Physicians Formula Murumuru Butter Blush Róż rozświetlający

Produkt odkopany z kosmetyczki. Kiedyś nawet uważałam go za dobry jednak z czasem jakby efekt się spłycił. Kolor w tonie brzoskwiniowym, wiec na opalonej skórze praktycznie nie widoczny, gdy opalisz się w takie tony. Na jasnej karnacji raczej na wykończenie niż jako podstawa do makijażu. Daje delikatny efekt i trudno nim budować mocniejszy efekt. Zapach lekko słodki pudrowy. Produkt zwarty prasowany. Duży plus za pudełeczko z lusterkiem, choć dodana tu gąbeczka była totalnie niepraktyczna. Chyba właśnie z racji lusterka został ze mną na dłużej w turystycznej kosmetyczce.

Skuszona promocją kupiłam owy róż w drogerii Rossmann, ponieważ skusiła mnie jego konsystencja i opakowanie (jest jakby potrójne -posiada miejsce na puszek/gąbeczkę, sam róż i lusterko). Samo opakowanie bardzo przypadło mi do gustu, jest po prostu ładne i w mojej estetyce, także dobrze wykonane. Jedynie co mnie trochę zdziwiło to dziwaczny gąbkowy twór dołączony jako aplikator.... W mojej opinii bezużyteczny, bo taki róż i tak nałożę pędzlem, ale jak kto lubi. Róż rzeczywiście jest bardziej miękki niż pudrowy, o konsystencji aksamitu. Jego kolor jest prze-boski! Jest piękny, rozświetlający, ale jednocześnie delikatny, nadaje trochę taki efekt muśniętej słońcem skóry. Raczej dla karnacji o żółtych/oliwkowych tonach i jasnej cerze, bo wpada lekko w brzoskwinię. Pachnie również przepięknie, co jest jego wielką zaletą. Włączyłam go również do swojego dziennego makijażu jako leciutki cień do powiek. Ogólnie jego używanie bardzo mi się spodobało i myślę, że jeśli go zużyję to z chęcią do niego wrócę.

Kupiłam ten róż na wyprzedaży w Rossmannie za 8zł a tydzień później były nawet po 5zł ! Powiem szczerze że nie wzięłam go z nagłej potrzeby ale raczej dlatego że cena była tak niska. Regularnie kosztuje coś koło 40 zł. Z tego co się orientuje to Physicians Formula ma chyba w miarę naturalne składy. Jak wiadomo na wyprzedażach nie mamy pełnej gamy kolorystycznej tylko to co im zapewne nie schodziło. Nie było tam typowo różowych róży, wszystkie były takie pomarańczowe , beżowe, brązowe Ponieważ musiałam coś wybrać postawiłam na kolor Vintage Rose taki w sumie ciepły brzoskwiniowy. ---------------- Opakowanie dość duże i pękate ale to dlatego że pod spodem jest lusterko i dodatkowa komora na pędzel/gąbeczkę/aplikator. Z ręką na sercu nie wiem co to jest i do czego ma służyć. Wiecie badziewne pędzelki dołączone do kosmetyków 20 lat temu można było używać do ich nakładania .Oczywiście pominę fakt jak twarz wtedy wyglądała ale ten dziwny gąbeczkowy aplikator to ja nie wiem jak mam używać .Przyznaję się że próbowałam bo pomyślałam że może jestem do tyłu z jakimiś nowinkami "pędzlowymi" ale on nie robił chmurki koloru tylko plamy i ścierał podkład. Nie wyrzuciłam go , zostawiłam jako ciekawostkę. --------------- Produkt wzbogacony został o masło muru muru które ma dbać i pielęgnować naszą skórę .Dzięki niemu róż cudownie pachnie. Na prawdę mistrzostwo świata. Ma mięciutką i aksamitna konsystencje, nie jest suchy czy kredowy. Na skórze daje uczucie wygładzenia. --------------- Mój odcień nie zawiera drobinek ale lekko odbija światło , coś jakby miał satynowe wykończenie ale takie bardzo delikatne. Ten kolor jest raczej ciepły i niestety nie pasuje mi jakoś bardzo bo jest lekko pomarańczowy. Od czasu do czasu go używam gdy robię brązowy makijaż oka wtedy całość ładnie współgra. Ze skórą stapia się dobrze, nie robi plam, prześwitów, równo się nakłada. Pigmentacja jest ok. Nie jest bardzo trwały bo po kilku godzinach w pracy (nawet nie po 5) nie widać go już , po prostu znika. W miejscu gdzie go aplikuje nie powstają żadne krostki a więc nie wpływa negatywnie na stan skóry Podsumowanie Oceniałabym go wyżej gdyby kolor był lepiej dobrany i tak szybko nie ścierał się z twarzy. Cieszę się że kupiłam go na wyprzedaży i miałam okazję poznać te markę bo to dobry produkt.

