Weleda Sea Buckthorn, Hand Cream Krem do rąk z olejekiem rokitnikowym

O ile wersja z granatem wypadła u mnie pozytywnie, to tak rokitnikowa nie skradła mojego serca. Krem wchłania się błyskawiczne, nie pozostawia żadnej warstwy. Może właśnie przez to mam wrażenie, że niczego nie nakładałam. Ze skórą śródręcza jakoś sobie radzi- czuć, że jest miękka i odżywiona ale palce jak miałam suche i pomarszczone tak suche i pomarszczone zostają (mam na myśli zmarszczki wynikającej z nadmiernej dezynfekcji, z suchości skóry, nie z wieku). Jednak polska Bosphaera bije Weledy kremy na głowę.

Krem jest lekki i momentalnie "pity" przez skórę. Ma dość mocny zapach łąkowych kwiatów i bladożółty kolor. Zamknięty w metalowej tubce, ma naturalny skład. Lubię go latem.

Kupiłam go skuszona olejem rokitnikowym, ale jego zawartość znajdziemy dopiero na końcu składu, co było dla mnie małym zawodem. Byłabym w stanie to wybaczyć gdyby działanie było godne. Niestety poczucie wygładzenia i nawilżenia bardzo szybko znika. Warto uwzględnić, że moja skóra dłoni jest bardzo wymagająca, zapewne w standardowym przypadku stosowanie go byłoby o wiele przyjemniejsze. Dla mnie konsystencja jest jednak za mało treściwa (można było jednak trochę więcej tego rokitnika dorzucić :/) Ostatecznie jedyne co mi się spodobało to cytruskowy zapach.

Ten krem jest po prostu wunderbar! Plusy: - nawilża !!! kilka dni i czuć różnicę, skóra jest jędrna, gładka, nawilżona, skórki przy paznokciach nie zadzierają się - cudowny, świeży zapach cytrusów, trochę chemiczny ale mi to pasuje - wygodna tubka - mam wersje 50 ml i 10 ml (idealna do kieszeni, na wypady weekendowe aby nie przeciążać walizki), wyciskam tyle kremu ile potrzebuje - bardzo szybko się wchłania, nie pozostawia tłustego filmu - bardzo wydajny - nie uczula, nie podrażnia -bardzo fajny skład chemiczny - metalowa tubka - retro style Minus: - cena i słaba dostępność (w PL nie widziałam w sumie produktów tej firmy nigdzie, w Niemczech można spokojnie dostać w każdej aptece i DM) Używam tego produktu od: 2 miesięcy Ilość zużytych opakowań: 2 tubka

Dawno temu( ok 7 lat temu) kiedy zaczynalam przygodne z naturalna pielegnacja mialam krem do rak Hauschki. Bylam zachwycona, ale jednak tani to on nie byl. Trafilam na tanszy krem Weleda i zakochalam sie. Krem ten tak samo jak poprzednik pielegnowal nie tylko moje dlonie, ale i skorki i paznokcie. Mam z ta okolica spory problem. jesli krem sprawdza sie do dloni, to paznokcie nadal suche i skorki tez a takze zadzieraja sie. Ciezko dobrac krem , ktory sprosta w pielegnacji calych dloni, a takze skorek i paznokci. Zuzylam wtedy chyba z 5 tubek. Krem sie wchlanial bardzo dobrze, nie lepiel sie i mialam pielke blyszczace paznokcie i zadbane skorki. Wszystko w jednym. Az trafilam na nieistniejacy juz rozany krem Alterra, ktory to byl jeszcze tanszy od Weleda. Niestety firma wycofala go, a nowy odpowiednik mi nie pasuje. Uzywalam tez zwykle kremy do rak i nawet kilka fajnych znalazlam, ale wiekszosc z nich zawiera parabeny albo ma dobra konsystencja jesli chodzi o pory zimowa. Na lato sie nie nadaja wiec wrocilam do Nivea Soft. Jednak natura mnie ciagnela, bo Nivea nie do konca radzi sobie ze skorkami i suchymi paznokciami. Kupilam znow Weleda . Krem jest wciaz taki sam, tak samo pachnie. Moj nie jest wodnisty , o czym pisze moja poprzedniczka. I znow moje paznokcie sie blyszcza, nie sa suche i matowe. Skorki tez zyskaly po kilku uzyciach lepszy wyglad. Jednak krem nie do konca sie sprawdza jak kiedys. PO pol godziny rece znow suche i domagaja sie wiecej. Maja zupelnie inne potrzeby niz kiedys.

Przypadkiem dostałam ten kremik, który na początku mnie zachwycił, bo dość dobrze radził sobie z moimi suchymi dłońmi, jednak po pewnym czasie używania mój entuzjazm, nie wiedzieć czemu, opadł. Wydaje mi się, że krem już nie nawilża, jak na początku, ale może to tylko takie wrażenie ;) niechętnie go używam ze względu na konsystencję - jest bardzo wodnisty. Wchłania się przeciętnie - nie jakoś super wolno, ale znam też nieco szybsze kremiki. Cenowo wygląda nienalpiej, a i metalowa tubka jest dla mnie minusem - wolę zwykłe. Poza tym bez zarzutów, mimo moich wątpliwości, z suchymi dłońmi radzi sobie lepiej, niż wieeele innych kremów do rąk. Używam tego produktu od: dwóch tygodni Ilość zużytych opakowań: w trakcie pierwszego

Nienawidzę kremów do rąk:D Śmiała deklaracja, ale tak jest. Owszem, miewam suche dłonie, bo bardzo lubię, kiedy są czyste. Jednak to straszliwe uczucie lepkości, tłustości itp na rękach sprawia, że często wolałam słyszeć piski skóry rąk niż cokolwiek na nią nałożyć. Powiedzmy sobie wprost: obecnie na rynku liczba kremów, po użyciu których można spokojnie wziąć do ręki książkę lub dokumenty, bez obawy że się je zaplami, jest mała, lub dąży do zera. Na szczęście, jako zwolenniczka kosmetyków naturalnych postanowiłam wypróbować ten krem. I się nie zawiodłam: :) doskonale nawilża :) odżywia :) sucha skóra jest po nim jakby "wypełniona", bardziej zwarta, gęstsza :) skóra staje się elastyczna :) wchłania się błyskawicznie :) wszystkie suche skórki, zadrapania (mam dwa koty:) znikają :) kolor dłoni się ujednolica - jeśli są jakieś przebarwienia to stają się mniej widoczne :) jedna aplikacja dziennie wystarcza do utrzymania rąk w dobrej kondycji :) krem ma naturalny skład :) choć dla mnie opakowanie i zapach to sprawy bez znaczenia tutaj mamy eksplozję pomarańczy (prawdziwej!!) i opakowanie w postaci metalowej tubki :) wydajny :) cena - nie jest mała, ale biorąc pod uwagę wydajność nie ma dramatu Uwielbiam ten krem i nigdy z niego nie zrezygnuję - mam nawet tubkę w samochodzie. Kosmetyki naturalne - wolne od silikonów. TO JEST TO!!!:) Używam tego produktu od: roku Ilość zużytych opakowań: sześć