Schmidt's Bergamot + Lime Natural Deodorant Naturalny dezodorant w sztyfcie z bergamotką i limonką

Moja przygoda z naturalnymi dezodorantami trwa już rok. Próbowałam sztyfty, kulki, mazidła w szklanych słoiczkach, magiczne kremy w tubkach i niestety nie znalazłam jeszcze swojego ulubieńca. Shmidt's w rankingu umieściłabym zaraz pod średniakami. Sztyft zużyłam do połowy. Zacznijmy od plusów: przepiękny zapach! Jako fanka bergamotki i cytrusowych nut mogłabym go wąchać i wąchać: kwaskowy, orzeźwiający i u mnie maskujący przykry zapach do ok 7-8h. Forma sztyftu mi bardzo odpowiada, opakowanie jest wygodne, a skład - jak przystało na naturalny produkt - bez zarzutów (mnie akurat soda w dezodorantach nie podrażnia, ale wiem, że wiele osób tak - więc tu trzeba uważać). To, co dyskwalifikuje ten dezodorant w mojej ocenie to straszne plamienie ubrań. Kilka białych t-shirtów niestety wylądowało w koszu z koszmarnymi, żótymi plamami, których nie dało sie niczym zmyć. Ta wada dyskwalifikuje produkt z codziennego użytku. Produkt zużyłam do połowy i czeka na wykończenie w "domowe" dni, kiedy będę mogła sobie pozwolić na ponowna aplikację kiedy przestanie działać, no i kiedy będę miała na sobie ubrania które mogę bezlitośnie wybrudzić . Zakupu nie potwórzę.

Dezodorant ma naturalny, łagodny skład, jest też wegański i posiada certyfikat Leaping Bunny ( Certyfikat Humane Cosmetics Standard, mówiący nam, że trzymany w ręku kosmetyk, który w żadnej fazie produkcji nie był testowany na zwierzętach ani nie zawiera substancji pochodzących z martwych zwierząt. Leaping Bunny nie oznacza jednak, że produkt jest wegański, może występować w nim np miód, czy produkty mleczne. Towarzyszy mu jednak przyjazny zwierzętom proces produkcji). ❤ Produkt kupiłam ze względu na wrażliwą skórę pod pachami. Przyznam, że staram się ograniczyć kupowanie plastikowych opakowań do minimum, ale zachęciło mnie wiele pochlebnych opinii o dezodorancie i jego trwałości, czy nie przenoszeniu plam na ubrania, a przecież to wszystko czego wymagamy od tego typu produktów. Niestety, nie sprawdził się on u mnie zbyt dobrze. Mimo cienkiej warstwy (czasem nawet wklepanej palcami) pozostawia smugi i osad na ubraniach, a jest to niezwykle uciążliwie jeśli w naszej garderobie znajduje się coś, co należy prać ręcznie. W dodatku przy większym wysiłku zapach się przebija, co jednak nie jest zbyt komfortowe, a ja nie jestem osobą, która skarży się na mocny zapach potu czy nadmierne pocenie. Rzeczywiście nigdy mnie nie podrażnił i przepięknie pachnie, więc jeśli ktoś zmaga się z częstymi alergiami i nadwrażliwością to polecam całym sercem. Ja jednak nie kupię ponownie tego produktu, mimo, że zapach jest niesamowity.

Już od dłuższego czasu nie stosuje drogeryjnych antyperspirantów (ze względu na zawartość soli aluminium), na rzecz naturalnych dezodorantów. I tu pierwsze spostrzeżenie - jako, że są to dezodoranty nie oczekuje od nich zablokowania perspiracji, to świadome ryzyko - skóra będzie się naturalnie pocić, zadaniem dezodorantu jest zneutralizować zapach i nie dopuścić do tego aby towarzystwo omijało nas szerokim łukiem ;). Dezodorant Schmidt's ma cechy, których szukałam w dezodorancie - naturalny skład i dodatkowo całkiem niezły zapach, dlatego zaryzykowałam i postanowiłam go wypróbować (po nieudanej przygodzie z wersją z magnezem i węglem, wybrałam bardziej przyjazną kwiatowo-cytrusową odsłonę). Dezodorant ma przystępną formę sztyftu, którą bardzo lubię (nie przepadam za naturalnymi dezodorantami, które trzeba nakładać palcami...), dość zbitą konsystencję, która ciężko się rozprowadza, dlatego zazwyczaj kilka sekund przyciskam aplikator do skóry aby lekko rozgrzać produkt i wtedy aplikacja jest bezproblemowa. Niestety przy tym opakowanie delikatnie się brudzi, więc trzeba je regularnie oczyszczać. W moim przypadku nie wystąpiło żadne podrażnienie skóry, dezodorant spełnia swoje zadanie, chroni przed niechcianym zapachem do 8 godzin, mam nawet wrażenie, że wyregulował pracę moich gruczołów potowych, gdyż w ciągu nawet intensywnego dnia dobrze chroni przed nieprzyjemnym uczuciem "wilgoci". Przy dłuższym zastosowaniu zaobserwowałam, że może zostawiać ślady na ubraniach, ale to tylko w sytuacji, gdy nałożymy go zbyt dużo. Moim największym zastrzeżeniem, które dyskwalifikuje go na dłuższą metę, a zauważyłam je dopiero po skończeniu 3 opakowania, jest fakt, że delikatnie przebarwia skórę pod pachami, jest ona o ton-dwa ciemniejsza co nie wygląda estetycznie. Nie pomagają tu niestety nawet regularne peelingi skóry, dla mnie jest to czynnik, który sprawił, że raczej do niego nie wrócę i będę szukała dalej.

Produkt działa całkiem nieźle i chroni przed brzydkim zapachem. Niekiedy podczas bardzo intensywnych dni lub stresujących sytuacji, gdy pacha staję się delikatnie wilgotna wymaga ponownej aplikacji. Dezodorant jest całkiem wydajny i ma wyraźny ładny zapach. Podczas pierwszych dni aplikacji największym minusem była formuła produktu: mocno wyczuwalne granulki były niczym papier ścierny dla skóry pach. Po jakimś czasie problem zniknął, a powierzchnia dezodorantu się wygładziła- tak jakby produkt był źle wymieszany. Produkt podczas nakładania roluje się na skórze. Niestety dezodorant zostawia białe ślady we wnętrzu ubrań, ale biorąc pod uwagę skład nie zaskoczyło mnie to. Opakowanie nawet ok: wygodny sztyft, ale to co mnie najbardziej denerwuje to to, że podczas zamykania sztyftu pokrywka ściera część produktu, który osypuje się po bakach.

Cieszyłam się bardzo, że znalazłam deodorant pod pachy o naturalnym składzie i dający efekt zahamowania wydzielania potu i przykrego zapachu. W przypadku moim i mojej rodziny przyniósł wyżej wspomniany efekt. Nawet wystarczyła aplikacja raz dziennie, gdzie podczas używania innych deodorantów dwa razy dziennie. Niestety po długim czasie użytkowania u całej naszej czteroosobowej rodziny wystąpiły podrażnienia pod pachami w postaci czerwonych plam, swędzących, piekących. Nie pomogło odstawienie deodorantu na jakiś czas. Efekt podrażnień powracał. Zapach piękny i naturalny skład, naprawdę dobry skład, niestety oprócz podrażnień źle się go aplikuje, jest twardy, kruszy się, trzeba aplikować go nad zlewem. Ponadto pozostawia tłuste plamy na ubraniach, a białe plamy na ciemnych ubraniach.

