Wibo I Choose What I Want, HD Rouge Róż do policzków

Potrzebujesz różu który nie zrobi Ci krzywdy nakładając z zamkniętymi oczami? Jeśli tak to róż dla Ciebie! Odnoszę się dokładnie do kolory Cyenne. Odcień bardziej w stronę ciepłą ze złotymi lekkimi drobinkami. Idealny odcień na codzień, szybko się nakłada, jest tolerancyjny (toleruje wszystkie inne kosmetyki). Tani, a my kobiety lubimy dobrą tanioche. Korzystam codziennie, idealnie sprawdza się do szkoły, do pracy czy urzędu.

Róż prasowany matowy wibo i choose what i want hd W kasetce .Często na promocji w Rossmann Kupiłam z polecenia wizażysty na Instagramie Daje Naturalny efekt , trwałość ok , delikatnie rozświetla twarz. Nie robi plam , uniwersalne kolory dla każdego . Łatwo się blenduje, nakładam pędzlem Zdarzyło się że bezpośrednio fixerem prysnęłam Na róż chciałam spróbować nałożyć na mokro Po tym róż stał się bardzo twardy jak skała musiałam zdrapywać. Moim zdaniem opakowanie nie dobre Brak zabezpieczenia przed pokruszeniem się I zakrycia różu przez które może wypaść I łatwo się pokruszyć lub dostać się mogą kurz itp i zmieni się konsystencja różu Ogólnie polecam dość tani łatwo dostępny Nie polecam dla wrażliwej cery bo może wysypywać ZALETY: +łatwo się blenduje +utrzymuje się cały dzień +nie jest zbyt mocno napigmentowany, więc też nie zrobi plam +kolor dla każdego WADY: -rozsypał się po niedługim czasie - nie ma wygodnego opakowania

Produkt bardzo wydajny, używam już dobre parę miesięcy. Kolor różu jest uniwersalny więc na pewno każdemu przypadnie do gustu. Produkt też bardzo fajnie rozświetla więc wyglada bardzo naturalnie. Polecam każdemu

Ogólnie, sam róż jest naprawdę dobry. Łatwo się rozprowadza na policzkach i daje efekt rozpromienionej cery. Jedyne do czego się przyczepiam, to opakowanie. Rozumiem, że często wraz z ceną idzie jakość, ale bez przesady. Po wyjęciu z opakowania, nie ma czym go zamknąć, można jedynie z powrotem włożyć go do kartonika, w którym się go kupiło. Jest to niesamowicie nie wygodne. Takie opakowanie nawet wystarczająco nie chroni produktu przez upadkiem, rozsypaniem itp. Niestety w moim przypadku, właśnie tak było. Produkt się rozsypał i dłuższe trzymanie go w kosmetyczce sprawiło, że zabrudził dosłownie wszystko co spotkał na drodze. Gdyby, nie to, to pewnie kupiłabym go ponownie, bo do działania samego produktu nie mam żadnych zastrzeżeń i byłam wielce z niego zadowolona.

Linia „I choose what I want” od Wibo jest trafiona. Podobały mi się wszystkie jej elementy. Spodobał mi się też róż, dzięki któremu przekonałam się do tego elementu makijażu. Używałam odcienia nr 2 Cayenne. Jest to ładny, koralowy kolor, który pasuje do większości (jak nie wszystkich) makijaży. Ma rozświetlające wykończenie, ale te drobinki nie są zbyt duże i nie dominują całości. Konsystencja różu jest nie za sucha, fajnie dobrana. Nie trzeba z nim jakoś bardzo uważać, bo pigmentacja jest w porządku. Przy bardziej zbitych pędzelkach może nakładać się ten produkt zbyt mocno, ale da się to wszystko rozetrzeć. Jak przy reszcie produktów z tej serii mam do zarzucenia jedynie to, że mogłyby być nieco trwalsze. Po niedługim czasie efekt, jaki na początku był na policzkach, znika.

Róż kupiłam na promocji za około 9 zł. Miałam ograniczony budżet a ten róż był najtańszy. Nie miałam do niego zbyt wielkich oczekiwań, ale zdziwiłam się gdy nałożyłam go na skórę. Kolor jest piękny, wtapia się w skórę ale jest widoczny, można dostosowywać intensywność do siebie, pigment jest bardzo fajny, nie robi plam i wygląda naturalnie ale to tez zależy od koloru, ja miałam kolor 03 " desert rose". W opakowaniu może wydawać się że to taki barbie róż ale na skórze wygląda pięknie. Polecam z całego serca

Posiadam kolor Cayenne, jest to kolor różowo-pomarańczowo-brązowy. Moim zdaniem idealny dla bladziochów jak ja. Intensywność efektu można stopniować, produkt jest bardzo fajnie napigmentowany, oraz jest w bardzo wygodnej formie (nie ma żadnych wzorków, które mógłby powodować nierównomierne nakładanie produktu na pędzel). No i najważniejsze … nigdy nie miałam tak wydajnego różu, myślę że już zostanie ze mną na zawsze bo najzwyczajniej na świecie nigdy go nie skończę. ;)

Róż kupiłam już jakiś czas temu na promocji -55% w Rossmannie. Przy wyborze koloru kierowałam się opiniami w internecie, traf padł na odcień 1 Fiesta. Jest to bardzo ładny różowy kolor z delikatnymi drobinkami, które pięknie odbijają światło. Początkowo produkt dostajemy w plastikowym wkładzie, a ten zapakowany jest w kartonik z „szybką” (plastikowym, przeźroczystym okienkiem). Oczywiście można dokupić kasetkę na 4 produkty. Ja przez cały czas używania różu trzymałam go w tym kartoniku. Niestety, jest to bardzo uciążliwe, obecnie właśnie używam bronzera z tej samej serii i przy porannym makijażu wyjmowanie go z tego kartonika potem znowu wkładanie jest czasochłonne. Pamiętam że jakiś czas temu można było kupić kasetkę na jeden wkład. Ja się na to nie zdecydowałam ponieważ za bardzo lubię testować nowe produktu i wiem że to byłby zbędny wydatek. Co do samego różu, bardzo dobrze nabiera się go na pędzel. Jego aplikacja przebiega bezproblemowo, na policzkach wyglada przepięknie, efekt można stopniować. Ten róż daje nam tak pięknego rumieńca, przez co policzek wydaje się taki soczysty. Na początku przeraziłam się tym odcieniem, wyglądał ciemno, ale na twarzy wygląda bosko. Jest to produkt bardzo wydajny, bo naprawdę wystarczy odrobina nałożona na policzki żeby mieć efekt wow. Dużym plusem jest także wytrzymałość, nigdy nie miałam tak żeby róż mi znikł z buzi do zera, jasne czasami stracił na intensywności ale cały czas był widoczny. Wystarczyło rano nałożyć odrobinę więcej i róż trzymał się do wieczora. Zaznaczam że nie kupię ponownie ponieważ uwielbiam testować nowości, a poza tym nie był to produkt który by skład moje serce, był fajny, ale nie porwał mnie na tyle abym kupiła drugie opakowanie.

Kupiłam róż gdyż na testerze wpadł mi w oko odcień 06. Róż delikatny brzoskwiniowy ze złotymi drobinkami. Jest słabo napigmentowany wiec nie ma szansy zrobić sobie nim kuku. Wykończenie różu jest rozświetlające. Drobinki są drobno zmielone i w słońcu ładnie odbijają światło. Nie podkreślają nierówności czy niedoskonałości skóry są bardzo bezpieczne. Cena w stosunku do jakości jest rewelacyjna gdyż na promocji można go kupić za około 7zł. Wkłady są uniwersalne gdyż przełożyłam róż do kasetki po rozświetlaczu z tej marki który zużyłam. Fajny budżetowy produkt.

Kupiłam odcień nr 5 Tawny Coral w ramach poszukiwania róży o pomarańczowej tonacji. Trzymam go w pierwotnym opakowaniu, gdyż nie zdecydowałam się jeszcze na zakup kasetki. Jest to dość niepraktyczne. Pierwsze wrażenia z użytkowania różu nie były dobre, gdyż praktycznie nie mogłam nabrać go na pędzel. Róż ma bowiem twardą pudrową formułę i mocno trzeba się napracować, żeby stała się użyteczna. Pierwotnie nakładałam go zwyczajnie palcem. Odcień nr 5 Tawny Coral jest matowy - pomarańczowo-różowa brzoskwinka. Na policzkach twarzy ładny naturalny rumieniec. Bardzo ładnie prezentuje się też na powiekach. Ponieważ róż jest twardy jest też bardzo wydajny. Nie pyli się, nie osypuje, jest bardzo trwały. Jednak słabo się blenduje i można przesadzić z ilością. Czasami jest tak, że wydaje mi się, że go w ogóle nie ma, wiec dokładam i dokładam a potem muszę ratować sytuację :) Nie tworzy plam. Na plus długie PAO - 24 m-ce. Ładny słodki zapach w opakowaniu. Szkoda, że producent niejako wymusza dokupienie paletki, co znacząco podwyższa cenę.

Kupując go myślałam, że będzie to ładny róż na lato, Niestety kolor nr 6 okazał się bardziej rozświetlaczem niż różem, jest moim zdaniem za mało napigmentowany. Po prostu nie widać go na mojej skórze :(. Niestety chyba też mnie zapchał :( . Nie wiem, może inne kolory sa fajniejsze... Może kiedyś wypróbuje... kto wie... :) . Kupiłam go na promocji za niecałe 6 zł.

Róż do policzków I choose what i want od Wibo dotrwałam na promce w rosku za ok 6.Opakowanoe znajduje się w kartoniku z okienkiem przez który widzimy produkt .Opakowanie to różowa plastikowa kasetka z plastikowa osłonka .szkoda że nie ma zamknięcia. Otóż testowałam kolorek nr 2 Cayenne wydawał się bardzo twarzowy. I rzeczywiście nadaje skórze taki świeży koloryt.Ale nie można s nim przesadzić bo robi plamy.Zawiera złociste drobinki i w ogóle ma taki złoty poblask .mi osobiście to nie przeszkadza ale dla zwolenników matu raczej to on nie jest .Nie ma problemu z trwałością utrzymuje się on cały dzień.kolorek to taka morelka .patrząc w sklepie myślałam że będzie on bardziej intensywny ale jest to raczej delikatny kolorek .myślę że za tę cenę warto wypróbować te róże widziałam chyba jeszcze dwa odcienie .dostępność no cóż widziałam je tylko w Rosku ..myślę że mogę go polecić osoba które lubią róże z efektem rozswietlajacym

Bardzo tani i bardzo dobry, dzięki takim produktom bardzo polubiłam się z firmą :) na prawdę nie mam mu nic do zarzucenia, dobrze mi się z Nim pracuje oraz ma piękny kolor

Róż jest piękny, szczególnego uroku dodają mu błyszczące drobinki, które rozświetlają policzki. Mimo wszystko jest dyskretny i daje efekt muśnięcia słońcem. Nie robi plam i nie plowieje w ciągu dnia.Czasami noszę go solo bez konturowania. Nadaje on młodzieńczej świeżości. Polecam osobom, które uwielbiają efekt muśnięcia słońcem ❤️

Oceniam kolor bittersweet Kolor różu bardzo mi się podobał, taki różowo-brzoskwiniowy.. dopóki nie nałożyłam go na twarz... Mienił się na złoty, a ten efekt mi się zupełnie nie podoba. Drobinki nie są duże, ale według mnie i tak za bardzo się błyszczy. Jedak wole bardziej matowe wykończenie.

Byłam sceptycznie nastawiona do róży, gdyż moja cera jest dosyć rumiana i zazwyczaj chciałam to ukrywać. Skuszona promocja wypróbowałam produkt w spokojnym odcieniu o niespokojnej nazwie Fiesta. Od tej pory nie rozstaje się z nim. Cudowny odcień delikatnie dopełnia cały makijaż. Do róży przekonałam nie tylko siebie ale i mamę, która też nie zamieni go już na żaden inny.

Zachęcona bronzerem - zakupiłam i róż (również z głupoty - nie było mojego ulubienca z lovely ... i dobrze, bo ten go przyćmił!). Produkt do paletki (polecam kupić, bo często wypada z rąk i niestety - musimy się pożegnać). Bardzo ładnie rozswietla twarz. Staje się ona świeża, delikatna. Znowu mamy parę lat mniej! Róż bardzo ładnie opalizuje w złoto. Nie jest to jednak tani, chiński efekt. Wygląda bardzo subtelnie. Trzyma się trochę krócej niż bronzer z tej samej serii, ale myśle ze to wina drobinek. Kolejny ulubieniec, który śmiało mogę polecić! PS Równiez kosztuje grosze!

Szukałam dobrego, taniego różu w odcieniach różowo/brzoskwiniowych. Róż z Wibo okazał się być idealny. Mam odcienie cayenne i tawny coral. Świetnie transferuje się na twarz, można go budować, kolory są dobrze dobrane. Jedynym minusem jest moim zdaniem zbyt duża ilość świecących drobinek.