Przyznaję – nie używałam innych suchych szamponów, więc nie mam skali porównawczej, i być może faktycznie ten produkt jest najlepszy w swojej kategorii, bo zauważyłam powszechny podziw.
Jeśli faktycznie to numer jeden na podium w świecie suchych szamponów, reszta musi co najmniej... budzić grozę, bo to nie jest kosmetyk idealny, i widzę sporo minusów jego stosowania.
Rzadko to robię przed napisaniem opinii o kosmetyku, ale przyznaję uczciwie, że tym razem byłam w przysłowiowej kropce, i zerknęłam, co sądzą o preparacie Inni.
Inni chwalą, a ja akurat odnotowałam kilka wad.
Na moich – oczywiście farbowanych, ale ciemnych włosach (do tego delikatnych i cienkich) zostawiał szarawy osad, upodabniający je do naturalnej siwizny. Być może na włosach blond efekt jest lepszy, choć jak tak się zastanawiam dłużej, to może i wręcz – jeszcze gorszy i bardziej postarzający.
Nie do końca jest tak, że specyfik rozpylony na włosy wchłania tłuszcz i daje się – wraz z tym brudkiem - do sucha i do czysta wyczesać. W mojej ocenie u mnie w zasadzie nic się nie wyczesało, a kosmetyk pokrył nieumyte włosy kolejną warstwą... de facto też brudu, tyle że chemicznego – z atomizera. Fu... Paskudne uczucie, i poświęciłam się dla tego testu, specjalnie nie myjąc głowy przed sobotą, kiedy to wypróbowałam preparat.
Jedyne, zauważalne działanie, które – z daleka – faktycznie nieco poprawia wygląd fryzury, to lekkie uniesienie włosów u nasady, przez co nie są kompletnie przyklejone do czaszki, ale to efekt pozorny, i jedynie optyczny, bo w dotyku włosy są... paskudne. Sztywne i obklejone, co przy moich delikatnych włosach z bliska wyglądało – bardzo przeciętnie.
Wystawiam tak naprawdę aż trzy gwiazdki, bo faktycznie – podkreślam - z daleka, włosy wyglądają ciut lepiej, niż gdyby były nieumyte w ogóle, no i to taki preparat-ratownik na wyjątkowe katastrofy, kiedy z różnych powodów nie ma możliwości umycia głowy, ale – to tak zwane zło konieczne, i absolutnie nie zastępuje zwykłej wody z chociażby najzwyklejszym mydłem.
Ale chyba w szafce w łazience warto taki psikacz na wszelki wypadek mieć – i nigdy nie zaznać konieczności jego stosowania.
Zalety:
- efekt – z daleka włosy wyglądają na podniesione u nasady, i ciut lepiej, niż gdyby w ogóle nie były umyte, ani potraktowane tym specyfikiem,
- wydajność – dobra,
- nie plącze włosów,
- zapach – przyjemny - kwiatowy,
- opakowanie – ładna buteleczka z atomizerem, z estetyczną grafiką
Wady:
- preparat nie usuwa tłuszczu i brudu z włosów, a osiada na nich kolejną warstwą, nieco tylko z daleka poprawiając ich wygląd,
- usztywnia włosy,
- osadza się szarawym nalotem na włosach,
- jedynie w niewielkim stopniu wyczesuje się z włosów,
- cena – wysoka
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie