Origins, Clean Energy, Gentle Cleansing Oil (Olejek do demakijażu)

Skutecznie pozwala usunąć nawet wodoodporny makijaż jednocześnie pielęgnując skórę twarzy. Na początku miałam problemy z dobraniem odpowiedniej ilości produktu, ale teraz już wiem co i jak. Bardzo wydajny przez co cena nie jest jakaś kosmiczna. Starczy spokojnie na kilka miesięcy

Zdecydowanie jest mistrzem wydajności - używam go pół roku i spokojnie mi wystarczy na jeszcze 3 miesiące.
Sprawdza się świetnie przy demakijażu, a przy podrażnionej skórze polecam dodać odrobinę wody i umyć twarz powstałą emulsją.
Nie podrażnia, nie zapycha, niesamowicie łagodzi po zabiegach i przy trądziku, nawilża i nie ściąga skóry.
Absolutnie spełnia 100% obietnic producenta.

Uwielbiam ten olejek. Bardzo dobrze sobie radzi z demakijażem. Jest wydajny i posiada przyjemny zapach. Nie podrażnia. Jeden z moich ulubionych produktów. Jedyną wadą jest opakowanie. Przydałby się jakiś dozownik lub pompka, gdyż przez obecną buteleczkę zdarza mi nie wylać za dużo produktu.

Nie mam w zwyczaju wydawać tylu pieniędzy na kosmetyki do demakijażu. W tym względzie jestem sknerą. Wydam fortunę na kremy, wydam na serum, wydam nawet na balsam, ale na coś, co zaraz zmyję wodą, to mi bardzo szkoda. Sama sobie nie mogłam się więc nadziwić, że wydałam ponad 80 zł na tego gagatka! A to i tak w promocji, bo regularna cena mnie mocno odstrasza. No ale, jak szaleć to szaleć, niestety jestem zachwycona tym olejkiem i boję się, że znowu go kupię :D

Ma dwie opcje używania. Na sucho: nalewam trochę na dłoń i rozsmarowuję na twarzy, dzięki czemu ładnie rozpuszcza makijaż. Zmywa się wodą bez problemu (wcześniej używałam olejków bez emulgatorów, więc zmycie wodą to dla mnie zaskakująca i przyjemna nowość). Drugi sposób: na zwilżoną twarz. Wtedy olejek zmienia konsystencję w emulsję do twarzy i lekko, bardzo leciutko się "pieni". Mam wrażenie, że jego działanie jest wtedy lżejsze (ale może to tylko wrażenie).

No jest boski. Przepięknie pachnie, idealnie domywa makijaż, zostawia buzię gładką i bez napięcia skóry. Prawie ideał - prawie, bo opakowanie jest mało wydajne i zawsze nakładam za dużo olejku, przez co szybciej mi się zużywa. To duża wada, chociaż nie przysłania mi przyjemności z używania tego kosmetyku. Ponoć można dokupić pompkę, ale nie lubię takich rozwiązań, że osobno muszę coś dokupić. Fajnie, jakby normalnie kosmetyk miał sensowne opakowanie.

Niemniej - no lubię ten produkt. Pewnie w przypływie radości kupię go ponownie, choć mój portfel i rozsądek zakupowy stanowczo protestują. Ale jest super. Nie znam się na olejkach, jak pisałam używałam dotychczas olejowych balsamów bez emulgatorów (które też bardzo lubiłam tak btw), a z olejków drogeryjnych używałam jedynie Miya i to była porażka na całej linii, więc nic więcej nie próbowałam. Postaram się poszukać jakiegoś tańszego zamiennika. A jak się nie uda, to raz na jakiś czas pewnie kupię ten produkt w ramach rozpieszczania samej siebie. Dla cudownego zapachu i wieczornego poczucia odrobinki luksusu przy myciu paszczy ;)

ORIGINS//Clean Energy, Gentle Cleansing Oil//Olejek do demakijażu//

Do wszystkich rodzajów skóry, jego przeznaczeniem jest całkowicie usunięcie makijażu również ten wodoodporny.
Nakładamy na dłonie i aplikujemy na całą skórę, delikatnie wmasowując produkt, co dzieje się z twarzą?
Na samej twarzy pod wpływem olejku cały makijaż spływa/ więc nasza twarz wygląda jak rozmazany wodą obraz, choć nie jest to śliczny widok, daje nam naprawdę skutek usunięcia całkowitego makijażu.
Taki preparat należy zmyć ciepłą wodą i płynem micelarnym aby nie pozostawić całej "brei" i zanieczyszczeń na naszej buźce., ważne jest również usunięcie samego olejku.
Sam olejek posiada oliwę z oliwek, słonecznika, sezamu, orzechy kuku
Orzechy Kuku ( jest to orzech z drzewa o nazwie Tung molukański, łagodzi on również objawy egzemy, łuszczycy, najlepiej sprawdza się przy suchej skórze).
Posiada również w składzie olej makadamia, oraz witaminę E.
Można w nim wyczuć aromat grejpfruta, pomarańczy i cytryny który daje nam dobre samopoczucie.
Jestem nim zachwycona jest bardzo wydajny i sprawdza się u mnie w 100% na pewno zakupię go ponownie;-)

HIT do demakijażu!

