MOJA CERA:
Tłusta, z przebarwieniami i rozszerzonymi porami, w wiadomej fazie księżyca coś mi wyskoczy. Poza tym pożegnałam się już trądzikiem.
Kupiłam ten krem pod wpływem dobrych opinii. Byłam ciekawa obietnic producenta, których jest sporo. Bardzo chciałabym zmniejszyć błyszczenie skóry i zwęzić pory, nie wspominając już o rozjaśnieniu przebarwień (ale tutaj wiadomo - może być to jedynie delikatne).
Nie jest to łatwo dostępny produkt, najlepiej szukać go w Rossmannie, który ma półkę z dermokosmetykami. Cena przyjemna, kosztował mnie ok. 18 zł.
Nałożyłam ten krem tego samego dnia, w którym dokonałam zakupu. Od razu po nałożeniu wiedziałam już, że coś jest nie w porządku. Krem szybko się wchłania, aplikacja jest przyjemna. Jednak chwilę po niej poczułam pieczenie cery. Myślałam, że to chwilowe. Po jakiś piętnastu minutach, kiedy uczucie to nie minęło, przejrzałam się w lustrze. KOSZMAR. Wszystkie moje przebarwienia były czerwone a twarz zaogniona. Natychmiast dokładnie umyłam buzię, efekt czerwieni wciąż się wtedy utrzymywał. Dopiero po jakiejś godzinie wróciła do normy, ale widziałam, że jest podrażniona. Uratowała mnie (który to już raz) maseczka Originis z awokado, która nawilżyła moją cerę i ją uspokoiła.
Postanowiłam przyjrzeć się bliżej składowi kosmetyku, bo naprawdę nie pamiętam kiedy ostatnio kosmetyk aż tak mnie podrażnił. Zazwyczaj objawia się przesuszeniem cery, a tutaj wydarzył się po prostu kosmos. I tak o to:
ANALIZA SKŁADU - POZYTYWY:
Potassium Cetyl Phosphate - emulgator anionowy, środek powierzchniowo czynny. Pochodzenie roślinne (olej kokosowy).
Ascorbyl Palmitate - pochodna witaminy C, ma działanie rozjaśniające.
Persea Gratissima Oil – olej z avocado.
Niacinamide - witamina B.
Caprylic/Capric Triglyceride - mieszanina roślinnych kwasów tłuszczowych, zawierająca w sobie najlepsze własności oleju kokosowego i palmowego.
Tocopherol – substancja czynna, antyoksydant. Witamina E działa kojąco i łagodząco na skórę i ewentualne stany zapalne na skórze.
Sodium Stearoyl Glutamate - emulgator naturalnego pochodzenia, stosowany w emulsjach typu olej w wodzie. Substancja odżywiajaca skórę.
Ethylhexylglycerin - konserwant pochodzenia naturalnego, działa nawilżająco.
A TERAZ CZAS NA NEGATYWY. Po wyszukaniu co kryje się się za nazwami niektórych ze składników tego kosmetyku aż przetarłam oczy ze zdumienia. Tym bardziej, że producent obiecuje: "Preparat bezpieczny dla skóry wrażliwej. 0% składników mogących wywołać podrażnienie." Zero? O to, co znalazłam:
Phenoxyethanol - jest półsyntetycznym środkiem konserwującym, który staje się coraz powszechniej używany w kosmetykach naturalnych, jest uważany za bezpieczniejszą alternatywę dla parabenów (nie mniej jednak badania wykazały, że ma szkodliwe oddziaływanie na mózg i układ nerwowy u zwierząt).
Benzoic Acid - konserwant pochodzenia chemicznego. Może wywołać reakcję alergiczną.
DMDM Hydantoin & Urea Glydant - Wydziela rakotwórczy i drażniący formaldehyd. Działa szkodliwie na gruczoły ekrynowe i apokrynowe, zaburza czynności gruczołów łojowych i hormonalnych (dokrewnych). U dziewcząt i młodych kobiet niektóre metabolity tego związku wywołują nadmierne owłosienie, podobnie jak dwufenylohydantoina. Wywołuje stany zapalne skóry. Może powodować nowotwory. Nie stosować w czasie laktacji i ciąży.
Disodium EDTA - stabilizator pochodzenia syntetycznego. Działa również jako środek konserwujący. Często jest on zanieczyszczony, co działa drażniąco na skórę i błony śluzowe. Szczególnie groźny jest w formie rozproszonej w powietrzu. Sole kwasu EDTA rozpylone w naszym otoczeniu, mogą powodować nieżyt spojówek, kaszel oraz duszności. Dlatego też, warto unikać EDTA zawartych w kosmetykach w aerozolu. Kosmetyków z EDTA nie należy stosować zwłaszcza wtedy, gdy przyjmujemy leki zawierające cynk, żelazo, miedź, glin, ołów i bizmut. Wynika to przede wszystkim z faktu, iż EDTA ma działanie wiążące metale ciężkie. Odradza się również stosowanie kosmetyków z EDTA w przypadku zażywania antybiotyków. Lepiej także unikać EDTA w czasie ciąży i laktacji.
Ethylhexyl Stearate – emolient tłusty. Może być komedogenny. Tworzy na powierzchni warstwę okluzyjną (film), co zapobiega odparowywaniu wody. Zmiękcza i wygładza skórę/włosy.
- znalezione na stronie http://katalina-sugarspice.blogspot.com (nie mam powiązań z blogiem, po wpisaniu jednego ze składników do wyszukiwarki pojawił się do niego link).
Podsumowując absolutnie nie polecam tego produktu. Warto czasami zabawić się w chemika i przed zakupem zanalizować skład produktu. Po zapoznaniu się bliżej ze składem krem z hukiem wylądował w koszu. Nie dziwię się, że moja cera zareagowała tak gwałtownie. Jeszcze przez jakieś trzy dni była podrażniona, potem wróciła do normy. Zdecydowanie odradzam zakup.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie