To moja druga przygoda z musującą kulą do kąpieli, a pierwsza tej firmy. I... myślę, że ostatni.
Największą, i nie wiem czy nie jedyną, zaletą jest to, że kula się nie kruszy w wannie i nie rozpada, tylko rzeczywiście musuje i "wymusowuje" się aż do koniuszka.
Niestety, kąpiel z tą kulą wcale nie była odprężająca, czy relaksująca. :( Zapachu prawie nie czułam (kupiłam mango), piany nie było, odprężenia też ani śladu, woda się trochę zrobiła mętna, ale nie miało to nic wspólnego z nawilżeniem, czy natłuszczeniem, o którym mówi producent.
Przypadkowo też zanurzając się wpadła mi odrobina wody, z rozpuszczoną tą kulą do oczu. Zaczął się koszmar. Nie sądziłam, że jakikolwiek kosmetyk, który służy właśnie do mycia ciała, może sprawić, że na chwilę przestanę widzieć (to naprawdę dramatyczne doświadczenie! i przerażające do cna), a paliło mnie, jakbym sobie przyłożyła rozrzarzone dłuto i uciskała. Przecież nie zrobiłam tego specjalnie, uważałam, ale jakoś odrobina dostała się do oczu. Przemywałam je wodą bite 20 minut, zużyłam paczkę soli fizjologicznej, zachlapałam całą łazienkę i dosłownie fizycznie się zmęczyłam i spociłam przy tym. Jedyne, co mnie w końcu uspokoiło i ucieszyło, to że zaczęłam widzieć, ale komfortu dalej nie było.
Kula jest owinięta w dość twardy plastik, który niełatwo się usuwa, co też mnie zirytowało. Kurczę, takie kule kupujemy, żeby się relaksować, żeby stworzyć domowe SPA, zacisze, a nie siłować się z otwarciem, a później nawet nie czuć zapachu, nie mówiąc o braku pielęgnacji.
Nie lubię wystawiać niepochlebnych opinii, ale ta kula nie dała mi żadnej przyjemności, a tylko jeszcze dodatkowo nabawiła stresu.
Jedna gwiazdka, nie pół, za to, że kula musowała, a nie rozpadła się. I fajnie, że (o ile dobrze pamiętam) to polska marka. Szkoda, że wyrób - w mojej opinii - mało ma wspólnego z odprężeniem, czyli nie spełnił głównej funkcji.
Używam tego produktu od: w tym miesiącu
Ilość zużytych opakowań: jedna zużyta