Olejku używam jako jednego z kilku kroków w moim demakijażu twarzy. Jest zamknięty w spore opakowanie dość poręczne o nietypowym zakręceniu, które wygląda jak kamień. Jest w posiadaniu żółto-złotego koloru. Ma lejącą konsystencję. Olejku używam jako taki dokładny oczyszczacz do makijażu. Przede wszystkim do zmywania twarzy aniżeli oczu ale zdarzyło mi się zmywać również mocno napigmentowane cienie i nie szczypał w oczy. Zawsze nalewam sobie na dłoń około niecałej łyżeczki i rozprowadzam po całej twarzy. Mocze dłonie w wodzie i masuję całą twarz. Makijaż momentalnie się rozpuszcza, na twarzy po reakcji olejku na wodę tworzy się aksamitnie delikatne mleczko, które myje, oczyszcza i mocno nawilża podczas masowania twarzy. Olejek zmywam nasączoną gąbeczką, która delikatnie peelinguje skórę. Olejek ma dość kontrowersyjny zapach. Z początku mi on przeszkadzał, ale po dłuższym czasie się do niego przyzwyczaiłam. Pachnie świeżo iglasto-cytrusowo z nieco cięższą nutą. Nie ma owocowego zapachu. Od razu po nałożeniu przyjemnie koi i odświeża. Jest delikatny dla skóry. Nie podrażnia, nie piecze. Można odczuć ulgę kiedy nałoży się go po całodniowym noszeniu makijażu. Dobrze się zmywa, nie zostawia żadnej tłustej warstwy. Co ważne nie ściąga skóry. Po zmyciu twarz jest miękka i nawilżona. Bardzo dobrze zmywa makijaż, dokładnie. Chociaż jak nałożyłam mocniejszą warstwę pudru to musiałam trochę dłużej zmywać i dokładniej lecz wszystko dokładnie było domyte. Co ważne nie pieni się. Jest ultra mocno wydajny! Używam go od pół roku a zużyłam jedynie 1/5 opakowania. Wiadomo jest to olejek więc jest tłusty i nie trzeba jego sporo nakładać ale fajnie, że na tak długo wystarcza zwłaszcza, że używam go w każdym demakijażu.Nie zapycha jak i nie obciąża cery na twarzy. Ma fajny naturalny skład. Świetna jakość produktu.
Pozytywnie mnie zaskoczył! Nie sądziłam, że ten olejek tak bardzo przypadnie mi do gustu. Świetne ma działanie i stanowczo jest moim demakijażowym hitem! Dobrze zmywa, nie podrażnia, ładnie nawilża i odżywia skórę. Super!

Używam tego olejku już bardzo długo, właśnie skończyłam drugie opakowanie. Ma bardzo dobry skład, nie uczula, nie zapycha, nie podrażnia. Dobrze usuwa makijaż. Łatwo zmywa się samą wodą. Skóra jest nawilżona, miękka.
Jest wydajny, starcza na bardzo długo. Używam opakowania bez pompki - początkowo lało mi się za dużo olejku, ale po kilku dniach nauczyłam się jak wlewać odpowiednią ilość i pompka nie jest mi potrzebna.

Bardzo dobry olejek.
Szybko i skutecznie usuwa makijaż, nie podrażnia oczu, nie wysusza skóry.
Bardzo ładnie i dość oryginalnie pachnie (wyczuwam zapach cytrusów i pieprzu).

Opakowanie wygodne w użyciu o ile posiada się pompkę, za którą trzeba dopłacić 15 zł.

Wydajność - przy stosowaniu 1x dziennie wystarczył mi na 3 miesiące, ale zaznaczam, że używałam go bez dodatku wody (każdorazowo 6 pompek olejku).

Olejek jest super. Domywa makijaż bardzo ładnie (po dwóch umyciach buzia jest czysta), jedynie nie radzi sobie z wodoodpornym makijażem, z cieniami oraz ze zwykłym tuszem radzi sobie doskonale. Zapach ma specyficzny, nie każdemu może się podobać, ale można się przyzwyczaić.
Jest dość drogi, ale po 1,5 miesiąca używania ubyło mi może z 1/5 opakowania. Także jest bardzo wydajny.
Opakowanie jest bez pompki, trzeba niestety sobie ją dokupić, a to koszt kolejnych 15zł

jak w tytule ;)

