Odżywki używałam około pół roku. Mam multum odżywek do włosów, nie trzymam ich wszystkich w łazience, jak ma się wymagające, kręcone włosy i fioła na ich punkcie tak to bywa. Ta jest jedyną, którą przez te pół roku stosowałam praktycznie przy każdym myciu.
Lubię odżywki Gosha za to, że nie ma w nich gliceryny. Zdarzają się takie kosmetyki specjalnie do włosów kręconych, które mimo jej zawartości nie puszą mi specjalnie włosów, ale w większości przypadków gliceryna na drugim miejscu w składzie kończy się u mnie gniazdem puchu na głowie, a jej zawartość jest dość nagminna we wszelakich odżywkach - oczywiście nie wszystkie włosy są kręcone, wysokoporowate albo z tendencją do puszenia się, ale... w wypadku takich właśnie włosów i problemu z puchem pierwsze na co poleciłabym zwrócić uwagę osobie "nie w temacie" czytanie składów to gliceryna i olej kokosowy.
Używałam tej odżywki do emulgowania oleju, jako pierwsze "o" nałożone 15 minut do 1 godziny przed myciem, domknięcie maski proteinowej, drugie "o", od biedy nawet na odżywkę bez spłukiwania chyba też by się nadała. Skład jest prosty i krótki. Jest jakiś "chloride", który mówi nam, że odżywka nadaje się do emulgowania oleju, olej makadamia, masło shea, trochę lekkich humektantów, żadnych silikonów. Działania nie określiłabym jako jakieś fajerwerki, włosy były po prostu zadbane, odpowiednio nawilżone, wchłonęły optymalną ilość emolientów, więc nie były ani na tyle obciążone by skręt się rozprostował, ani spuszone. Tzn. przy niesprzyjających warunkach pogodowych, deszczowej wiośnie, trochę mogły się spuszyć, ale byłoby tak przy każdej innej odżywce, puch to nieodłączny element przy włosach kręconych/falowanych, niestety. Nie jest to odżywka, która gwarantuje, że włosy będą wyglądały obłędnie (od tego mam raczej stylizację), ale mam gwarancję, że krzywdy żadnej im nie zrobi, są zwyczajnie odpowiednio nawilżone i chronione przed czynnikami zewnętrznymi.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie