Wspaniałe błotko. To mój pierwszy tego typu kosmetyk, tzn 100% naturalny. Tzn używałam od dłuższego czasu Babydreamów i olejku z drzewa herbacianego oraz masek algowych Bielendy, bo moja cera wołała już o pomstę do nieba, jednak, gdy przyszła jesień, buzia przestała na nie reagować, jakoś tak jakby się przejadła cały czas tymi samymi składnikami. Tak więc postanowiłam sięgnąć wyżej i głębiej i za sprawą KWC kupiłam tę Logonę. No cudo po prostu. Używam tylko na twarz ze względu na oszczędność, więc nie opiszę działania na ciało. Do włosów użyłam tylko raz i efekt Volume był spektakularny, miałam efekt tylu włosów, że to wyglądało wręcz nienaturalnie:-) Musiałam też użyć natychmiast ułatwiajacej rozczesywanie odżywki. Włosy byly perfekcynie oczyszczone, nawet z tego, co zwykle preferują, aby na nich zostało. Myślę, że raz na jakiś czas włosom nie zaszkodzi, ale do częstego stosowania wątpię, że się nadaje.
Do twarzy natomiast spisuje się rewelacyjnie, nie mam obecnie żadnych zaskórników, ta glinka goi pięknie wszystkie niedoskonałości i stosowana minimum raz dziennie zapobiega nowym w prawie 100%. Cera nie jest po niej wysuszona, nabiera blasku i gładkości, pory zwężają się, jest matowa. Podczas silniejszego masowania czuć taki delikatny pyłek, miał, który złuszcza martwy naskórek, cerę mam po takim masażu lekko zaróżowioną, co bardzo mi odpowiada, gdyż jestem strasznym bledziochem. Myślę jednak, że ten preparat nie zaszkodzi naczyńkowcom, gdyż dziala doglębnie już przy delikatnym masowaniu, a nawet wystarczy go tylko nałożyć i pozostawić na parę minut, jak maseczkę. Efekt? Twarz idealnie oczyszczona. Wiem, co mówię, bo mam cerę bardzo podatną na zanieczyszczenia, do zapychania porów. Glinka cudownie pachnie lotosem, wprost nie do wyobrażenia, tak, jakbym wąchala prawdziwy, świeży kwiat. Jest bardzo wydajna, szybko sie spłukuje. Jej jedyną wadą jest to, że w kontakcie z mokrą skórą kremowa konsystencja zaczyna topić się, spływać po rękach, więc ja najpierw rozmasowuję odrobinę na twarzy, a potem dokładam jeszcze jedną porcję z tubki i w ten sposób bardzo łatwo można umyć buzię tym kosmetykiem, chociaż jego konsystencja jest dość tępa i nie pieniąca się.
Co jeszcze?... Hmm, nie widzę żadnych wad tego produktu. Dla mnie to coś nowego, gdyż od dłuższego czasu kosmetyki zarówno drogeryjne jak i apteczne tylko dokuczały mojej cerze. Być może dlatego tak chwalę Logonę, bo nigdy nie miałam do czynienia z glinkami, ale stan mojej cery też nie kłamie. Ten produkt nie robi jej krzywdy. Już nigdy nie kupię żadnej drogeryjnej i aptecznej chemii do twarzy, za żadne pieniądze. Wolę chodzić brudna, niż się kisić dłużej w konserwantach, bo i tak będę piękniejsza, niż z nimi. Dawno żaden kosmetyk nie wywarł na mnie tak pozytywnego wrażenia. Zamierzam oczywiście wypróbować wersję do cery mieszanej i tłustej w brązowej tubie, ale do białej na pewno wrócę. To byłby dla mnie cios poniżej pasa, gdyby nagle producent wycofał ją ze sprzedaży. POLECAM:-)
Używam tego produktu od: 4 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: 1