Ja wiem, że ostatnio jestem trochę taką memową panią Marudą, ale chyba nie mam szczęścia do kosmetyków :/ Albo kosmetyki nie mają szczęścia do mnie. Ale do rzeczy... Kupiony za grosze, co nie znaczy, że nie mam wobec niego wymagań. Bardzo go nie lubię - trudno go starannie, równomiernie rozprowadzić, jest prawie niewidoczny, mimo że mam bardzo jasną skórę. Ogólnie szybko wygląda nieświeżo. Ściera się. Mam odcień Vintage Rouge i kompletnie nie trafiłam - może ma dla mnie za ciepły odcień... A z dobrych rzeczy - ma przepiękny zapach, przepiękny! I opakowanie wyjątkowo fajne, z wygodnym aplikatorem w zestawie.

Nigdy nie nie używałam różu bo bałam się, że zrobię sobie nim krzywdę. Zakupiłam go w odcieniu Natural Glow w Rossmannie, na promocji za około 14zł. I to był strzał w 10! Pięknie scala ze sobą rozświetlacz i bronzer, dopiero przy nałożeniu kilku warstw produktu widać różowe tony. Ma w sobie delikatne drobinki, które pięknie rozświetlają i nadają naturalny efekt na policzkach. Długo szukałam zamiennika, bo teraz kosztuje około 50 zł... Ale żaden róż tak nie wygląda jak ten. Opakowanie bardzo wygodne, z lusterkiem. Według mnie aplikator nie nadaje się do użycia, bo może ścierać podkład. Zapach bardzo przyjemny, słodki i nie duszący. Dodatkowo bardzo wydajny, używam pół roku i denko dopiero się pokazało, a drugie opakowanie już czeka w kolejce!

Popieram opinie, że jest świetny jako bronzer. Kupiłam odcień plum rose. I tu wybór odcieni różu jest moim zdaniem nietrafiony. Albo kolory zbliżone do rozświetlacza szampańskiego, albo brązy albo bardzo ciemny róż albo celglasty. Zdecydowałam się a plum rose bo mam jasną karnację i wydawało mi się że nie zrobię nim sobie krzywdy. I jako róż faktycznie nie ma tragedii ale wygląda lekko brudno, wolę bardziej odświeżający efekt. Za to jako bronzer wygląda super naturalnie na bladej cerze. Jest chłodny, idealnie stapia się z cerą. Nie lubię bronzerów bo zwykle są za ciemne lub zbyt pomarańczowe, a ten odcień jest super. Róż ma cudowną, aksamitną konsystencję, wspaniale się blenduje, nie robi plam. Świetnie też nadaje się jako cień do powiek, do podkreślenia załamania. Uwielbiam jego kokosowy zapach, który utrzymuje się przez jakiś czas. Nie podoba mi się opakowanie, jest dość topornie i niepotrzebnie powiększone o lusterko i dziwny aplikator. Minusem jest jego słaba dostępność, bo pojawia się w rossmanach i Hebe ale tylko niektórych.. Jest też dość drogi np w Douglasie.

