La-Le Hydrolat z liści czarnej porzeczki 

Hydrolatów używam do porannej pielęgnacji od dłuższego czasu i nie przywiązuję się do konkretnego, gdyż nie zauważyłam żeby któryś robił mniej lub więcej dla mojej cery. Tu zostawiam opinię ze względu na zapach, który jest niesamowity Psikać się nim rano po całej nocy to czysta przyjemność :) Atomizer działa bardzo dobrze, rozpyla równomiernie na twarz, a nie pryska tylko w jednym miejscu

Lubię hydrolaty, bardzo się do nich przyzwyczaiłam, do tego stopnia, że jak jakiegoś nie mam do stosowania w zamian z tonikami to mi źle, więc muszę mieć. Miałam już kupować jakiś, który znam, ale zupełnie niespodziewanie wpadł mi w oko ten w Hebe. O marce La-Le słyszałam, nic nie miałam bez wahania wiedziałam, że go chcę. Cena regularna niecałe 30zł za 100ml, nieco więcej ale uważam, że warto. Opakowanie to butelka z ciemnego szkła, bardzo minimalistyczna grafika, atomizer działa super, rozpyla się dobrze, może nie jest to hiper lekka mgiełka, ale nie pluje pojedyńczymi kroplami, rozprowadza się równomiernie. Zapach - na to powinien być oddzielny akapit bo mam go ponad miesiąc a przy każdym jego użyciu nadziwić się nie mogę jak oni to zrobili, że ten zapach czarnej porzeczki jest tak autentyczny, słodki i naturalny. W składzie jedna jedyna rzecz a to pachnie jak autentyczna słodziutka porzeczka. Zapachy hydrolatów to czasem krótko mówiąc herbaciane śmierdziuszki, a ten pachnie jak mercedes klasy c przy nich wszystkich. Jeśli ktoś nie zaczął jeszcze przygody z hydrolatami to powinien zacząć od tego, bo naprawdę jest piękny jak na kosmetyk tego typu. Można się od niego uzależnić, pachnie przesłodko i naturalnie! Jeśli chodzi o pielęgnację - po wchłonięciu nic się nie klei, nie lepi, skóra jest rześka, uczucie świeżości skóry podbite, skóra przygotowana na kolejne kroki pielęgnacji. Co więcej bardzo ładnie zmiękcza skórę, jeśli nawet zdarzyło mi się mieć ściągniętą skórę po peelingu czy masce, on świetnie to łagodził. Pielęgnacyjnie jest bardzo okej, nie będę wymagać więcej bo on i tak dla mojej skóry robił więcej niż niektóre toniki. Podsumowując świetny, ja używam obecnie miesiąc i szczerze traktuje go jak taką perełkę pielęgnacyjną z jednej strony nie chce go zużyć do końca, a z drugiej już zacieram ręce na kolejny hydrolat od nich o zapachu maliny. Bardzo polecam!

Rewelacja pod każdym względem. Zapach obłędny. Używam do odświeżenia jako mgiełkę i jako tonik do oczyszczenia. Skóra po użyciu jest świetlista, nie ma uczucia ściągania ani pieczenia. Odpowiedni dla mojej suchej skóry, fajnie nawilża. Bardzo polecam.

Uwielbiam hydrolat. Hydrolat z czarnej porzeczki to solidna dawka antyoksydantów, nawilżenia i składników wzmacniających naczynka, co jest dla mnie szczególnie ważne przy cerze naczynkowej. Ładnie się rozpyla na buzię, ma piękny zapach i doskonale się wchłania. Buzia jest miękka i gotowa na kolejne etapy pielęgnacji. Naczynka mniej widoczne. Dla mnie jeden z najlepszych hydrolat ów jakie maialam

Uwielbiam hydrolaty LaLe. Od kilku lat uzywam je wymiennie, zmieniajac zapachy. Co wazne, w odroznieniu od niekórych innych - te nie szczypia w oczy. Pieknie uspokajają cerę i maja cudne zapachy!

Odkąd zaczęłam używać hydrolatów La_Le moja skóra dostaje codziennie solidną dawkę nawilżenia. W dodatku jest to banalnie proste! I ten zapach! Od roku hydrolaty to podstawa mojej pielęgnacji.

Bardzo dobre działanie nawilżające - na poziomie hydrolatu lipowego, odświeżające i łagodzące - na poziomie hydrolatu różanego . Plus przepiękny zapach. Jako tonik, stosowany w dużej mierze dla przyjemności - praktycznie ideał.

To mój pierwszy prawdziwy jednoskładnikowy hydrolat. Używałam go tak jak tonik, aplikując prosto na twarz po myciu, 2 x dziennie po kilka psiknięć. Mam tłustą cerę z tendencją do niedoskonałości, więc hydrolat jakby skrojony pode mnie. W praktyce okazało się, że niewiele się różni od większości toników, które miałam. Trochę byłam tym rozczarowana, bo liczyłam na jakiś efekt wow, w końcu tyle się słyszy o dobroczynności hydrolatów. Co robił z moją cerą? Na pewno jej nie podrażnił ani nie zaszkodził w żaden sposób. Nie pojawiły się nowe niedoskonałości, miałam wrażenie, że twarz po jego zastosowaniu jest taka "zdetoksykowana", odświeżona, czysta... No i tyle. Czasem dodawałam go do glinkowej maseczki, żeby ją trochę podrasować. Na początku niezbyt przypadł mi do gustu zapach - w butelce piękny, owocowy, przy aplikacji czułam jednak mocno kwaśną nutę. Z czasem się do tego przyzwyczaiłam i nie zwracałam już na to uwagi. Podsumowując, ogólnie hydrolat mi się sprawdził, nie powiem, że nie. Myślałam, że trochę zrewolucjonizuje moją pielęgnację, albo, że będzie lepszy niż toniki dotychczas przeze mnie stosowane. Tak się jednak nie stało. Cenowo wypada dość korzystnie, można go kupić w granicach 20 zł. Wydajność w porządku - odlewka (czy raczej pół opakowania) wystarczyła mi na prawie 6 tygodni codziennego użytku. Nie wiem, czy kupiłabym go ponownie, ale z chęcią będę testować inne hydrolaty, które mam w moich pokaźnych zapasach.

Mam cerę mieszaną, trochę wrażliwą, ze skłonnością do niedoskonałości. Kupiłam go do włosów, ale ponieważ nie miałam w domu żadnego toniku, postanowiłam użyć chwilowo tego hydrolatu do momentu, gdy przyjdą moje toniki. Toniki przyszły, hydrolatu używam nadal, tylko do twarzy. :) Ma dość przyjemny sposób aplikacji, chociaż wolałabym, by tworzył jeszcze większą mgiełkę. Przyjemnie tonizuje, odświeża i koi twarz po oczyszczaniu wieczornym. Leciutko nawilża i obłędnie pachnie. Z powodzeniem stosuję go jako tonik wieczorem przed dalszą pielęgnacją, a rano wystarczy, że przemyję twarz wodą i spryskam mokrą skórę tym produktem. Buzia jest mięciutka, gładziutka, atłasowa, aż chciałoby się głaskać. :) Mogłabym położyć jeszcze coś, moja skóra by się nie obraziła, ale tak też jest super. Jednym słowem, bardzo polecam!

Hydrolat z czarnej porzeczki firmy La-Le, który kupiłam gdyż wcześniej miałam hydrolat z malin tej firmy i był świetny dlatego postanowiłam przetestować kolejny hydrolat firmy La-Le. Osobiście uwielbiam stosować hydrolaty, świetnie odświeżają skórę i mają nieocenione właściwości pielęgnacyjne. Hydrolat z czarnej porzeczki firmy La-LE zamknięty jest w poręcznej buteleczce z ciemnego szkła z atomizerem. Muszę pochwalić atomizer ponieważ dobrze rozpyla produkt i to jest prawdziwa mgiełka na twarzy. Hydrolat ma postać bezbarwnego płynu o przepięknym i charakterystycznym zapachu czarnej porzeczki. Nie jest to jakiś sztuczny i przesłodzony zapach a po jakimś czasie przestaje być wyczuwalny. Dla mnie ten zapach skojarzył się z czasem dzieciństwa bo zawsze wtedy z babcią zrywałam porzeczki na konfitury, zafundował mi taki powrót do przeszłości. Produkt jest w pełni naturalny, nie zawiera barwników, aromatów i konserwantów. Zawiera 100% naturalnego hydrolatu z liści czarnej porzeczki, które są bogate w wiele składników odżywczych dla skóry – zawierają m.in. minerały, witaminy A, C i E oraz kwasy tłuszczowe, które doskonale regenerują i nawilżają suchą skórę. Dzięki zawartości bioflawonoidów, ma działanie antyoksydacyjne, antyzapalne i antybakteryjne. Bardzo polubiłam się z tym hydrolatem przede wszystkim za jego działanie. Polecam wypróbować.

