Narciso Rodriguez For Her L`Eau EDT 

Przyznam, że mam problem z Narciso.. Testuję wszystkie po kolei, ale ewidentnie coś mi w nich nie pasuje. Zdecydowałam się na L'Eau for Her, gdyż ktoś nazwał ją "konwaliowo piwoniową" Pomyślałam, że to spełnienie marzeń o zapachu idealnym :) W moim odczuciu ani konwalia ani piwonia nie grają tu pierwszych skrzypiec. Gdzieś tam majaczą, ale są bardzo, bardzo ukryte. Na pierwszy plan wysuwają się nuty jaśminowo-ambrowe. W sumie pierwsze minuty są przyjemne, ale potem nut konwaliowo - piwoniowych nie czuję :(

Tytuł recenzji mówi właściwie wszystko. Zapach jest dość ciężki, niestety ma w sobie taką "dymną" duszącą nutę. Jeśli się nie pokocha tego zapachu, to od razu się go nienawidzi, mi jest aż niedobrze od niego. Niestety mimo wielu prób, wylądował w koszu.

Będąc w perfumerii skusiłam sie na powąchanie wody perfumowanej Narciso Rodriguez For Her , poczułam woń kurzu , wydał mi się okropny.Myślałam ze L\'eau jest lżejszą wersją "kurzowego" aromatu.Postanowiłam zaryzykować i przetestować L\'eau.SZOK.Pachnie cudownie , elegancko delikatnie.Nie mogłam oderwać nosa od nadgarstka który spryskałam tym zapachem.Skojarzył mi się z chłodnym porankiem na polance.Jak na tak delikatny zapach dosyć trwały , na pewno kiedyś trafi do mojej kolekcji. Używam tego produktu od: 2 tygodnie Ilość zużytych opakowań: testy w perfumerii

Testuję od kogoś psiknięciem na skórę. Edt. Piękny. Paczula i róża. W towarzystwie piżma i konwalijek. Ciut podobny do limitowanej edycji Idylle Patchuli/Rose. Trzyma się średnio trwale, do 8 godz, niezłe jak na wodę toaletową. Aż zastanawiam się nad zakupem całego flakonu

Nie wiem jak to jest ale lubię niemal wszystkie wersje "For Her". Jedne bardziej jak lekko ostre EDT, inne mniej jak trochę zbyt delikatne EDP i eau Delicate. Ale chętnie bym i tak weszła w posiadanie wszystkich bo w For Her jest coś, co mnie hipnotyzuje. Nie inaczej jest z tą wersją. Szczerze mówiąc nie przepadam za takimi wersjami "l\'eau", "delicate" i inne omijam zazwyczaj szerokim łukiem bo mam wrażenie, że to marne popłuczyny po podstawowym zapachu. Po "l\'eau" sięgnęłam tylko dlatego, że akurat tester EDP się skończył i świecił pustkami. Psik, psik...wychodzę z drogerii, daję im czas aby spirytus odparował. I nagle....wow. To znowu jest moje ulubione For Her ale tym razem w wersji wilgotno-rzesko-świeżej. To wciąż ta sama pizmowo-konwaliowa baza, przywodząca na myśl czystość bawełny suszonej na słońcu ale tym razem jest podrasowana różą i cyklamenem. Myslę, że to świetny zapach na upalne lato, będzie fajnie chłodził i orzeźwiał. Długo koło niego chodziłam aż wreszcie wychodziłam bo wiem, że życ bym bez tego zapachu nie mogła :) Trwałość zaskakująco dobra, pomimo swojej rześkości trzyma się skóry mocno i pewnie przez ponad 6 godzin. Ogon tez swój ma i jest dobrze wyczuwalny nawet użyty w minimalnej ilości. Flakon, jak zwykle, piękny. Uwielbiam te minimalistyczne butelki, mistrzostwo świata. Używam tego produktu od: kilku miesięcy Ilość zużytych opakowań: testy, testy i napoczety flakon

Jestem pod dużym wrażeniem konsekwencji projektanta zapachu. Stworzył ugrzecznioną wersję czarnego flakonu który kipiał fizjologią, agresją, pazurem (nic w tym złego, mam ten zapach właśnie dlatego). Ten zapach to delikatność, bezpretensjonalność, mgła...Pazur schowany, pozostała intymność. Najważniejsze że zapach nie skręcił w stronę słodkiego ulepku czy pudru. To wciąż ta sama klasa, ale na dzień, do białej koszuli w pracy. Gdybym była bogatsza, już by stał na mojej półce. Ale często się w nim psikam na lotnisku. Używam tego produktu od: 1 miesiąca Ilość zużytych opakowań: próbuję

For Her L\'eau przenosi w inną rzeczywistość. Biegałaś kiedyś boso w zwiewnej białej sukience letnim rankiem po przyzamkowym ogrodzie? Gdzie mgła jeszcze nie opadła, rosa mieni się w pierwszych promieniach słońca, róże są w pączkach, a powietrze jest chłodne i krystaliczne? Nie? Ja też nie, ale Narciso mnie tam przenosi. Ten zapach to dla mnie poranek w arystokratycznym ogrodzie w płynie ;) Od pierwszej nuty, które są jak pierwsze przebijające się przez zasłonę drzew i mgły promienie słońca - świetliste, ostre; później mgła opada, robi się jaśniej, cieplej, roślinność paruje. Zapach wilgotny, lekko cierpki, całkowicie niesłodki, żadnych landrynek, lukrów. Jest w nim jakaś fizjologiczność i intymność (ale nie wulgarnośc! ) To nie prowokujące spojrzenie, dekolt do pępka czy wysokie obcasy. To raczej przez przypadek zsuwające się ramiączko, podwiana przez wiatr sukienka, zsuwająca się kropelka potu wzdłuż karku... Nic na pokaz, nic na siłę. Flakon piękny w swej prostocie. Niestety muszę odjąć gwiazdkę za trwałość, po 3 godzinach można go poczuć tylko przy wwąchiwaniu się w skórę. Używam tego produktu od: w trakcie 50 ml Ilość zużytych opakowań: w trakcie 50 ml