Pamiętam jak jakiś czas temu poznałam bronzer z tej firmy. Zafascynowała mnie jego formuła i efekt, niestety wśród odcieni nie znalazłam kolory dla siebie. Wszystkie odcienie były zbyt ciepłe do mojej bardzo jasnej, neutralnej karnacji. Dlatego kiedy tylko zobaczyłam ten róż w odcieniu plum rose nie mogłam przejść obojętnie. Opakowanie charakterystyczne dla marki, plastikowe, podwójnie otwierane - i góry róż, u dołu lusterko i aplikatorek (dla mnie dziwny, gąbkowy i bezużyteczny). Róż ma tropikalny, kokosowy, dosyć intensywny zapach. W składzie znajdziemy ekstrakt z pereł. Producent opisuje go jako ultra kremowy ale to nie jest typowy, kremowy róż. Choć jest bardzo satynowy i aksamitny to nadal ma konsystencję prasowanego różu - taką jak bronzer Murumuru Butter z tej firmy i w przeciwieństwie do rozświetlacza, który jest jak masełko. Kolor plum rose to odcień zgaszonego, jasnego różu z odrobiną brązu.To nie jest kolor dla każdego - posiadaczki ciemniejszej cery będą zawiedzione gdyż prawdopodobnie nie będzie u nich w ogóle widoczny. Jednak na mojej bladej skórze prezentuje się cudownie. Używam go jako bronzera - efekt możecie zobaczyć na zdjęciu. Daje piękny, naturalny, świetlisty efekt. Skóra wygląda na zdrową i promienną. Plusem jest też bardzo duża wydajność. Udało mi się go "upolować" na promocji w Hebe za 25 zł - warto wypatrywać :)

Na początku zaznaczę, że mam bardzo jasną karnację, a róż Physicians Formula Plum Rose używam jako bronzer, bo tak prezentuje się wspaniale. Jest naprawdę bardzo subtelnie rozświetlający, żeby nie powiedzieć ledwo co, ale mi to w ogóle nie przeszkadza. Ma kremową konsystencję i zniewalająco słodko pachnie. Skład ma również wspaniały. Bardzo długo utrzymuje się na skórze, jak również bardzo łatwo się go rozprowadza na skórze, nie uczula mnie jak zdecydowana większość róży. Myślę, że to strzał w dziesiątkę dla wszystkich, którzy mają wrażliwą skórę. Cenowo jest okej (cena do jakości)- ok. 45 zł. Używam go już ponad dwa miesiące praktycznie dzień w dzień. Tak fantastycznie mi się sprawdza, że mogłabym zapłacić za niego nawet dwa razy tyle :D (choć mam nadzieję, że aktualna cena produktu jednak się utrzyma). :D Załączony aplikator do produktu w postaci dziwnej gąbeczki to jedyne nieporozumienie jeśli chodzi o ten kosmetyk. Nakładam go tradycyjnie pędzlem do różu. Mój hicior! Gorąco polecam do wypróbowania :)

Bardzo przypadł mi do gustu bronzer z tej samej serii (butter bronzer), dlatego chciałam wypróbować też butter blush ;) Myślę, że określenie "róż rozświetlający" jest całkiem trafne, chociaż mimo wszystko w mojej ocenie temu kosmetykowi bliżej raczej do rozświetlacza niż do różu (mówię konkretnie o odcieniu natural glow, wiem, że są też inne odcienie, które są mniej świetliste, a bardziej "różowo" napigmentowane ;) Odcień natural glow ma ciekawy kolor, jest to taka jakby blada brzoskwinia, świetlista, o złocistych tonach. Jak już wspomniałam, kosmetyk nie do końca sprawdził mi się jako róż, ale całkiem podoba mi się jego rozświetlający efekt, więc właśnie tak go stosuję. Myślę, czy nie spróbować go pewnego dnia połączyć z fajnym, matowym różem innej marki, jestem ciekawa efektu. Podobnie jak w przypadku bronzera z tej serii, nieszczególnie podoba mi się nieporęczne opakowanie, no i znowu ten nieszczęsny aplikator, zupełnie nieprzydatny. Za to konsystencja jest podobnie aksamitna i przyjemna. Odniosłam wrażenie, że kokosowy zapach jest tutaj znacznie mniej intensywny niż w przypadku bronzera. Może kiedyś skuszę się na jakiś inny odcień, tego, który już posiadam, raczej nie zakupię ponownie.

