Vasco Nails Perfect Line Nails, Top Coat Hybrydowy lakier nawierzchniowy

Tak złego topu to nie miałam okazji używać nigdy. Po kilku razach poszedł w kąt, nie mam pojęcia, jak mogłabym go wykorzystać. Ale może zacznę od początku. Kolorowe lakiery Vasco bardzo lubię - świetnie się na nich pracuje. Kiedy potrzebowałam nowego topu uznałam, że dam szansę marce Vasco - w końcu skoro ich hybrydy są świetne, to i top powinien być dobry, prawda? No nie. Top Vasco ma całkiem przyjemną konsystencję - niby nie jest gęsty, nie jest też za rzadki. To tak na pierwszy rzut oka. Bo im dalej w las, tym gorzej. Top zalewa mi skórki i wały paznokciowe. Przed włożeniem rąk do lampy wszystko jest w porządku, ale podczas utwardzania lakier koszmarnie się rozlewa. Koszmarnie. Wszystko jest zalane - skórki, boki paznokci, jakimś cudem top znalazł się też pod paznokciami. No tragedia, cały manicure do zdjęcia, no bo z czymś takim na dłoniach po pierwsze to wstyd chodzić a po drugie trochę to jednak niebezpieczne i tylko krok stąd o uczulenia. Próbowałam nakładać mniej topu na paznokcie, ale to też nie przyniosło rezultatów - przed włożeniem do lampy wszystko okej, po wyjęciu dłoni lakier na paznokciach tak pofalowany i podziurawiony, że tak czy siak trzeba ściągać. Zero poziomowania. Plusem na pewno jest to, że lakier faktycznie pięknie błyszczy. Ale co z tego, skoro nie da się go normalnie używać? Bezużyteczny bubel, dla którego nie ma zastosowania. Nie polecam, bo za te pieniądze to naprawdę można kupić coś lepszego. Tyle dobrego też, że bezproblemowo rozpuszcza się w zmywaczu z acetonem. Krótko: lakiery Vasco tak, top absolutnie nie. Szkoda kasy, nerwów i czasu straconego na robieniu manicure, który trzeba od razu ściągać.