a rozwijając:
+ zapach - pachnie jak cytryna z miodem i imbirem (ale delikatnie i woń ulatnia się po zmyciu);
+ wydajność - nie trzeba go dużo, by zmyć całą twarz;
+ delikatność - nie podrażnia oczu, nie szczypie i nie piecze, skóra wręcz jest ukojona po jego użyciu;
+ nie zapycha i nie uczula;
+ ma fajny skład - nie to co olejek marki własnej na S., którego bazą jest parafina...
+ działanie - zmywa wszystko bez problemu, wystarczy chwilę delikatnie pomasować;
+ dodatkowa zaleta - po nałożeniu go na twarz, a przed zemulgowaniem wodą, wspaniale nadaje się jako baza do szybkiego masażu twarzy;
+ efekt po zmyciu - miękka, świetlista skóra, bez efektu ściągnięcia;

generalnie, używam go jako pierwszy etap oczyszczania twarzy, przed żelem Bioderma Sebsibio i szczoteczką soniczną i efekt jest powalający :) jeszcze nigdy nie miałam tak doskonale oczyszczonej skóry, a zarazem tak bardzo nie podrażnionej (jestem "na kwasach" z Bandi). myślałam, że samego duetu Bioderma + Foreo nic już nie pobije, ale dodatek tego olejku okazał się być strzałem w 10! no i te cudowne 2 minuty masażu w oparach cytryny z imbirem i miodem ;)

co do opakowania - kupowałam swój w drogerii na S., a tam jest tylko wersja z zakrętką, a pompkę trzeba dokupić za dodatkowe 15 zł, ale wiem, że Origins na stronie sprzedaje normalnie olejek w dwóch wersjach zamknięcia (zakrętka i pompka), więc po następną buteleczkę (zakładam, że za jakieś pół roku :P) wybiorę się już do salonu Origins i sprawdzę, czy w Polsce też można od razu kupić go z pompką. niemniej, nie mogę winić marki za chciwość pośrednika, więc gwiazdki nie odbieram.

za cenę też nie odejmuję gwiazdki, bo przy takiej wydajności, działaniu i komforcie używania, jest wart każdej złotówki :)

Mimo tego, że mam cerę tłustą, nigdy nie byłam negatywnie nastawiona do olejków do twarzy. Używałam (i wciąż używam) serum do buzi w postaci olejku i bardzo je sobie chwalę. Od dłuższego czasu chciałam spróbować olejku do mycia twarzy i po przejrzeniu oferty różnych sklepów, padło na ten produkt. Widziałam dużo pozytywnych opinii na jego temat i postanowiłam go wypróbować. Po drodze zużyłam jeszcze miniaturę olejku marki Kiehl's, który bardzo przypadł mi do gustu, ale ten olejek jest według mnie jeszcze lepszy, a także nieporównywalnie tańszy.

Od kilku miesięcy z powodzeniem stosuję metodę podwójnego mycia buzi. Po zmyciu makijażu płynem micelarnym myję twarz olejkiem, a potem produktem na bazie wody. Stan mojej skóry uległ wyraźnej poprawie, nawet w wiadomej fazie księżyca niekoniecznie coś mi wyskakuje.

Olejek jest zamknięty w plastikowej butelce z nakrętką... no właśnie. Tutaj pojawia się jedyny minus produktu: brak pompki. Otwór butelki jest tak duży, że nie ma mowy o aplikacji bezpośrednio na dłonie, bo za jednym zamachem wylejemy sobie pięć razy więcej niż potrzebujemy.
Pompkę można oczywiście dokupić, kosztuje ok. 15 zł. Zwracam na to uwagę, bo jest to według mnie nabijanie klienta w butelkę, pompka powinna być docelowo częścią opakowania. Tym bardziej że jest solidnie wykonana, można przekręcać ją w celu zablokowania olejku.

Dosyć tego biadolenia, czas na pozytywy.

Pierwszy: cudowny skład! Poza substancjami, które można policzyć na palcach jednej ręki, produkt zawiera same olejki.
Olejek pachnie cytryną, wyczuwam też pomarańczę, ale również przyprawy - szczególnie pieprzną nutę. Nie muszę chyba dodawać, że zapach bardzo mi odpowiada.

Produkt jest wydajny, używam go dwa razy dziennie. Rano stosuję 2 pompki, a wieczorem 3. Rozpuszcza resztki makijażu i idealnie nadaje się do zrobienia masażu twarzy, co jedynie uprzyjemnia jego użytkowanie. Po zwilżeniu dłoni i pomasowaniu nimi twarzy, zamienia się w lekką emulsję. Jak każdy olejek, należy go spłukać ciepłą wodą. Po jego użyciu buzia jest rozjaśniona i oczyszczona, skóra nie jest ściągnięta.

Produkt w żaden sposób nie podrażnia mojej skóry, nie zapycha jej.

Mała uwaga co do sposobu zmywania makijażu: nie wiem jak sprawdzi się, jeśli chcecie zrobić nim bezpośrednio demakijaż twarzy i oczu. Jak wspomniałam, zawsze najpierw używam płynu micelarnego.

Podsumowując, jest to kolejny produkt Origins, z którego jestem bardzo zadowolona i na pewno sięgnę po kolejną butelkę, która już czeka na swoją kolej w szafce.