Hean Baked Rouge Wypiekany róż do policzków

Róż zakupiłam na internecie na jakiejś drogerii już jakiś czas temu. Kosztował cos ok 12 zł więc cena mnie tu bardzo zachęciła. Zaczynając od początku... posiadam kolor 274 i to właśnie jego recenzuje! Opakowanie uważam, że jest dość słabe, dość szybko się rozwaliło, napisy również trochę się zmazały. Nie przeszkadza mi to jakoś strasznie abym odejmowała gwiazdkę temu produktowi. Róż o kolorze 274 jest chłodnym kolorem, ale bardzo ładnym wpadającym raczej w takie fioletowe tony przez co wygląda czasami "brudno". Ma drobinki w kolorze srebra. Nie trafiłam niestety z kolorem, ale zamawiałam przez internet więc trochę zawaliłam. Bardzo ładnie rozświetla buzię, cudownie się go nakłada. Myślę, że spróbuję z innym kolorem na 100%, ponieważ konsystencja , to jak wygląda na twarzy bardzo mi się podoba. Jestem miłośniczką róży rozświetlających! Ogólnie bardzo fajny!

Mam dwa odcienie różu z tej serii - 274 i 275. Kolor 274 daje średni efekt na twarzy - trochę sinawy, z sinoróżowym mocnym blaskiem. Kolor 275 jest cudny - rumiany, ciepły, z ładnym eleganckim blaskiem. Opakowanie plastikowe, tandetne, rozpadło mi się już po pierwszym użyciu. Róże są wypiekane, dobrze napigmentowane, nie pylą się. Dają się stopniować tworząc uroczy rumieniec. Są długotrwałe i świetnie się blendują. Odcień 274 nie jest dla każdego, dobry na jasnych i chłodnych karnacjach, bo u mnie daje sine plamy jakbym zmarzła. Odcień 275 jest idealny. Ten kupię ponownie.

Są trendy w makijażu, których nie toleruję np. mocno matowe usta (w moim wydaniu wygląda to bardzo źle i strasznie wysusza usta) czy pomalowana linia wodna. Ale róż (zwłaszcza teraz) w makijażu podoba mi się bardzo! Ja swój dostałam w prezencie urodzinowym i był to strzał w 10! Na pierwszy rzut: kompaktowe opakowanie, na ten moment jest całe i oby tak zostało. Wydajność też wydaje się być bardzo duża, bo używam go już jakiś czas, ale właściwie nic nie ubywa. Co do różu to jest on solidnie napigmentowany, już jedno machnięcie i widać go na twarzy. 272 - jest bardziej czerwony z drobinkami, co latem daje bardzo ładny efekt z opalenizną, a zimą 'zarumienionych' od zimna policzków. Bałam się, że do mojego chłodnego typu urody (cool summer) nie będzie on pasował, ale jednak potrafię go wkomponować, być może na policzku troszkę zmienia swój odcień (ale chłodne lata tolerują również czerwienie, więc może to dlatego). Mi się plamy ani smugi nie przytrafiają, ale przyznam, że dość długo blenduje kosmetyki do konturowania, bo chcę mieć jak najbardziej naturalny efekt. Jak dla mnie ten róż łączy też funkcję rozświetlacza, dlatego gdy nie chcę 'brokatowego' efektu to sięgam po te z Gosha. Co do trwałości to nie mam się czego przyczepić, bo wytrzymuje ze mną cały dzień. Róż jest wypiekany, a nie sypki, więc też nic się nie pyli przy aplikacji. Nie zauważyłam też aby wpływał ten kosmetyk na tworzenie się jakichś niedoskonałości czy reakcji alergicznych na mojej skórze.

Mam wariant delikatnie pomarańczowy ze złotymi drobinkami (chyba 276?). Pigmentacja nie jest zbyt mocna, więc łatwo się go dozuje i blenduje, jak przystało na produkt wypiekany. Ładnie się wtapia w skórę, a mam bardzo jasną karnację. Jednak nie wiem, czy bym go kupiła ponownie, bo mam z nim pewien problem - dla mnie ,,róż rozświetlający" oznacza ,,róż i rozświetlacz w jednym". Ten produkt tym nie jest. Jest to matowy, lekko satynowy róż z zatopionymi mini brokacikami. Nie jest to efekt dyskoteki, ale jednak wolałabym, żeby sama baza była błyszcząca, jak np. wypiekany róż Kobo, ten cukierkowy, który jest super gładki, i rzeczywiście daje efekt rozświetlacza i różu jednocześnie. A przy tym Hean to jestem zmuszona użyć też typowego rozświetlacza, i wtedy mam zagwozdkę, czy najpierw rozświetlacz, a potem róż, żeby nie przykryć metalicznością rozświetlacza tych drobinek i subtelnego koloru? I zazwyczaj wtedy robię ,,kanapkę" wszystkiego, i spędzam na tym zbyt dużo czasu. Szkoda, że to nie jest po prostu brzoskwinia ze złotym metalicznym blaskiem. Niby dalej go używam, bo dzięki pigmentacji i blendowalności można go nałożyć bez uważania, no ale chyba go już nie kupię.

Opakowanie standardowe bez większych szaleństw i jakiś zaskoczeń. Raczej po róże nie sięgam często swoim makijażu ale przy okazji będąc w drogerii postanowiłam po niego sięgnąć. Róż jest naprawdę bardzo ale to bardzo m mocno napigmentowany! Dlatego trzeba uwazac jaka ilość bierze się na pędzelek bo naprawdę można z nim przesadzić przy nieumiejętnym nakładaniu. Na buzi wyglada dosyc ładnie, nie robi plam i utrzymuje się przez cały dzień. Myśle ze może być problematyczny dla początkujących osób. Osobiście nie kupię go ponownie.

Próbowałam się przekonać do rozświetlających różów, ale no jakoś nie mogę. Ten mam w dwóch kolorach, widać między nimi różnicę, ale nie leży mi to wykończenie. Jednak trzeba zauważyć, że jakość jest dużo lepsza niż tych kultowych z Bourjois. I cena też.

Roz kupiłam około rok temu. Na codzień nie maluję się różem - jakoś tak nie mój styl. Ale jeśli już mam taką ochotę sięgam po Hean! Opakowanie - poprawnie wykonane, ale po jakimś czasie ściera się wieczko. Sam róż ma przepiękny odcien, używam odcienia 274. Jest taki hmm.. różowo-brzoskwiniowy. Ma delikatną, subtelną drobinę. Kosmetyk świetnie współgra z innymi na twarzy. Roz dobrze się rozprowadza, bezproblemowo aplikuje się na twarzy. Produkt nie jest sypki, a wypiekany, ma dobrą konsystencję, nie jest suchy. Uważam, że to piękny produkt w super cenie.

Uwielbiam go, ale po pół roku używania odcienia 275 kolor zmienił się na bardziej pomarańczowy/ciepły i stracił blask/drobinki. Może kupiłam jakiś wadliwy albo z krótką datą ważności... ale jestem w stanie to wybaczyć i kupić nowy, w szczególności, że na promocji kosztuje 13 zł, a daje efekt drogo wyglądającego kosmetyku.

Choć z różami mam małe doświadczenie bo raczej tego typu produkty unikam, na ten skusiłam się ze względu na pigmentację. Jest mocny ale i dobrze wyglądający na twarzy. Natomiast jego największa wada jest jakość… bardzo łatwo można go uszkodzić. Mam pędzle, które używam na codzień od kilku lat do różnych produktów i przy tym różu żaden nie dał rady. Próbowałam więc z innymi których używam dość sporadycznie i wina leży w produkcie. Strasznie się obsypuje a opakowanie jest na tyle delikatne że od lekkiego uderzenia w kosmetyczkę pękło. Produkt przełożyłam i własnoręcznie utwardziłam ale jeśli mam być szczera to przy takiej jakości długo nie nacieszy się człowiek różem.

I teraz uwaga - to jest mega mocno napigmentowany róż! Bardzo łatwo z nim przesadzić, więc lepiej nakładać go ostrożnie. Kupiłam 2 kolory z polecenia znanej Youtuberki M. i używam go nadal, ale sama nie wiem, czy jestem zadowolona. Z kilku powodów: Zalety: + dostępny - Hebe + trwały + z drobnym połyskiem, ma w sobie złote drobinki + cena + dostępność Wady: - łatwo z nim przesadzić, ma turbo mocną pigmentację - wszystkie kolory są bardziej intensywne, nie przypominają stonowanych róży z Borjouis - skruszył się w opakowaniu, zupełnie ułamał. Używam go nadal, bo kupiłam dwa kolory, ale praktycznie nie da się używać jednego z nich. Dlatego opakowania nie polecam, trzeba przechowywać go bardzo ostrożnie. Po jakimś czasie skruszył się całkowicie, nie da się z niego korzystać w tej formie przy tak dużej pigmentacji. Podsumowując - za tę cenę jest ok, ale przez pigmentację i kruszenie raczej nie kupię go ponownie.

Róż jest bardzo delikatny i kobiecy, fajnie podkreśla kosci policzkowe, nie zostawia smug, ogólnie wydajny jest dość, cena nie jest wygorowana. Opakowanie jest bardzo precyzyjne.

Kolor 274 - cudowny, rozświetlający róż, dodający twarzy zdrowego, soczystego blasku. Efekt naprawdę wow, mam róże kilkanaście razy droższe, ale ten bije je na głowę. Jedyny poważny minus - badziewne opakowanie, które połamało się dość szybko.

Uwielbiam róże z drobinkami. Produkt od Hean miał być dla mnie tańszym zamiennikiem różu od Bourjoisa, zapowiadał się bardzo obiecująco i mimo, że całkiem mnie nie zawiódł to trochę mu jednak brakuje. Zdecydowałam się na kolor nr 275 który wydał mi się "najróżowszy" spośród różowych. Ma złote i srebrne drobiny, dość grubo zmielone, mieniące się inaczej w zależności od kąta padania światła. Odcień jest ładny, inaczej wygląda jednak na twarzy niż w opakowaniu i na swatchu na dłoni. Przede wszystkim, mimo mojej bladej skóry, odcień różu na twarzy jest jeszcze bladszy i chłodniejszy. Pigmentacja też nie jest najlepsza, dokładam produkt 2-3 razy aby osiągnąć pożądany efekt, a w miarę budowania krycia, tworzą się plamy i dziury które potem trudno rozetrzeć. Rozkłada się nierówno, przy jednej warstwie wygląda ładnie ale kiedy chce się osiągnąć mocniejszy efekt zaczyna wyglądać brudno. Glow na twarzy jest raczej słabe, widać bardziej wyróżniające się drobiny brokatu niż świetlisty efekt na policzku. Mam do niego mieszane uczucia, bo z jednej strony wydaje mi się fajny, ale ja nie potrafię z nim pracować. Dam mu jeszcze szansę bo potrafi zrobić fajny efekt, ale raczej do niego nie wrócę bo kombinowanie w przypadku dziennego makijażu z aplikacją różu nie jest dla mnie warte zachodu, a w tej cenie można znaleźć inne, dużo łatwiejsze w obsłudze produkty.

Zacznijmy od tego, że róż jest tani. A efekt jaki daje wygląda jak wysokopółkowy produkt. Jestem posiadaczką 3 odcieni: 272 - ciepły kolor 274 - neutralny, dający efekt mokrej skóry 275 - neutralny w kierunku chłodnego, różowy Każdy z tych kolorów daje cudowny efekt na policzkach. Wybieram kolor w zależności od tego na jaki akurat mam makijaż ochotę, czy w ciepłych tonach, chłodnych i bardziej nude. Róż ma w sobie drobinki, w opakowaniu wygląda jakby było ich mnóstwo i jakby na policzkach miała zapanować kolonia drobinek brokatowych. Nic bardziej mylnego. Efekt jest bardzo subtelny, świeży a kolory różów są przepiękne i napewno każdy znajdzie coś dla siebie. Trwałośc też jest świetna - utrzymuje się cały dzień. Bardzo chwalony na youtubie jest odcień 274 i ja właśnie od tego koloru zaczęłam, zachwycona efektem jaki daje poniosło mnie i dokupiłam jeszcze dwa wcześniej wspomniane.

Wypiekany róż do policzków posiada sporą ilość błyszczących drobinek, dlatego traktuje go jako różo-rozświetlacz. Ładnie rozświetla, nadaje zdrowego kolorytu. Róż jest wydajny i łatwy w użyciu. Nie da się nim zrobić krzywdy, więc za to go lubię. ;) Posiada pudrową konsystencję, ale nie jest suchy. Dobrze rozprowadza się po skórze nie tworzą smug i dziur. Róż również stosuję jako cień na powieki. Nakładając minimalnie się obsypuje, ale to tak jak przy większości błyszczących cieni, które mam. ;) Długo utrzymuje się na skórze nie tracąc na intensywności.

Nie mam wielkich zdolności makijażowych, dlatego nie chciałam wydawać majątku na róż, który na początku służyłby mi tylko do ćwiczeń. Zachęcona pozytywnymi opiniami zakupiłam produkt Hean. Wybrałam kolor 277, wydawał mi się najbardziej zbliżony do brązu, a reszta kolorów była albo zbyt różowa, albo zbyt brokatowa. W odcieniach zdecydowanie brakuje nudziaków. Kosmetyk w plastikowym opakowaniu z okienkiem. Otwiera się do góry, na szczęście nie trzeba odkręcać. Już po kilku użyciach zawias się złamał. Wciąż daje się zamknąć i nie ma obawy o stłuczenie, ale jak taka sytuacja świadczy o jakości? Nie zepsułam przecież tego z premedytacją. Róż jest bardzo twardy, ma bardzo drobne cząsteczki i się nie osypuje. Ale jest ku temu konkretna przyczyna - produktu nie da się wydobyć z kamienia, jest tak suchy. Próbuję nabrać go na pędzel i nic. Nie wiem czy to kwestia pigmentacji, ale pędzel naprawdę jest czysty jeszcze po kilku zdecydowanych ruchach. Zaczęłam już używać tego największego do pudru, bo tylko on jest w stanie coś zgarnąć. Nakładanie go na twarz to katorga. Ciężko go rozblendować, gdzie się dotknie twarzy, tam zostaje. Do tego ten kolor... Dodając do tych nieszczęść zbitą konsystencję, naprawdę mogę go porównać do cegły. Jest rudy. Nie wiem czy komukolwiek pasowałby ten kolor. Na szczęście bardzo szybko znika z twarzy. Mam teraz dylemat, czy go wyrzucić czy próbować rozbić ten kamień i zrobić z tego sypki róż, bo nie wiem ile czasu zajęłoby mi zużycie tego produktu w obecnej formie. Beznadziejny róż, znalazłoby się sporo tańszych, które biją ten na głowę. Próbowałam go zużyć jako cień do powiek, ale tu w ogóle nie widać jakiegokolwiek koloru. Być może to ja coś robię źle, ale nie wierzę, że aż do tego stopnia. Spróbowałabym z innymi odcieniami, brokaty mogłyby być lepsze, ale wolę nie ryzykować.

Róż ten zakupiłam po obejrzeniu wielu pozytywnych recenzji naszych YouTuberek. Zdecydowałam się na kolor 276. Jest to piękny delikatnie brzoskwiniowy odcień pudrowego różu, tak bym to ujęła :) Pierwsza rzecz, która rzuca się w oczy patrząc na ten róż, to jego rozświetlenie. Róż mieni się milionami pięknych złotych drobin, ale bardzo subtelnych i delikatnych. Na policzkach wygląda przepięknie. To taki zdrowy glow. Przez jakiś czas nie mogłam stosować tego różu ze względu na niedoskonałości,.jakie miałam na policzkach, więc nie polecam go osobom z niedoskonałościami, gdyż efekt rozświetlenia niestety podkreśli każdą wypukłość. Ale jeżeli macie piękne, gładkie policzki, to ten róż rozpromieni je i nada im zdrowego blasku. Co więcej, róż jest mega tani, można go dostać w Hebe z 10 zł a efekt jaki daje może być porównywalny z wysokopółkowymi kosmetykami. Jedna rzecz do której mogę się przyczepić, to opakowanie. Niestety nie jest zbyt dobre jakościowo i bardzo szybko zepsuło mi się jego zamykanie. Gdy jestem w domu nie sprawia mi to większego problemu, ale przewożenie tego różu w podróżach bez dobrze działającego wieczka nie jest już łatwe. Tak więc opakowanie mogłoby być nieco solidniejsze, ale nie czepiajmy się, ważne że produkt działa tak jak obiecuje producent. Z całego serca wam polecam :) ❤️

Szukając czegoś do policzków w moje oko wpadły róże od marki Hean. Wcześniej słyszałam, że są bardzo dobre więc postanowiłam sama się o tym przekonać. Zakupiłam kolor 275 i 277 ( ten drugi jako bronzer). W kolorze 275 podobają mi się drobinki, które nie są zbyt nachalne po nałożeniu. Można spokojnie stosować ten róż na co dzień. Kolor 277 pełni u mnie funkcje bronzera i cienia do powiek. Początkowo bałam się, że produkt będzie się obsypywał przy nakładaniu, ale tak nie było. Dodatkowo konsystencja jest bardzo dobra, produkt nie osypuje się nawet przy nakładaniu na pędzelek. Nie pyli. A trwałość? Nie raz jeszcze wieczorem widzę, że jest na policzkach także nie mogę narzekać. Ja jestem zachwycona tym produktem.