warstwę - i znowu zniknął :O
Ogólnie ten krem niesamowicie szybko się wchłania i nie zostawia ochronnej warstwy. Nie daje poczucia komfortu i otulenia, tylko efekt kremu matującego, takiego za kilkanaście złotych.
KOLOR
Krem jest biały, chociaż czasami wydawał mi się lekko żółty. Ale może to kwestia kiepskiego oświetlenia w łazience.
ZAPACH
Krem pachnie dość mocno i wyraziście. Mnie osobiście wydawał się słodki, miodowy, słoneczny, ciepły. Może troszkę orientalny, czyli z nutką naturalnych ziół i przypraw. Ogólnie pachnie drogo i naturalnie (w stylu kosmetyków z Orientany). Robi dobre wrażenie. Ale dopiero w recenzjach na Wizażu doczytałam, że inne dziewczyny odbierają go jako korzenny, wręcz kadzidłowy. Przyznam, że dla mnie pachniał jak typowy drogi kosmetyk.
PSEUDO-DZIAŁANIE ODŻYWCZE I NAWILŻAJĄCE
Moja cera wcale nie jest po nim super nawilżona, odżywiona czy zregenerowana. Czuję po nim tylko delikatne nawilżenie, ale jakby czegoś mi brakowało. To efekt trochę jak po kremie matującym, a trochę jak po kiepskim serum nawilżającym. Nawet na początku kilka razy upewniałam się, czy przez pomyłkę w sklepie nie dostałam serum zamiast kremu, bo nie czuję się w nim miło, nie czuję ukojenia ani pielęgnacji. Skóra nie staje się gładsza, ujednolicona ani ładniejsza. Nie ma efektu przyspieszonego gojenia niedoskonałości ani rozjaśnienia. Ani od razu, ani po miesiącu codziennego używania.
Naprawdę o wiele lepszy efekt robią u mnie zwykłe, drogeryjne kremy za ok. 2o zł. Nawet najtańszy krem do twarzy z Isany za ok. 4 zł zapewnia lepsze odczucie wypielęgnowanej, odżywionej i zregenerowanej skóry. Więc po co przepłacać?
PSEUDO-DZIAŁANIE PRZECIWZMARSZCZKOWE
Przechodząc do sedna: kupiłam ten krem, bo raz w roku staram się zainwestować w porządny kosmetyk dla cery dojrzałej. Mimo że mam dopiero pierwsze zmarszczki mimiczne, to taką radę dostałam kiedyś od dermatologa, sprawdza się u mnie, więc się jej trzymam.
No ale tu następuje zonk. Bo krem L'Occitane o nazwie "Immortelle Divine", który zgodnie z nazwą ma dawać "Boską nieśmiertelność", w praktyce nie robi nic.
Może jestem wybredna, bo przyzwyczaiłam się do przeciwzmarszczkowych kremów aptecznych Avene i Vichy, po których linie mimiczne na czole i bruzdy wokół ust dosłownie się cofają. Może komfort używania tych kosmetyków mnie zgubił, bo oprócz tego, że naprawdę działają na zmarszczki, to jeszcze przy okazji wyleczyły mi wszystkie problemy skórne.
Ale krem L'Occitane kosztuje trzy razy tyle, a nie robi nawet części tego co one. Po miesiącu codziennego używania tego kremu moje linie mimiczne na czole dalej są widoczne. Bruzdy wokół ust są równie głębokie jak były. Owal twarzy nie poprawił się ani o jotę. Co gorsza, wróciły mi przebarwienia. Nie wydarzyło się nic, co mogłabym uznać za oznakę walki ze starzeniem skóry.
DOBRY POD MAKIJAŻ
Jedyny plus: ten krem jest dobry pod makijaż. Nic się na nim nie roluje, nie waży, nie zbiera, nie ciastkuje, nie przetłuszcza, nie spływa, nie odbija.
Jestem wręcz przekonana, że ten krem przedłuża trwałość i idealny wygląd makeupu - ale niestety wynika to z jego matowości. Podkłady dobrze się na takiej powierzchni rozprowadzają, a sebum nie wydziela się tak intensywnie jak zwykle. Tylko czy mi to odpowiada? Nie. Należę do osób, które wolą, żeby buzia się wyświeciła, ale żeby była nawilżona i odżywiona.
OPAKOWANIE
Lubię opakowana L'Occitane, więc żółty słoiczek ze srebrną nakrętką naprawdę przypadł mi do gustu. Byłam nim zachwycona i ślicznie wyglądał na półce. Trochę w stylu retro, a trochę jakbym się przeniosła na francuską prowincję ;)
CENA I SKŁAD
Cena - no cóż, powinna wynosić ok. 20 zł, żeby była adekwatna do jakości.
Chciałam mocno podkreślić, że rozumiem, że ten krem ma wyjątkowy, naturalny skład. Ilość zawartych w nim ekstraktów i olejów roślinnych oszałamia. Zawiera m.in. oleje z wiesiołka, rydzowy, z nasion ryżowca, z mirtu, z nasion ogórecznika, słonecznikowy, a także wyciągi ze stokrotki, kocanki i nieśmiertelnika.
Ale na naszym rodzimym rynku kosmetycznym mamy choćby eko-kremy z firm Ava i Fitomed, które też mają naturalne, doskonałe składy, a kosztują grosze i działają cuda.
Za słoiczek tego kremu (50 ml) zapłaciłam 439 zł... Trochę nie do wiary, a trochę skandal.
WYDAJNOŚĆ
Liczyłam na to, że długo nacieszę się tym kremem, a zużyłam go w miesiąc. Ciągle czułam potrzebę, żeby go dokładać, więc przez to szybciej zniknął.
Mam też wrażenie, że pod koniec opakowania popsuł się i zjełczał. Ale została wtedy dosłownie resztka na dnie, więc nie mam o to pretensji.
PODSUMOWANIE
To nie bubel. Być może gdybym kupiła go w środku lata, byłabym zadowolona. Bo przecież ślicznie pachnie, przyjemnie się nakłada i ogólnie daje pozytywny 'experience'. Ale jednak ciężko mi z myślą, że wydałam kilkaset złotych na coś, co tu i teraz nie działa.
Zalety:
- przyjemna konsystencja
- błyskawicznie się wchłania
- matowi cerę na cały dzień
- idealny pod makijaż
- zachwycający skład pełen naturalnych olejów i ekstraktów roślinnych
- ładny, ciepły, słodki, miodowy zapach z nutką orientu
- piękne opakowanie
- uwielbiam markę L'Occitane
Wady:
- jego działanie jest niestety słabe, jako właściciela cery mieszanej w kierunku tłustej nie widzę po nim nawilżenia, odżywienia ani regeneracji, o działaniu przeciwstarzeniowym czy rozjaśniającym nie wspominając
- bardzo drogi, tymczasem na rynku istnieje mnóstwo kremów, które są tańsze, a działają lepiej
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie