Eveline Cosmetics Gold Lift Expert 50+/70, Luksusowy złoty krem napinający kontur oczu i ust 

Rany jak ja się nabieram... Ciągle i nieustannie. Czytałam gdzieś jaki to ten krem jest cudowny i luksusowy i oczywiście zaufałam. Uf, uf. Krem nie wyrządził krzywdy ale też nic nie ujędrnił, nic nie napiął. Jedyne co zrobił to ładnie nawilżał. Tyle. I dodam że mam nieco ponad 40 lat, a nie 50-70 to nie wiem jakby miał niby napiąć wory pod oczami matron w tak zacnym wieku? Od lat obiecuje sobie ze przestanę kupować kremy pod oczy bo nie widzę ich działania, a jednak ciągle kupuję. Co ciekawe skóra pod oczami nie wygląda nigdy ani ociupinę lepiej, nie mówiąc o efekcie wow. Opakowanie typowe - tubeczka, konsystencja delikatna, biała, neutralny zapach. Coż, kupiłam, zużyłam i dość.

Rewolucyjna technologia złotych nici młodości nie zadziałała rewolucyjnie. Przynajmniej w moim przypadku. Luksusowy, złoty krem napinający kontur oczu i ust od marki Eveline Cosmetics lekko napina skórę i ją nawilża, ale nie zauważyłam, aby w znacznym stopniu redukował zmarszczki. Uważam, że krem jest za gęsty i za tłusty. Niezbyt przyjemnie mi się go aplikuje. Do plusów zaliczam delikatny zapach i złote, opakowania przyciągający wzrok. Po użyciu prawie całego opakowania spektakularnych efektów nie zauważyłam.

Zacznę od tego, że mam 24lata i szukałam jakiegoś krem pod oczy, który nawilży moją skórę pod oczami i pomoże uporać się z minimalnymi zmarszczkami pod oczami. Krem znajduje się w plastikowej tubce. Ma biały kolor i dość gęstą konsystencję. Krem wklepuje na powieki i pod oczy po serum z którym dobrze współpracuje. Jednak jeżeli chodzi o makijaż to radzę wybrać delikatniejszy krem, ponieważ ten nie wchłania się całkowicie i może się na nim korektor. Krem zostawia lepką warstwę na skórze, więc polecam go stosować tylko na noc, ponieważ jest za ciężki na dzień. Hmm jeżeli chodzi o działanie. To jedyne co zauważyłam po jego stosowaniu, to że nawilża. Niestety nic więcej nie robi. Nie spełnia obietnic producenta. Dodatkowo po jego stosowaniu na powiece wysoczyły mi krostki, które znikają kiedy nie używam kremu. Dlatego też krem dostaje ode mnie 2*

Kremy pod oczy Eveline zazwyczaj cieszą się dobrą opinią. No i cóż, przyznać muszę, że krzywdy nigdy mi nie zrobiły, ale też nie poczułam zupełnie jakichś spektakularnych efektów. Krem jest dość lekki, biały, niemal bezzapachowy. Nadaje się pod makijaż. Stosowałam go raczej pod oczy i na powieki, ale jest też przeznaczony do korekty skóry wokół ust. Nawilżenie zadowalające, ale czy zapewnienia producenta w pełni się zgadzają? No tego nie jestem pewna.

Opisów producentów nawet starannie nie czytam, a raczej zwracam uwagę na przeznaczenie kosmetyku i skład. Ten krem pod oczy przeznaczony jest dla mojej grupy wiekowej, więc miałam nadzieję, że nie będzie to taki płynny nawilżacz dla nastolatek. Rzeczywiście krem nadaje się dla dojrzałej cery. Jest dość gęsty, czuć, że ma w sobie olejki. Po wklepaniu skóra jest bardzo komfortowa, nawilżona, lekko natłuszczona. W składzie szereg związków, które rzeczywiście mogą działać mocno nawilżająco, regenerująco lub nawet przeciwzmarszczkowo. Jest np. w składzie retinyl palmitate, czyli pochodna wit. A o udowodnionym działaniu przeciwzmarszczkowym i rozjaśniającym. Co prawda dopiero gdzieś pod koniec listy składników, ale to nie znaczy, że nie działa (tylko pomalutku). Ma też w składzie parabeny, ale w drogeryjnych kremach to niestety raczej norma. W mojej opinii krem jest bardzo dobry. Nie odbiega jakością od wielu znacznie droższych kremów pod oczy.

Postawiono przed tym kremem bardzo trudne zadanie. Ma, sądząc z opisu, działać niczym złote nici liftingujące. A to misja straceńcza, jak się domyślacie. Bo żaden krem nie jest w stanie tak działać, jak zabiegi medycyny estetycznej. Także i ja nie wymagałam od niego, by spełniał te szumne obietnice. Kupiłam go w akcie rozpaczy, po tym jak mój krem pod oczy, bogaty w naturalne, roślinne składniki wywołał u mnie - nie alergika - uczulenie. Nie mam pojęcia, który z jego wyciągów roślinnych mi to uczynił. A jednak się stało. Wybrałam więc produkt Eveline Gold Lift Exper. Bo spodobało mi się jego eleganckie biało-złote opakowanie oraz obietnice, jakie ze sobą niosło. Pomyślałam, że może spełni się chociaż ich niewielka część. I tak też się stało. Krem okazał się dobrym wyborem. Ma białą, bezzapachowa konsystencję. Ładnie się rozprowadza pod oczami i wokół ust. Zawarty w nim Proretinol A rzeczywiście wygładza i napina skórę. Moje cienie pod oczami, choć nie były specjalnie monstrualne, stały się mniej widoczne, a występująca od czasu do czasu opuchlizna, dzięki stosowaniu tego kremu, przestała być moim problemem. Co zapewne zawdzięczam zawartemu w tym produkcie wyciągowi z kasztanowca, który ma za zadanie obkurczać naczynia krwionośne i jednocześnie niwelować obrzęki oraz cienie pod oczami. To zadanie spełnia idealnie. Produkt zawiera także drobinki czystego złota, co w kosmetykach lubię. Dzięki nim ma działać odmładzająco, pobudzając syntezę kolagenu. Czy tak się dzieje? Trudno mi jednoznacznie ocenić. Powiem tylko, że dzięki temu kremowi mam dobrze nawilżoną, zadbaną okolicę oczu. Nie pojawiły się nowe zmarszczki, a stare optycznie się spłyciły. Być może dlatego, że – jak wspominałam - mam mniejsze cienie pod oczami i zniknęła opuchlizna. Krem stosuję też wokół ust, co dla mnie palacza ma znaczenie, gdyż nie chcę doprowadzić do tego, by zmarszczki wokół ust się pogłębiały. Używam go w tym miejscu zaledwie dwa miesiące, więc trudno mówić o spektakularnych efektach. Podsumowując: Polecam Gold Lift Expert paniom w przedziale wiekowym 50 +, bo z myślą o nich go stworzono. Jest to dobry produkt, który działa. Nie można jednak od niego wymagać, by zastąpił złote nici czy inne inwazyjne zabiegi z zakresu medycyny estetycznej.