Kupiłam w drogerii internetowej bez wcześniejszego testowania i niestety nie mogę powiedzieć nic dobrego na temat tego produktu. Bardzo żałuję, bo uważam, że bronzer z ten serii jest świetny. Róż kompletnie nie dla mnie. Przy opalonej cerze, to bardziej puder utrwalający. U mnie nic nie nadaje, a już napewno nie rozświetla policzków. Może się nadawaj jedynie na porcelanową buzię. Załączony pędzelek (gąbka?) kompletnie zbędny i nienadający się tego typu produktu. Dodam, że mam ten ciemniejszy odcień.

Od kilku miesięcy mam ten róż w 2 odcieniach: Natural Glow Rosy Pink Natural Glow ma dość kontrowersyjny kolor - i 3 razy go macałam w Hebe zanim zakupiłam. Mam raczej chłodny typ urody, nie opalam się, nie przepadam za rozświetlaczami (lubię rozświeltające róże) , ale coś mnie urzekło w tym odcieniu. I uważam, że jest super dla opalonej skóry , delikatny kolor, dodaje słońca zerze. Rosy Pink- to co lubię - Różany kolor, nie koralowy czy ceglany. Na zimę, wiosnę, lato . W przeciwieństwie do poprzedniego- ma mocny pigment i można go intensyfikować.

Oceniam odcień Natural glow. Jako usprawiedliwienie powiem tylko, że kupowałam go przez internet, czyli w ciemno. Wiadomo, wszystko zależy od naczych preferencji. Niestety w moje ten produkt nie trafia. Nie podoba mi się w nim... wszystko. Począwszy od opakowania, przez kolor kończąc na zapachu. opakowanie jest strasznie pękate i zajmuje dużo miejsca. Zbyteczne jak dla mnie jest miejsce na aplikator i lusterko. Zapach jest średni, mnie nie zachwyca. Kolor... hmmm a raczej jego brak jest tu największym problemem. To w sumie nie jest róż a toper nadający złocistą poświatę z odrobinką pastelowo różowej bazy, która widoczna jest u mnie tylko na solidnym swatchu. Gdyby ta baza kolorystyczna była odrobinę bardziej napigmentowana byłabym nawet zadowolona z tego produktu. Nawet ta złocista poświata wg mnie nie jest zbytnio upiększająca, u mnie wygląda dość jakby to ująć ziarniście.

Nie używam rozświetlaczy ze względu na moje rozszerzenie pory na policzkach ale skoro to jest produkt dwa w jednym postanowiła spróbować. I jestem bardzo zadowolona. Mam kolor Natural Glow. Jest to bardzo delikatny brzoskwiniowy kolor ze złotym blaskiem. Idealnie wtapia się w cerę nadając jej delikatny efekt rozświetlenia. Jest to pierwszy produktu tego typu który próbowałam który nie podkreśla porów i wygląda bardzo naturalnie. Jest bardzo wydajny. Opakowanie jest bardzo ciekawe. Ma lusterko i zawiera też gabeczkę która nie sprawdza się do nakładania tego różu także nie wiem co producent miał tu na myśli. Idealnie nakłada się pędzelkiem Hulu P36. Róż ma też bardzo ładny zapach takiego olejku do opalania który po nałożeniu jest niewyczuwalny. Bardzo polecam.