Nie kupię go więcej. Z zalet widzę tylko jedną - jest naturalny i nie ma soli aluminium. Minusy: - nie działa tak dobrze ja standardowe antyperspiranty - mocny zapach niby ładny, ale po pewnym czasie drażni - tworzy okropne chyba tłuste plamy (nie wysychają) ma ubraniach. Niestety może zniszczyć niektóre z nich - wydajność nie jest najlepsza - absurdalna cena (50 zł) - trudno go dostać

Kupiłam ten produkt zachęcona opiniami jednej z youtuberek, która poleca naturalne kosmetyki. Jednocześnie jest to pierwszy mój dezodorant, który mogę nazwać naturalnym. Kosmetyk w sztyfcie, który trzeba zaaplikować w dość dużej ilości. Zapach intensywny, przyjemny, limonkowy. Niestety na tym kończą się jego zalety. Nie radzi sobie z przykrym zapachem. Mogę wręcz stwierdzić, że bardziej go uwydatnia. Brudzi ubrania. Na szczęście nie podrażnił jeszcze mojej skóry. Dobrze, że kupiłam go na przecenie, bo w cenie regularnej jest dość drogi.

Jak we wstępie wspomniałam podążam nurtem naturalnej pielęgnacji. Wszelkiego rodzaju kosmetyki staram się wybierać świadomie z potrzebami mojej skóry. Nie mogło być inaczej aby tkwiąc w tym nurcie dezodorant był zwyczajnym chemicznie naładowanym kosmetykiem... Naturalne dezodorant w sztyfcie w wydaniu bergamotka z limonką zamówiłam w sklepie internetowym nie czytając wcześniej opinii... I tutaj jest mój pierwszy błąd. Jednak zacznę standardowo. Opakowanie Nie ma się do czego przyczepić. Sztyft jak to sztyft wkręcamy i wykręcamy bez zarzutu, No może nie jest to tak sprawny i szybki mechanizm jak przy dotychczas mi znanych standardowych sztyftach no ale idzie to zaakceptować. Napisy się nie ścierają. Cała szata graficzna miła dla oka. Efekt Przechodząc do najważniejszego. Był to mój pierwszy dezodorant z gałęzi naturalnych. I co...? Na ten w żadnym razie nie zdecyduję się ponownie, mało tego pomimo 8 miesięcy mam problem ze zużyciem tego. W żadnym razie nie jest to kosmetyk neutralizujący pocenie. W moim wydaniu niestety pocenie zostało wzmagane. Mokre plamy pod pachami to norma przy tym kosmetyku. Mało tego niestety po około 3 tygodniach moja skóra pod pachami była mocno podrażniona- co wynika z zawartości w składzie limonki, która właśnie podrażniła skórę.... Podsumowując nie jet to produkt, który się u mnie sprawdził. Szkoda moich wydanych pieniędzy. Dodam jeszcze zapach nie jest przyjemny. W połączeniu z aktywnością fizyczną tworzy nieprzyjemną woń... Która nie mija tylko po spoceniu się towarzyszy przez cały dzień...

Dezodorant jest bardzo wydajny i pięknie pachnie. Niestety to wszystkie jego zalety. Nie niweluje zapachu potu, mam wrażenie, że jest mocniej wyczuwalny. W moim przypadku pacha była bardziej i częściej mokra niż jak nie używałam tego dezodorantu.

Dezodorant Schmidts używam nie codziennnie i nigdy po depilacji. Zawartość sody, z jednej strony zwiększa skuteczność, z drugiej potrafi zmasakrować pachy (okropne podrażnienia skóry, w każdym porze czerowna, boląca gula). Zdarzyło mi się tak kilka razy, dlatego zachowują ostrożność. Deo z sodą zapewnia skuteczność na około pół dnia. Wystarczy dwukrotne użycie w ciągu dnia vs 3+ dla dezodorantów na bazie alkoholu. Nieco blokuje pocenie. Pachy są suche dłużej. Daję 4, ale zalecam ostrożność o używanie na zmianę z innymi.