Mała rzecz, a cieszy.
Azjatyckie kosmetyki niezwykle sprytnie manipulują naszym wewnętrznym dzieckiem. Kuszą uroczymi opakowaniami, bajecznymi zapachami, cudownym działaniem. Łączą w sobie potrzeby dorosłej kobiety i dziecięce zachcianki. Piękno i funkcjonalność. Zwłaszcza piękno. ;)
Owszem, zdarza się że czasem żałujemy pochopnych decyzji. Plujemy sobie w brodę, bo dałyśmy nabrać się jak dziecko, rzucając się na coś co ładnie wygląda.
Ale czasem, warto zaryzykować i pozwolić zadecydować naszej małej dziewczynce.
Kiedy w jednym sklepie internetowym zobaczyłam te urocze opakowania, nie zawahałam się i od razu wrzuciłam je do koszyka. No, czyż nie są urocze???
Przetestowałam 3 wersje:
1. Kiwi- ZIELONA, złuszcza, rozjaśnia skórę
2. Papaja- ŻÓŁTA, przywraca elastyczność, wyrównuje koloryt
3. Jagoda-NIEBIESKA łagodzi podrażnienia, nawilża, rozjaśnia przebarwienia
Mimo tego, iż każda miała swoje określone zadanie, tak naprawdę nie zauważyłam jakiś szczegółnych różnic pomiędzy nimi.
Każda bez wyjątku nawilżała, łagodziła podrażnienia, delikatnie rozjaśniała i wygładzała skórę. Orzeźwiała!
Ponadto wprawiała w stan relaksu, a cera stawała się promienna. Efekt nie utrzymywał się długo.
Uwagi:
- maseczka ma żelową konsystencję, lekko mięsistą, delikatnie grudkowatą
- łatwo rozprowadza się na twarzy, nie ma trudności z jej zmyciem
- delikatnie pachnie owocami
- z uwagi na swoją konsystencję delikatnie chłodzi skórę, łatwo ją zmyć, nadaje się dla osób bardzo młodych jak i starszych, dla matek i córek
- nie robi wielkiego WOW, ale bardzo PRZYJEMNIE się jej używa
- maseczka zamknięta jest w uroczym, bardzo wygodnym opakowaniu w kształcie piarmidki, wystarczy odciąc jeden róg i nałożyć odpowiednią ilość na twarz, szyję
- jedno opakowanie starcza na 2 razy, ale wszystko zależy od osobistych preferencji- są osoby które lubują się w cienkich warstwach, inne wolą nałożyć grubszą
- posiada przyjemny, orzeźwiający zapach i delikatnie chłodzące działanie- idealna na lato, świetnie odświeża zmęczoną cerę
- niektóre, jak np Kiwi, posiadają w sobie ziarenka, co jeszcze bardziej uprzyjemnia pielęgnację
I przyznam się, iż pomimo tego, że działanie maseczek jest raczej doraźne, to jednak chwila relaksu wynagradza mi całą resztę. Poza tym jeśli posiadamy nawet najlepszy kosmetyk, ale go nie używamy, to nie zadziała. A te saszetki tak uroczo wyglądają, że nie ma opcji, żeby leżały zapomniane na dnie kosmetyczki.
Używam tego produktu od: jakiegoś czasu, sporadycznie
Ilość zużytych opakowań: kilka