Nigdy nie sądziłam, że po nieudanej przygodzie z Nuxowym olejkiem do ciała Huile Prodigieuse będę jeszcze chciała próbować jakiekolwiek suche olejki do ciała. Ale stało się, kupiłam Dove, skusił mnie zapach.
Produkt otrzymujemy w bardzo przyjemnej dla oka plastikowej butelce o pojemności 150 ml, która niestety jest strasznie złym rozwiązaniem przez tą wielką dziurę, którą mamy sobie wylewać produkt.
Kto wymyślił takie rozwiązanie dla płynnej konsystencji to nie mam pojęcia, ale pomysł niestety nie wypalił, bo za każdym razem jak próbuję nalać sobie trochę olejku na dłonie "ucieka" mi wszędzie obok i wszystko wokół jest zaolejkowane, chociaż przyznaję, że z czasem trochę opanowałam technikę wyciągania, jednak wciąż miewam problemy.
Po zakupie myślałam, że olejek ma kolor zielony, ale jednak nie - jest przezroczysty, tylko dół butelki mnie zmylił.
Zapach na początku wydawał mi się przepiękny, faktycznie taki działający na zmysły, jednak po czasie stwierdzam, że trochę męczy. Na szczęście po nałożeniu na skórę nie jest mocno i długo wyczuwalny, zostaje tylko taka delikatna mgiełka i dopiero jak się wwąchamy, to go czuć. Miałam nadzieję, że chociaż to suchy olejek to tym razem jakoś będzie się wchłaniał w moją skórę, niestety to nie następuje po mniej niż 20 minutach, a niestety ja nie mam czasu tak długo czekać. Zaraz po nałożeniu jest olejowa warstewka, która oczywiście się wchłonie, ale nigdy nie zrobi tego do końca, więc większość produktu została mi na spodniach od piżamy, niż na moich nogach (bo głównie balsamów, maseł i tym podobnych stosuję na nogi). Po depilacji olejek daje uczucie ukojenia skóry i wygładzenia, ale ukojenie i uspokojenie skóry nie jest długotrwałe. Nawilżenie niestety też nie. To znaczy jakieś tam jest - nie zrozumcie mnie źle - miałam gorsze produkty, ale tutaj szału nie ma. Skóra wygląda dobrze, nie jest przesuszona i nie swędzi (miałam tak po niektórych balsamach, że uczucie swędzenia z przesuszenia było aż nie do wytrzymania), ale też nie jest to to, czego oczekuję. Po prostu moim zdaniem działanie Dove Purely Pampering jest trochę za słabe.
Podsumowując jak dla mnie to jest po prostu taki sobie produkt, który nie robi nic specjalnego. Nie czuję super działania pielęgnacyjnego, zapach też nie jest powalający na kolana, ot, po prostu przyjemny. Wkurza mnie to, że muszę tak długo czekać na wchłonięcie się produktu. Kolejny i to już ostatni raz się przekonuję się, że suche olejki nie są dla mnie i już więcej nie kupię, chociaż jeśli jesteście fankami tego Nuxowego, to ten może Wam przypaść do gustu, bo w odróżnieniu od Nuxe'a Dove się jednak wchłania choć trochę i ma o wiele piękniejszy zapach, tamten najzwyczajniej w świecie dla mnie śmierdzi :)
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie