Marka NaturalMe jest stosunkową nowością na rynku kosmetycznym, jednak coraz lepiej znaną i docenianą. Miałam już kilka produktów i wszystkie świetnie się u mnie sprawdziły. Olejków miałam cały zapas, jednak olejek z czarnuszki moja skóra ostatnio polubiła, więc nie mogłam mu się oprzeć. To mój kolejny olejek tej marki, który dla mnie okazał się być hitem.
OPAKOWANIE
Opakowanie buteleczka wykonana z ciemnego, brązowego szkła wyposażona w pipetkę, która skutecznie chroni zawartość przed światłem słonecznym. Wszystkie produkty tej marki mają podobną grafikę, różnią się jedynie kolorami. Tutaj mamy piękny błękity z napisami w kolorze czerni – prostota, ale efektywna. Całość prezentuje się schludnie. Na buteleczce znajdziemy dokładny opis produktu wraz ze wskazówkami dotyczącymi stosowania. Pipetka jest świetnym, a przede wszystkim higienicznym rozwiązaniem. Pozwala na szybkie i precyzyjne zaaplikowanie produktu bez potrzeby brudzenia butelki. Jest trwała i posłuży nam na długo.
OLEJ
Mam cerę problematyczną, skłonną do powstawania niedoskonałości, mieszaną (strefa T tłusta, suche policzki), która jest wymagająca, szczególnie w okresie jesiennym. Szukam kosmetyków szybko wchłaniających się bez pozostawiania tłustej czy lepkiej warstwy, dlatego ten olejek przypadł mi do gustu. Olej ma ciemną, żółto-brązową barwę i wyrazisty, ziołowy zapach, dosyć specyficzny, ale szybko można się do niego przyzwyczaić i po czasie nie przeszkadza nam już. Jest to olej tłoczony na zimno, więc zachowuje swoje oryginalne właściwości takie jak barwa i zapach. Nakładam go głównie na noc w roli serum pod krem, jesienią moja mieszana cera lubi takie bogatsze mieszanki, ale jedynie raz na kilka dni, więc nie stosuję go codziennie. Olej szybko się wchłania, pozostawiając jedynie lekką warstewkę, co jest ogromnym plusem, bo nie lubię tłustych konsystencji. Olej łagodzi moją cerę, przyspiesza gojenie niedoskonałości i ogranicza ich ilość na czym najbardziej mi zależało. Produkt bardzo wydajny biorąc pod uwagę sporą pojemność. Dodaję go również do maseczek z glinki, dzięki czemu mniej ściągają skórę i łatwiej można je zmyć. Czasem zdarzy mi się dodać go do kremu do twarzy na noc, aby był bardziej odżywczy. Jednak nie byłabym sobą gdybym nie wypróbowała go do włosów, tym bardziej, że ten sposób poleca producent. Mam włosy słabe, cienkie, wypadające, więc bez wahania zaczęłam stosować go do olejowania całych włosów, na skalp i jako serum na końcówki. Ujarzmia włosy, dyscyplinuje, dodaje blasku i sprawia, że wyglądają na pełne energii i życia, przy dłuższym stosowaniu sprawił, że włosy stały się mocniejsze i nie wypadają już tak mocno. Dodaję czasem do masek do włosów, kiedy eksperymentuję i tworze własne mieszanki, tutaj również daje podobne efekty. Kilka tygodni temu pojawiła się u mnie na plecach dziwna wysypka niewiadomego pochodzenia, a akurat miałam ważne wyjście i sukienkę z wycięciem. Postanowiłam wypróbować ten olejek na tą przypadłość, bo skoro tak dobrze działa na twarz to może mnie odratuje – po kilku dniach codziennego stosowania po niedoskonałościach nie było ani śladu – stąd nazywam ten produkt moim małym hitem. Kosmetyk jest wielozadaniowy i świetnie służy mi w pielęgnacji, to kolejny produkt NaturalMe, który polubiłam.
PLUSY:
+ szybko się wchłania
+ naturalny skład
+ tłoczony na zimno
+ uspokaja cerę i ogranicza niedoskonałości
+ wydajny
+ praktyczne opakowanie z pipetką
+ można stosować go na wiele sposobów
+ sprawdzi się w pielęgnacji skóry i włosów
MINUSY
- specyficzny zapach
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie