Sama nie wiem co myśleć o tej masce...
Do produktu nastawiałam się bardzo pozytywnie, dawno już nie robiłam maski na włosy na noc. Kiedyś zdarzało mi się aplikować na noc olejek rycynowy to choć efekty były całkiem fajnie, to jego zmywanie było istną katorgą..
Wracając do maseczki z Sephory w pierwszej kolejności uwagę zwraca grafika, która już z daleka bije informacją o wspaniałym działaniu maski pod względem wzmocnienia i odżywienia (a przynajmniej z tym kojarzy mi się karite). Czy działa tak wspaniale? Jak dla mnie nie do końca, choć ma swoje plusy, dlatego naprawdę ciężko mi ocenić ten produkt.
Zdecydowanie na plus produktu przemawia designerski czepek z uroczymi grafikami, wykonany z miękkiego materiału (jak się nie mylę z bawełny), który nie uciskał mocno głowy a nieźle się trzymał na głowie. Nie zsunął mi się w nocy - to akurat super. Może z początku lekko swędziało mnie czoło, ale to bardziej problem mojej skóry niż czepka, bo zimą czapka też jej przeszkadza. Czepek dobrze trzymał ciepło i spokojnie nada się do wielokrotnego użytku, po nocy wyglądał jak nie używany.
A wyglądał tak, ponieważ maska umieszczona w saszetce zaraz po aplikacji jakby od razu ,,czepiała" się włosów i w nie wnikała, nie transferowała na czepek. Nie da się przejść obojętnie obok pięknego zapachu maski, który utrzymuje się na włosach do 2-3 umyć. Konsystencją maska przypomina te z Kallosa - to chyba najprostsze porównanie (taki gęsty, treściwy krem).
Jak maska zadziałała na moje włosy? Po kilkunastu godzinach trzymania na głowie udałam się, aby umyć włosy (bo nie wyobrażam sobie, aby tylko maskę spłukać). Nie zrobiła się z niej skorupa, włosy były miękkie, ale całe oblepione maską, więc umycie włosów w mojej ocenie jest obowiązkowe. Zawsze myję włosy 2x, więc po tej czynności pozwoliła im swobodnie wyschnąć.
Na pewno maska nawilża włosy, bo schły mi trochę dłużej niż zwykle a to może być dla mnie sygnał, że włosy trzymają wodę. Stały się gładkie, dużo mniej elektryzujące, ale efekt wygładzenia otrzymuję też przy innych, dużo tańszych maskach. Coś, co jednak odróżnia tę maskę na plus to uczucie lekkości włosów. Nie pamiętam już kiedy maska sprawiła, że moje włosy były tak lejące i lekkie w dotyku. Miałam wrażenie, że wręcz uciekają z rąk.
Czar nieco prysł jak wstał kolejny dzień. Choć włosy myłam około godziny 16-17 dzień wcześniej, to rano (mimo, że dalej lekkie w dotyku), były już trochę oklapnięte.. A wieczorem zupełnie tłuste. Zwykle myję włosy co drugi dzień, ale w tym przypadku suchy szampon nie odświeżyłby mi już tak włosów drugiego dnia, nadawały się już tylko do mycia. Czyli z jednej strony były lekkie, z drugiej przetłuszczające się..
Ciężko mi wiec ocenić ten produkt, bo z jednej strony lekkość fryzury mnie zachwyca, z drugiej natomiast w cenie 19zł za jednorazową saszetkę (w której swoją drogą mogłoby być odrobinę więcej maski, bo na długie włosy na pewno jej zbraknie), mogę wymagać utrzymania włosów w nienagannym stanie przynajmniej przez 2 dni, bez efektu przetłuszczenia.
Zalety:
- Maska nawilża, wygładza i sprawia, że włosy są lekkie, lejące i sprężyste, ładnie pachnie, czepek nie uciska głowy, nie spada w nocy i nadaje się do wielokrotnego użytku
Wady:
- Cena 19zł za jednorazowy zabieg to jednak sporo, włosy po masce zbyt szybko się przetłuszczają, efekt nie jest długotrwały
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie