Do szamponów Schaumy nie podchodziłam od kilkunastu lat, ponieważ pamiętam z lat nastoletnich, że te myjadła nigdy mi nie służyły. Przede wszystkim źle wpływały na moją wrażliwą skórę głowy. Wersja z wodą kokosową i kwiatem lotosu trafiła do mnie w pudełku subskrypcyjnym, więc siłą rzeczy stwierdziłam, że zużyję i sprawdzę. Mam włosy długie, wysokoporowate, suche na długości i ze skłonnością do łamania i rozdwajania, więc wpisują się w założenia producenta.
Szampon jest bezbarwny i przezroczysty. Posiada gęstą, niemalże kleistą, konsystencję, dzięki której pieni się bardzo dobrze i obficie. Co oczywiście skutkuje również dużą wydajnością. Jednak mimo obfitej piany dosyć łatwo się wypłukuje bez pozostawiania jakiejkolwiek warstwy na włosach.
Zapach to w mojej ocenie aromat wody kokosowej, takiej butelkowanej ze sklepu. Nie jest jakiś wybitnie mocny, ale raczej z kategorii tych duszących, a nie świeżych. Nie jest zły, chociaż mnie osobiście też nie powalił.
Przy takiej burzy piany wydaje się, że włosy i skóra głowy są porządnie wymyte. Może i tak, ALE... powtórzyła się sytuacja sprzed kilkunastu lat, czyli wraz z każdym kolejnym myciem skalp zaczął się buntować. Przede wszystkim zaczęłam odczuwać coraz mocniejsze swędzenie, a na skórze zaczął pojawiać się coś jakby tłusty łupież. Naturalną reakcją była chęć podrapania się, a to oczywiście nie jest korzystne dla samej skóry głowy jak i cebulek włosów.
Same włosy również nie wyszły na tej znajomości najlepiej. Nie wymagam od szamponu intensywnej pielęgnacji, bo od tego są inne produkty, ale przy Schaumie moje i tak suche na długości kłaki stały się jeszcze bardziej suche i spuszone, co sprzyjało ich łamaniu się i rozdwajaniu. Mimo że na długości włosy myję jedynie spłukiwaną pianą.
Przyczyną takiego stanu rzeczy jest m.in. typowo drogeryjny skład z SLES na samym czele, ale mam wrażenie, że również i wysoko w nim keratyna, którą niekoniecznie moje włosy lubią. Zaraz po substancjach pieniących, poza keratyną, są także pantenol, olej jojoba, ekstrakt z kokosa i ekstrakt z kwiatu lotosu. To oczywiście na plus i jeśli Twoje włosy lubią keratynę, to może to pyknie ;-).
Na plus również brak sylikonów, substancji ropopochodnych i szkodliwych konserwantów.
Opakowanie, to standard u Schaumy już od lat. Plastikowa butla w kształcie kropli, szeroka u podstawy i węższa u góry. Zamykana na zatrzask. Wykonana z wytrzymałego tworzywa. Przezroczysta, zabarwiona na niebiesko, z estetyczną etykietą z wizerunkiem kokosa.
Cena jest bardzo korzystna, dostępność również całkiem dobra, ale u mnie Schauma już raczej nie zagości.
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie