Lush Karma Bubble Bar (Kostka do kąpieli) 

Kocham kąpiele z pianą i jestem bardzo wybredna jeśli chodzi o to, co trafia do mojej wanny. Uwielbiam całą serię Karma - zapach jest po prostu boski - orientalno-drzewny i meeeeega relaksujący. Piana jest ogromna, ale koniecznie trzeba umieścić kostkę bezpośrednio pod mocnym strumieniem wody, podczas napełniania wanny. Jest też wydajna - nigdy nie używam jej na raz - dzielę ją na 4 części :) Jedyny minus to cena, ale patrząc na to, że Lush aktywnie walczy przeciw testowaniu na zwierzętom i dba o to, by produkować jak najmniej odpadów, myślę, że warto zapłacić więcej im, niż innej firmie, której nie obchodzą ani zwierzęta, ani środowisko :(

Uzylam jej na dwa razy ale mysle, ze spokojnie mozna na cztery. Zawsze daje swoje bubble bar w jakas sciereczke i centralnie pod strumien wody. Duzo wiecej piany :) +Zapach, uwielbiam zapach Karmy, jest taki hmm radosny :) +Zapach sie utrzymuje i jest dosc intensywny +Dobra piana, nie znika od razu +Ladny kolor wody, pomaranczowy +Nie wysusza skory Używam tego produktu od: Kilka razy Ilość zużytych opakowań: 1 kostka

Żeby pozwolić sobie na zużycie takiej kostki na raz do kąpieli to trzeba wydać trochę pieniędzy. Ja swoją kupiłam za 5,5 funta. Podzieliłam ją na 4 części. Rozpuszcza się po mału, barwi fajnie wodę, pięknie pachnie, nawilża skórę, ogólnie fajne domowe SPA :) Do tego jest naturalna (podobno) : P Odejmuję 2 gwiazdki za cenę, dostępność i brak piany. Używam tego produktu od: 2 tygodni Ilość zużytych opakowań: 1 kostka

Nie wiem, czy mi się trafiła \'gorsza\' sztuka, ale się nie zachwyciłam. Wiadomo, że kosmetyki te są wykonywane ręcznie i wydaje mi się, że czasem przez to produkt pachnie trochę inaczej, ma odrobinę mniej intensywny kolor itd. (wiecie, polało się komuś czegoś za dużo, czegoś za mało, a składniki naturalne tym się różnią od chemicznych, że zapach i kolor nie zawsze są jednakowe). Ale przechodząc do sedna, kostka pachnie pięknie, paczulowo-hipisowsko, relaksująco, leśnie. Moja niestety nie sprawiła, że miałam w wannie górę piany (o wiele lepszy jest chociaży the Comforter w tej kwestii), a i kolor wody nie był za intensywny. Za zapach i relaksujące działanie dałabym pięć gwiazdek, ale ta kostka ma też dawać super pianę, a nie dała, więc za to obcięłam 2 gwiazdki. Przy pytaniu "Czy kupiłabyś ten produkt ponownie" wybrałam opcję \'nie wiem\', bo Lush ma tyle fajnych innych kostek, że nie mam pojęcia, czy zechcę tą jeszcze kupić. Używam tego produktu od: 2 lata temu Ilość zużytych opakowań: 1 kostka

Uwielbiam aromatyczne relaksujace kapiele ktore karma mi zapewnia. Kostke dziele zazwyczaj na 4 czesci a piany jest naprawde duzo. Woda jest lekko pomaranczowa, cala lazienka pieknie pachnie nawet kilka godzin po zakonczeniu kapieli... woda cudownie mieciutka ji delikatna. Karma nie wysusza skory a wrecz sprawia ze jest lekko nawilzona i wypielegnowana. Zdecydowanie stawaim karme nad wczesniej uwielbianymi kulami do kapieli z lusha. Używam tego produktu od: kilku miesiecy Ilość zużytych opakowań: trzy

Na samotną kapiel wystarczy jedna czwarta kostki skruszona pod bieżącą wodą- ilość piany jest wystarczająca. Trochę obawiałam się że zapach będzie mnie drażnił ale postanowiłam na własnej skórze przekonać się na czym polega fenomen "karmy"- zapach jest dziwny ale przyjemny, na skórze i włosach utrzymał się do następnego dnia rano. Z kapieli wyszłam bardziej niż zykle zrelaksowana i z mięciutką skórą. Polecam Używam tego produktu od: niedawna Ilość zużytych opakowań: 1

Nie zachwyciwszy się. Kostka nie jest zła, nie jest też jakoś dobra, cenowo wychodzi koszmarny stosunek ceny do jakości, stąd więcej jej już chyba nie kupię. Przede wszystkim, wanny rozmiarów mojej domowej (fakt, sporej) nie napełnia pianą do końca, co jest jej poważną wadą, bo w końcu tylko w tym celu ją nabyłam :). Zalety z gatunku "pobocznych" owszem, są: miękka, jakby wypełniona płynem do prania woda (naprawdę nie wiem, skąd mi się wzięło takie skojarzenie, ale woda właśnie taka jak przy praniu w łapach jest), przyjemny, nie świdrujący zapach. I tyle. Oglądając prezentację w salonie Lusha myślałam, że wejdę wręcz do królestwa sztywnej, kolorowej piany, a tu takie niby nic...