Był to mój pierwszy kosmetyk z firmy SVR, i jestem z niego zadowolona. Miałam wersję 500ml.
Konsystencja balsamu jest bardzo lekka (uwielbiam takie konsystencje, raczej unikam maseł), balsam szybko się rozprowadza i szybko wchłania. Łagodzi podrażnienia po goleniu, chociaż czasem skóra szczypie, nie wiem od czego to zalezy. Nawilża bardzo dobrze, czuję to nawet nastepnego dnia wieczorem.
Jeśli chodzi o zapach, to ja czuję kwitnący bez, ten fioletowy:)
W kwestii składów jestem poczatkująca, ale na początku widzę masło shea, a także mocznik, trochę dalej kwas mlekowy. Parabeny są, ale na końcu. Balsam nie jest królem naturalności, ale nie jest też skrajnie napchany chemią.
Minusem jest to, że balsam jest drogi, chociaż wydajny - skończył mi sie po roku, jednak używałam go na zmianę z innymi.
Zamieszczam skład, ponieważ ten na opakowaniu jest inny niz podano w zgłoszeniu:
Aqua (Purified Water), HexylDecyl Stearate, Butyrospermum Parkii Butter (Shea Butter), Urea, Glycerin, Arachidinyl Alcohol, Sorbitol, Behenyl Alcohol, Dimethicone, Stearoxy Dimethicone, Allantoin, Lactic Acid, Hydroxypropyl Starch Phosphate, Arachidinyl Glucoside, Sodium Citrate, Polyacrylamide, Xanthan Gum, Laureth-7, C13-14 Isoparaffin, Propylparaben, Methylparaben, Parfum (Fragrance).
Dla mnie ten balsam jest najlepszy ze wszystkich jakich do tej pory uzywałam. Polecam gorąco.
Używam tego produktu od: roku
Ilość zużytych opakowań: jedno