Inglot Intense Sparkler, Face Eyes Body Highlighter Rozświetlacz do twarzy, oczu, ciała

Jak zawsze numer 1, tyczy się to każdego rozświetlacza od INGLOT, jakość trwałość i ten błysk na najwyższym poziomie, nie ma lepszych rozstwietlaczy, dodatkowo one są często na promocji i już można dorównać za 15zł, polecam każdy rozświetlacz tej marki

Nie dość że produkt jest mega wydajny, barsdzo wygodny w użyciu, świetnie napigmentowany, łatwo z dostępnością to jeszcze można go dostać w różnych odcieniach! Każda znajdzie sobie odpowiedni kolor dla siebie. Dla mnie ten rozświetlacz jest nietuzinkowy, mam w kolorze nieco Holo, pomieszany z delikatnym różem. Drobinki są zarówno duże jak i małe, jedno pociągnięcie pędzelka i już widać efekt tafli. Wystarcza na bardzo długi czas i nic się z nim nie dzieje po czasie. Pachnie normalnie, jest zamknięty w małym okrągłym pudełeczku zamykanym przezroczysta klapką.

Mam odcień 13, ciężko określić kolor, bo wygląda na brąz, ale ma w sobie tyle drobinek, również tych niebieskich, różowych, że sama nie wiem jaki to odcień :D Jako, że uwielbiam rozświetlacze, bez nich nie wyobrażam sobie codziennego makijażu, to ten skradł moje serce :) Pomimo tego, że mocno się pyli nie mam z nim większego problemu podczas aplikacji, najlepiej sprawdza mi się przy tym mały skunksik od Inglota 47S. Na policzku wygląda cudownie, to jest to co uwielbiam, czyli mocny blask. Jest trwały, cały dzień wygląda praktycznie bez zmian. Jak komuś nie przeszkadzają małe drobinki i lubi błysk na policzku to polecam :)

Posiadam ten rozświetlacz w innym kolorze, złotym. Przepieknie sie mieni daje tafle,lecz zawiera drobiny mieniace sie na niebiesko-zielono. Produkt bardzi dobry

Mam w kolorze 15-tj. ten, który widać na zdjęciu na górze. Odcień jest ciężki do określenia- chłodny, liliowy, perłowy, ale ma w sobie trochę złota i jasnego szampańskiego koloru. W każdym świetle wygląda inaczej. Koniecznie trzeba je sobie obejrzeć na żywo. Używałam go już na twarzy jako zwykłego rozświetlacza, do ciała i na powiekach jako cienia do oczu. Jako zwykły rozświetlacz-jeśli oprócz samych drobinek ma dać też trochę koloru, to trzeba go nałożyć płaskim pędzlem, bardziej wciskając niż dosłownie rozsmarowując. Najlepiej utrwalić nim płynny rozświetlacz, wygląda wtedy super, a drobinki nie wędrują po twarzy tylko ładnie się trzymają. Jako cień do powiek (nakładany oczywiście na mokro innej opcji nie ma)-wygląda ładnie, ale nie jest równie intensywny i błyszczący co pigmenty Inglota. Do ciała-można nałożyć jak się chce, tu raczej zostają same drobinki. Rozświetlacz ogólnie ma bardzo dużo drobinek, to kosmetyk dla srok ;) A dla całej reszty na imprezy. Dodam jeszcze, że te rozświetlacze w wersji intense są najmniejsze, ale też najtańsze ze wszystkich wersji, a kosmetyku potrzeba niewiele. Dobrze się rozprowadza, jest trwały, ogólnie polecam.

Mam odcień numer 16. Produktu są zaledwie 3,4 g, jednak jest na tyle intensywny, że na pewno posłuży dłuższy czas. 16 to śliczny odcień przygaszonego różu z różowymi i niebieskimi drobinkami. Odpowiednio nakładany (moja recenzja wersji Soft) tworzy cudowną, błyszczącą i bardzo trwałą taflę. Nie straszne mu całonocne imprezy.