Seboradin Sun, Maska do włosów narażonych na działanie promieniowania UV 

Powiem tak, szału dla mnie nie ma i naprawdę śmiało można iść w wiele tańsze Kallos jeśli chodzi o dobre maski do włosów. Wygodna w użyciu tubka, składowo niezła maska, ostatecznie ratowała zresztą moje włosy, bo szampon z tej samej serii mocno mi je plątał i wysuszał. Nie przepadałam natomiast za jej zapachem, bardzo specyficznym i konsystencją dla mnie zbyt galaretkowatą. W mojej opinii niewarta swojej dość wysokiej ceny.

Maski używałam w czasie wakacji nad morzem (czyli mega słonce, piasek, słona woda), na włosy rozjaśniane (mocne ale bardzo przesuszone, łatwo strączkujące się i plączące). Ogólnie uważam, że dała radę. Stan włosów na pewno się nie pogorszył pomimo ekstremalnych warunków. Łatwo ją spakować (miękka, gruba tubka), nie ma problemów żeby wycisnąć produkt do końca. Łatwo się jej używa. Maska jest gęsta i nie spływa z włosów. W instrukcji jest napisane by trzymać ją ok. 5 min. u mnie było to od 2 do 10 min. w zależności od tego ile miałam czasu). Nie jest według mnie zbyt wydajna. Na włosy do ramion, używana co drugi dzień starczyła mi na ok. 3 tygodnie. Dobrze natłuszcza, ułatwia rozczesywanie, sprawia, że włosy są gładkie, dociążone i miłe w dotyku. Chętnie spróbuję jej na co dzień.

Maskę stosowałam zarówno z szamponem Seboradin Sun jak i z innymi szamponami. W każdym przypadku jej działanie na moich włosach było zadowalające, choć może nie zachwycające. Moje włosy: zazwyczaj trudne do rozczesania po myciu; cienkie, choć w miarę gęste; miękkie; niby proste, ale z wkurzającą tendencją do wykręcania się we wszystkich kierunkach; farbowane na chłodny ciemny brąz. Maska Seboradin Sun ułatwiała rozczesywanie włosów. Nie zauważyłam jakiegoś mega nawilżenia włosów, ale wygładzenie było przyzwoite. Włosy nie puszyły się i nie wykręcały. Oprócz tego sprawiały wrażenie mocnych, sprężystych i elastycznych. Maska nie pogrubiła włosów i nie wpłynęła na ich objętość, ale wyglądały po niej bardzo dobrze. Nie rewelacyjnie, ale bardzo dobrze. Na uwagę zasługuje wspaniały blask, jaki maska nadaje włosom. Kosmetyk ma dość rzadką konsystencję, ale nie sprawia żadnych kłopotów w użytkowaniu. Nie podrażniła też w żaden sposób mojej wrażliwej skóry głowy. Maska jest żółtego koloru. Mam wrażenie, że jej kolor wpływa na kolor włosów. Zawsze zwracam uwagę na takie rzeczy, gdyż nie przepadam za złotymi refleksami w moich włosach. Ta maska nadała moim włosom nie tyle złote refleksy tzn. nie takie w kolorze żółtka jajecznego (takich nie znoszę z całego serca!), ale bardziej takie rudo-pomarańczowe (zaskakująco ciekawy efekt, nawet do zaakceptowania). Jeśli monitorujecie odcień swoich włosów, to zwróćcie na to uwagę, używając tej maski. Czy maska działa fotoochronnie, jak obiecuje producent? Nie wiem. Aby się o tym przekonać należałoby używać jej regularnie i w okresie wzmożonej ekspozycji na słońce np. na wakacjach. W moim przypadku żaden z tych warunków nie został spełniony. Czy kupię ponownie i zabiorę na wakacje? Niewykluczone. Trochę mam ochotę sprawdzić, jak regularne stosowanie wpłynęłoby na kolor moich włosów... a trochę się jednak boję :-)

Ta maska to mój pierwszy produkt marki Seboradin. Dostałam razem z szamponem, ale na urlop w ciepłe kraje zabrałam tylko maskę. Nie byłam pozytywnie nastawiona do tego produktu. Sama nie wiem czemu. Wziełam na urlop, ponieważ trafił w moje ręcę, a że to produkt z serii Sun, prosił się żeby zabrać go na wakacje. Opakowanie to tubka z miękkiego plastiku. Łatwo się jej używa, ponieważ stoi na zakrętce, więc zawartość cały czas spływa na dół. Bez problemu można przeciąć tubkę, aby wyciągnąć to co pozostało na ściankach opakowania, ale nie ma tego wiele. Konsystencja jest dość wodnista jak na maskę, bardziej przypomina odżywkę do włosów. Ma piękny żółto-pomarańczowy kolor. To zapewna zasługa oleju marchewkowego który ma w składzie. Poza tym w składzie znajdziemy jeszcze ekstrakt z bambusa, mleczko kokosowe oraz glicerynę i olej makadamia. Produkt nie zawiera silikonów ani sztucznych barwników. Ciężko mi ocenić jak się sprawdził jako ochrona koloru na włosach. Osobiście trochę nie wierzę, że maska którą nakładamy na włosy wieczorem, ochroni nam kolor przez cały dzień na plaży. Do tego miałam olejek do włosów. Natomiast jako maska, jako produkt który działa na włosy, regeneruje je, sprawdziła się świetnie. Powiem szczerze, że dawno nie miałam tak dobrego produktu. Po całym dniu w morzu, basenie, na słońcu, moje włosy wieczorem wyglądały strasznie.Tłuste od olejku, sklejone od soli, wysuszone od słońca. Ta maska sprawiała że wyglądały cudownie, były lekkie, lśniące, a za razem puszyste. Miękkie w dotyku. Takie jak po wyjściu od fryzjera. Używałam codziennie na włosy, ponieważ konsystencja nie jest ciężka, nie obciąża włosów. Nakładałam na włosy, przeczesywałam je palcami, tak aby maska równomiernie wniknęła we włosy i pozostawiałam na chwilę (3-5 min). Efekt był super. Zaskoczenie totalne. Aż żałowałam że nie zabrałam szamponu z tej serii. Oczywiście jak tylko wróciłam z wakacji to po niego sięgnęłam żeby sprawdzić jak działa.

Nie będę oceniać ochrony przeciwsłonecznej, bo przy masce używanej co kilka dni ciężko ocenić takie działanie. Kupiłam w promocji 3 produkty Seboradin w cenie jednego w Superpharm. Maska jest bardzo lekka, nie obciąża, sprawdza się przy moich cienkich włosach, które ją spijają. Nie zregeneruje zniszczonych włosów, ale świetnie nabłyszcza i nadaje puszystości. Ciepłożółty kolor, mydlano-morelowy zapach i matowe opakowanie uprzyjemniają stosowanie.