Ten oto puder odmienił moje życie - dosłownie. Po raz pierwszy przekonałam się o jego działaniu w salonie fryzjerskim - i choć roi się tam od produktów profesjonalnych, to właśnie niepozorny puder Batiste klientki uwielbiają najbardziej, właśnie za efekt. Moje włosy są trudne - ciężkie, dość gęste i grube, rozjaśniane i suche. Niezwykle trudno odbić je od nasady, a jeśli już się to udawało, to efekt był krótkotrwały. Nawet mocne tapirowanie dawało mizerny efekt, bo włosy szybko opadały i były zniszczone (i wysuszone dużą ilością lakieru).
Wszystko zmieniło się, gdy fryzjerka użyła tego pudru - i też podtapirowała leciutko pasma, owszem, ale efekt był naturalny, do tego utrzymał się aż do rozczesania przeze mnie włosów! Ba - aż do kolejnego mycia były one nadal ''plastyczne'' , wystarczyło lekko roztrzepać pasma i odbijały się pięknie od głowy! Widząc takie cuda, zakupiłam w te pędy pierwsze opakowanie, potem kolejne (jest wydajny), a teraz jestem w trakcie 3 - i tak od 2,5 roku mam swoją tajną broń od nadawania włosom objętości ;).
Sam puder wygląda niepozornie - malutkie, lekkie opakowanie, z dziurkami w wieczku - wygląda faktycznie jak solniczka, ale wierzcie mi, że to znakomicie ułatwia aplikację. Szata graficzna świetna, jak to u Batiste.
Puder ma postać bezzapachowego, białego, pylistego proszku, który w dotyku jest dość lepki - polecam dawać go mniej, lepiej ewentualnie dołożyć, niż nałożyć za dużo i skleić włosy.
Aplikuję go następująco - dzieląc włosy na sekcje i wysypując odrobinę na wybrane pasmo. Następnie strzepuję nadmiar, delikatnie tapiruję u nasady (ale odrobinę, owa lepkość pudru sprawia, że włosy są podatne na układanie i natychmiast się unoszą) i utrwalam delikatnie lakierem. I tak po kolei, pasmo po paśmie. Na końcu wystarczy rozczesać delikatnie włosy grzebieniem z szerokimi ząbkami i voila, fryzura gotowa! Włosy są odbite od nasady, a wcale nie sklejone. Są nieco sztywne, głównie od spodu, ale mimo to fryzura nie przypomina peruki czy kasku - tu mniej znaczy więcej, naprawdę nie trzeba wiele tego produktu, by fryzura się trzymała.
Nawet w ciągu dnia nie znika, a pukle nie opadają, wygląda to cały czas tak, jak chwilę po ułożeniu włosów. Puder nie podrażnia skalpu i nie wysusza włosów, choć przyznaję uczciwie, że nie używam go codziennie - bo i nie codziennie noszę rozpuszczone włosy.
Czasem nakładam go ot tak, bez tapirowania - wtedy głowa w dół i odrobina pudru na skórę głowy, wmasowuję i włosy wyglądają fajnie, są uniesione i zdyscyplinowane. Nie jest to efekt takiego uniesienia, jak w połączeniu z tapirem, ale i tak jest fajnie - podejrzewam, że na krótkich włosach jest to bardziej widoczne.
Puder łatwo wyczesać, choć wiadomo, że aby pozbyć się go w stu procentach, to konieczne jest mycie, nie ma zmiłuj. Jest to jednak łatwe i każdy szampon sobie z tym poradzi.
Puder jest niesamowicie wydajny, jedno opakowanie spokojnie wystarczy na co najmniej pół roku, zwłaszcza jeśli nie używamy tego produktu codziennie. I do tego ta cena - między 12-14 zł, w zależności od sklepu, wow!
Podsumowując - dla mnie ten puder to must have i odkrycie ostatnich lat. Wiem, że na etykiecie jest napisane, że można mieć mega objętość bez tapirowania, wiem. Jednak ja dopiero z pudrem Batiste mogę mieć mega objętość przy odrobinie tapirowania i jest to objętość naturalna, włosy nie są zniszczone, wyglądają zdrowo, pięknie i naturalnie, a moja skóra głowy oraz portfel na tym nie cierpią. Dla mnie to hit i mogę go polecić, tym bardziej, że efekty jakie daje są widoczne i pewne - fryzura ułożona z pomocą Batiste przetrwa wszystko, mam tę pewność ;)
Serdecznie polecam!
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie