BeneFit GALifornia Blush Róż do policzków

BeneFit GALifornia Blush niestety mnie nie zachwycił. Choć opakowanie jest urocze i zapach przyjemny, sam róż okazał się dla mnie zbyt intensywny i trudny do blendowania. Kolor nie wyglądał naturalnie na mojej skórze, a formuła była zbyt pudrowa, co sprawiało, że aplikacja była nierównomierna. Mimo pozytywnych opinii, dla mnie ten produkt nie spełnił oczekiwań. Są inne róże, które zdecydowanie bardziej odpowiadają moim potrzebom.

Róż zamknięty w pięknym poręcznym opakowaniu. W środku znajduje się również malutki pędzelek do aplikacji różu. Produkt nie ma minusów. Świetnie wygląda na twarzy, ma piękny kolor z delikatnym błyskiem. Wytrzymuje na twarzy cały dzień i dobrze się rozprowadza. Jego pigmentacja jest mocna, więc nakładam niewielką ilość. Idąc tym tropem wydajność jest bardzo dobra. Wystarcza na długo.

Ten róż marzył mi się od dawien dawna. Zakupiłam sesje miniaturową i tu pierwsze rozczarowanie - brak pięknego złotego tłoczenia. No cóż.. trochę przeleżał w szafce ponieważ ciężko było mi ten cukierkowy neon okiełznać:) Jest to produkt dość napigmentowany więc chwila nieuwagi i mamy gorączkę zamiast różu:) Na szczęście nie odpuściłam i zaczęłam go używać prze co moja miłość dobrego produktu odżyła. W chwili obecnej nie chciałabym wersji ze złotym tłoczeniem na wierzchu ???? ah jak to się zmienia u kobiety. Kolor jest wspaniały i wyjątkowy i mogę go polecić teraz z czystym sumieniem!

Róż był dodatkiem do jednego z zestawów Benefit i gdyby nie to sama raczej bym się nie skusiła a szkoda, bo to naprawdę fajny kosmetyk do policzków. Róż zamknięty w ładnym i dobrze wykonanym opakowaniu co dla tej marki kosmetycznej całkiem typowe. Osobiście bardzo mi się podoba a dodatkowo do różu w pudełeczku umieszczony jest również mały pędzelek, który przyznam szczerze niekiedy lubię użyć. Po otwarciu można poczuć ładny, przyjemny zapach produktu co w żadnym wypadku nie jest złe. Róż posiada ładny koralowy odcień z lekkim błyskiem. Efekt jak dla mnie super! Na początku nie ukrywam, że nie była przekonana do takiego połączenia ale zaaplikowany na skórze daje ładny efekt. Z różem jak dla mnie jest ciężko przedobrzyć, bynajmniej nigdy mi się to nie zdarzyło a mistrzynią makijażu to nie jestem.

Świetny róż, który zakupiłam stosunkowo niedawno. Piękny odcień, wygodne opakowanie z lusterkiem oraz pędzelkiem. Nieduże opakowanie, które można mieć ze sobą cały czas. Super.

Długo szukałam trwałego różu o świeżym kolorze. Ten okazał się strzałem w 10:) Bardzo ładnie wygląda na dojrzałej cerze, uzupełnia naturalny makijaż, twarz wygląda na wypoczętą. Łatwo się rozprowadza na skórze, nie tworzy plam. Jest bardzo wydajny, po kilku miesiącach codziennego używania, jest niewielki ubytek. Polecam:)

Róż w opakowaniu wydaje się mocny, na policzku ledwo widoczny. Aby uzyskać pożądany intensywniejszy efekt trzeba się namachać pędzlem. Sam odcień w sobie jest ładny, ale jak produkt z wyższej półki mógłby mieć lepszy pigment. Kosmetyk jest zapachowy, ale po dłuższym czasie użytkowania zapach staje się mniej intensywny, ale wąchając wprost z opakowania dalej go czuć. Trwałość różu jest taka sobie, potrafi zanikać jego intensywność z upływem godzin w ciągu dnia. Opakowanie jest kartonowe z ładnym designem, jest estetyczne i funkcjonalne, posiada w środku nawet lusterko. Dołączony pędzelek do niczego się nie nadaje, za krótka rączka, szorstkie włosie. Róż jest bardzo wydajny, ale nie uważam, że warty swojej ceny.

Uwielbiam ten róż, daje on naturalny i mega trwały efekt. Wygląda świetnie! Ma delikatne drobiny, które sa dodatkowym plusem i dają naturalny blask na twarzy. Wydajność standardowa.

bardzo ładny kolor który pasuje większości typom urody. jest trwały i wydajny. dołączony pędzelek jest twardy i odradzam jego używanie. w różu brakuje mi jednak efektu glow, jakiegoś rozświwtlenia bo bez dodatkowego użycia rozświetlacza efekt jestcdość płaski.

Posiadałam miniaturkę Galifornii. Zacznę od tego ze róż ten ma przepiękny zapach oraz meeega pigmentację. Pigmentacja jest na tyle wysoka, że ciężko jest domyć pędzel jeżeli jest on z białego włosia. Jakość produktu jak na Benefit przystało jak marzenie, bardzo łatwo się rozcierał na policzkach. Dobrze dopasowywał się do mojej bardzo jasnej karnacji. Jednak ma jedną ogromną wadę - mnie zapchał. Moja cera jest jednak niesamowicie skłonna do zapychania więc myślę, ze zapychanie nie będzie częstym zjawiskiem :)

Niektóre kosmetyki Benefit są kultowe. Ten róż może się poszczycić wysoką oceną, a to przede wszystkim za sprawą pięknego, ciepłego, koralowego odcienia. W przypadku tego kosmetyku nie trzeba nakładać go w dużej ilości, by uzyskać zdrowy efekt. Ponadto, róż znajduje się w pięknym i oryginalnym opakowaniu, co jest niejako znakiem rozpoznawczym Benefitu. Szkoda, że tak rzadko można kupić te kosmetyki w niższych cenach, chociaż jeśli się zastanowimy jak wydajny jest to kosmetyk, to ta cena aż tak bardzo nie boli.

Zacznę od tego że posiadam róż w pełnowymiarowym opakowaniu. Sama nazwa różu oraz jego piękne i ciekawe opakowanie kojarzy mi się że słoneczna Kalifornia i ten róż taki właśnie jest piękny i słoneczny. Odcień jak wspomniałam wyżej jest piękny. Taki koralowy, ciepły róż. Bardzo dziewczecy, słodki kolorek. Nałożony na policzki ożywia cerę i dodaje zdrowego wyglądu. Na wierzchu różu widać piękne tłoczenie, słońce ze złotymi drobinkami. Później przy użytkowaniu to się ściera i zostaje sam róż. Jest średnio napigmentowany, ale moim zdaniem idealnie. Nie za mocno nie za słabo. Nie zrobimy sobie nim plamy, a efekt można stopniowo budować i dokładać różu. Do tego łatwo się go nakłada i przyjemnie z nim pracuje. Ale najważniejsze dla mnie w tym wszystkim jest to że nie robi plam, jak ja nie cierpię rano nakładać róż którym ciężko się pracuje i robi plamy. Bez obaw ten nie robi i tak jak wspomniałam już wyżej praca z nim to sama przyjemność. Ja uwielbiam.

Galifornia od momentu pojawienia się na rynku, bardzo mi się podobała, więc w końcu postanowiłam ją przetestować. Zacznę od pięknego wytłoczenia w kształcie słońca, które pokryte jest złotym delikatnym brokatem. Na szczęście jest to tylko wierzchnia warstwa i schodzi po pierwszym użyciu. Galifornia jest koralowo różowa, bardzo ożywiająca policzki, dodająca młodzieńczego rumieńca. W konsystencji bardzo jedwabista. Nie jest zbyt mocno napigmentowana, za co plus, bo nie zrobimy sobie krzywdy. Utrzymuje się dobrze, zostaje widoczna przez cały dzień. Na skórze wygląda przepięknie, idealnie sprawdzi się do letniej opalenizny. Dodatkowym plusem jest zapach, dla mnie to trochę pinacolada. Jedynym minusem jaki widzę jest oczywiście cena, ale warto polować na różnego rodzaju promocje

Coś, co na pewno jest urzekające w tym różu to jego przyjemny, delikatny zapach. Opakowanie również prezentuje się atrakcyjnie i przyciąga wzrok. Posiadam mini wersję, zakupioną w zestawie. Pigmentacja jest średnia, dzięki czemu można z łatwością stopniować efekt, od subtelnego muśnięcia kolorem po intensywny koral na policzkach. Pędzelek dodany do różu nie jest dosyć miękki, może podrażniać, aczkolwiek przydatny i odpowiedni dla mniej wrażliwych cer, łatwo wydobyć nim produkt. Warto jeszcze zaznaczyć, że złote drobinki znajdują się jedynie na powierzchni. Trwałość bez zarzutu.

Róż ma bardzo ładny ciepły koralikowy odcień. Świetnie wygląda na ciemniejszej karnacji, ale na jasnej w ciepłej tonacji również się sprawdza. Ma dobrą pigmentację i tu jednak już trzeba uważać, aby nie zrobić z siebie matrioszki ;) Jest trwały i ładnie pachnie. Urzekło mnie jego opakowanie, ale uwaga! Miniaturka tego różu ma zupełnie inny odcień, którego na pierwszy rzut oka nie widać, no i słabszy pigment. Na mnie się sprawdził, ale nie wiem czy za taką cenę pokusiłabym się na zakup, bo jest wiele innych tańszych zamienników, a poza opakowaniem nie wyróżnia się niczym szczególnym.

Mam ten róż już kilka miesięcy, więc pora napisać o nim parę słów. Zanim kupiłam Galifornię wiedziałam, że mogę zdecydować się tylko i wyłącznie na wersję mini z racji posiadania wielu róży. Pasowało mi to, że jest mniejsza, ale wszystkie detale są zachowane. Przyznaję, że na stoisku Benefit testowałam tylko dużą wersję, a przed zakupem małej w ogóle nie patrzyłam, co jest w środku. A co jest w tym kartonowym opakowaniu? Rzecz jasna nasz róż i plastikowa nakładka, na której leży mini pędzelek. Tych pędzelków z kosmetyków ja nigdy nie używam, więc on też od razu poszedł w zapomnienie. Dodam jeszcze, że opakowanie mini Galiforni ma 2.5 grama produktu (pełnowymiarowy kosmetyk ma 5 gram, więc całkiem sporo włożyli w tego malucha). Zasadniczą różnicą, jaką można zaobserować w minisie jest brak tego charakterystycznego słoneczkowego tłoczenia i brak tego złotawego sprayu, który znajduje się na powierzchni kosmetyku. Drugą sprawą jest niestety niezrozumiała dla mnie zamiana formuły. Otóż pełnowymiarowy produkt ma konsystencję nieco pluszową jakby, miękką, minis jest bardziej matowy i twardy. Nie podoba mi się, że producent nie jest stały w swojej formule i wkłada do mini produktu coś innego, niż jest w pełnowymiarowym. I nie chodzi mi o tłoczenie, ale po prostu o formułę. Spodziewałam się formuły dużego kosmetyku, a nie innej. Jeśli chodzi o kolor to podobieństwo jest - jest to koral z domieszką czerwieni jakby, leży mocno po ciepłej stronie. Chociaż w opakowaniu wygląda na mat z takim delikatnym brokacikiem złotym, to na słoczu doszukać się w nim można delikatnej świetlistości, blasku, który jednak nie daje o sobie znać na twarzy (jednak inne jest nałożenie produktu palcem a inne pędzlem delikatnie na buzię). Róż ma też zapach - nie umiem go do niczego przyrównać, ale jest nieco słodkawy, lekko kwiatowy. Pomimo tego, że jest to koral z domieszką czerwoności, to nie jest to odcień problematyczny, chociaż przyznaję, że można z nim przesadzić. Można go jednak też bardzo łatwo 'zdjąć', rozblendować, więc konsystencja jest miła w obsłudze, pomimo tego, że nie jest oryginalną konsystencją którą zawiera pełnowymiarowy produkt. Ze względu na odcień odradzałabym ten konkretny róż osobom z chłodną karnacją bądź takim, które po prostu nie lubią takich odcieni, bo w nim chłodu się nie doszukacie. Róż wygląda bardzo naturalnie jeśli nałożony jest w niewielkiej ilości i w takiej właśnie ilości najbardziej go lubię. Delikatnie ociepla moją buzię, nadaje jej takiej świeżości powiedziałabym. Blenduje się go bardzo dobrze, nie pozostawia plam, czy innych dziwnych rzeczy, wspaniale łączy się z innymi kosmetykami. Brakuje mi w nim jednak świetlistości. Mógłby być chociaż trochę mniej matowy, niż jest. Owszem, w opakowaniu ma tam jakieś połyskliwe drobinki, ale tego na twarzy nie widać. Nadrabiam jego zbytnią matowość rozświetlaczem, ale jednak to nie jest do końca ten efekt, który dają bardziej rozświetlające róże. Jeśli chodzi o wytrzymałość na twarzy to odnoszę wrażenie, że tak jak po nałożeniu na buzię rano wszystko mi się podoba, tak pod koniec dnia, nawet czasem po 13 godzinach efekt na policzku podoba mi się jeszcze bardziej. Róż wciąż tam jest i to w niezmienionej formie i dzięki temu, że miał okazję w ciągu dnia 'popracować' na skórze wygląda jeszcze lepiej, niż podczas nakładania. Odpowiedź na pytanie czy warto go kupić będzie niejednoznaczna. Jestem zawiedziona tym, że struktura tego różu nie jest taka sama jak w dużej wersji, że jest bardziej matowa. Uważam, że to jest jedyny minus i nie rozumiem, dlaczego producent coś takiego zrobił (sprawdzałam potem inne minisy i jeszcze raz pełnowymiarowy produkt). Natomiast jeśli komuś to nie przeszkadza, lubi minisy, lubi taki kolor i będzie się w nim czuł dobrze, to uważam, że nie ma się do czego przyczepić względem jakości. Cudnie się z nim pracuje, ładnie wygląda, nie robi plam i jest trwały na twarzy przez cały dzień, więc pozostaje mi tylko polecić, ale wziąć jednak pod rozwagę, że pełen wymiar to nie jest to samo, co mini wersja tego kosmetyku.

Kolor intensywny, wystarczą 2-3 pociągnięcia pędzlem i wygląda idealnie. Na razie mój ulubiony róż. Mimo, że opakowanie jest papierowo-tekturowe (lub coś podobnego) wytrzymuje częste noszenie w torebce. W środku znajduje się lusterko, z którego nie da się skorzystać. Jest zdecydowanie za małe. Korzystam z dołączonego pędzelka. Jest on lekko ścięty pod kątem i bardzo wygodny w użyciu. Na mojej twarzy róż wytrzymuje cały dzień. Ma świetny, świeży grejpfrutowy zapach. Po pierwszym otwarciu zobaczymy piękne złote słońce, które niestety pełni funkcję jedynie ozdobne, bo po pierwszych kilku użyciach znika po nim ślad. Udało mi się go kupić na promocji (i wtedy bardzo polecam Wam ten róż), dlatego jestem tak z niego zadowolona. Niestety kupując produkt za 170 zł otrzymujemy tekturowe opakowanie i złote drobinki znikające po paru użyciach, które powodują lekkie rozczarowanie.

z jednej strony wizualnie mnie zachwyca, zaś z drugiej jestem rozczarowana jego działaniem (spodziewałam się po nim znacznie więcej). Pierwsza rzecz - złota warstwa. co z nią nie tak? A no to, że znika ona zaraz po nabraniu różu pędzlem. Puf i nie ma, choć ta złota poświata nic nie dawała to jednak wizualnie wyglądało to świetnie. Fajnie, że była choć szczerze przyznaję myślałam, że ta warstewka jest bardziej 'wytrzymała'/ zostanie na dłużej. Generalnie pomijając znikającą warstwę złota róż jest dobry, nie genialny, nie fenomenalny ale dobry. I z całą pewnością chwyci za serce ale nie wywoła efektu 'wow' a tym bardziej nie będą staniki latać na jego widok. GALifornia ma przyjemną, aksamitną formułę, dobrze trzyma się pędzla (i tego dołączonego do opakowania i każdego innego), pachnie? Cóż minimalnie wyczuwam jakiś zapach pomieszany z typową wonią takich produktów - nie będę czarować, owoców to ja w nim nie czuję i nad tym nie będę się zachwycać. Za takie pieniądze można oczekiwać, że efekt będzie powalający ... No i tu przychodzi moje rozczarowanie bo zbytnio nie ma nad czym śpiewać mu pieśni pochwalnych. Owszem buzia wygląda ładniej, jest bardziej ożywiona i świetlista - znaczy policzki są :D. Bardzo dziewczęcy, ale także taki z którym przesadzając można zrobić sobie plamy jak u klauna. To nie jest typowy kolor 'różu' choć taki się wydaje - po starciu złotej warstwy wydaje mi się, że mam styczność z pięknym brzoskwioniowym czy tam morelowym odcieniem zaś na policzku to taki niby koral. I o ile na twarzy on się prezentuje dobrze, wygląda znośnie to jego trwałość ma spore braki. Praktycznie po dwóch godzinach róż okropnie się wyciera i staje się lekką, słabo widoczną plamą na skórze.Co do koloru - pamiętajcie, że tylko ta złota warstwa zawierała w sobie jakieś 'migoczące drobinki'. Potem tego już nie ma więc zdanie ' połyskujące złoto miesza się z ciepłym różem' jest lekko przesadzone (bo skąd to złoto skoro zostało wcześniej wytarte?!) Co do tego 'słonecznego look'u' który obiecuje nam producent - czegoś mi brakuje. Fajnie się z nim pracuje, nakłada także dobrze, pigmentacja jest ok choć można zrobić sobie nim krzywdę (lepiej dać mniej), no i ta trwałość (trochę słabo jak za takie pieniądze i u takiej marki) ale naprawdę 'słoneczny look'? Kto to wymyślił? W praktyce ten róż nie wyróżnia się na tle innych - wygląda dobrze na buzi, a ta z kolei wygląda na ożywioną i bardzo dziewczęco ale nie nazwałabym tego jakimś wielkim blaskiem czy 'słonecznym look'iem'. Efekt - standardowy, bez fajerwerków.