Stosując wieloetapową pielęgnację hydrolaty zastępują mi tonik i dość często je zmieniam powracając tyko do różanego. Lubię produkty firmy La-Le za naturalne składy i proste opakowania. Produkt ma dość delikatny zapach, mnie osobiście nie wysuszał, lekko nawilżał i odświeżał przygotowując skórkę na kolejne kroki pielęgnacji. Nie zauważyłam tak solidnego nawilżenia i ukojenia skóry jak przy hydrolacie różanym raczej dość średnie. Raczej do niego nie powrócę ale przetestuje inne od La-Le. Produkt wydajny, wystarczył na lekko ponad miesiąc przy stosowaniu rano i wieczorem, pryskajac bezpośrednio na twarz. Opakowanie bardzo proste i higieniczna aplikacja.

Pachnie bosko! Zupełnie jak prawdziwa, lekko cierpka porzeczka. Na szczęście nie jest to ten sztuczny, przesłodzony zapach. Niestety hydrolat nie sprawdza mi się na twarzy - czerwieni mi twarz, lekko ją przesusza. Na skórze głowy przyczynia się do zwiększenia łupieżu suchego. Jedynie używam go jako podkładu pod olejowanie włosów. Trochę żal, bo chciałam się "kąpać" w tym zapachu :( Nie ma się co dziwić, bo pH hydrolatu to 3,4-4,0, więc jest kwaśne. Jednakże do zakwaszania włosów po myciu sprawdza się nieźle. Wolę to niż płukankę octową :) Skład jest absolutnie naturalny - nie znajdziemy tam perfum czy konserwantów.

Hydrolat całkiem przyjemny, pachnie sokiem porzeczkowym, aczkolwiek zalatuje też czymś dziwnym w tle, tak jakby mokrą słomą, jednak ten zapach po jakimś czasie przestaje być wyczuwalny dla mojego nosa i czuję tylko aromat owoców. W działaniu produkt nie wykazuje u mnie żadnych większych korzyści łagodzących czy gojących, ale delikatnie nawilża cerę, tonizuje, nie podrażnia skóry i nie szczypie w oczy, używam go zamiast toniku i zraszam też maseczki. Ma dobry atomizer i szklane opakowanie. Uważam, że to dobry hydrolat, sprawdzony pod względem zapachu, nie śmierdzi, i do każdego typu cery, uniwersalny w działaniu, ale nie wiem czy kupię ponownie, będę chciała testować dalej inne hydrolaty.

Nigdy jakoś nie byłam fanką hydrolatów i toników. Najczęsciej używałam po prostu wody termalnej po myciu twarzy. Kosmetyki La Le widziałam na targach, ich stoisko cieszyło się dużym zainteresowaniem, ale jakoś bałam się kupować w ciemno. Po ponad roku natrafiłam na ich kosmetyki w drogerii stacjonarnej. Na próbę zakupiłam ten hydrolat i przepadałam. Bajeczny zapach, fajnie orzeźwia, koi skórę, wchłania się błyskawicznie, lekko wyrównuje koloryt cery, a co najważniejsze delikatnie nawilża (nie zmieniałam nic poza wprowadzeniem tego hydrolatu, a po tygodniu moja mieszana skóra jest nawilżona).

Hydrolat zamknięty jest w poręcznej buteleczce z atomizerem. Spryskuję nim twarz po oczyszczaniu rano i wieczorem, aby wyrównać pH skóry. Na wilgotną twarz nakładam krem lub serum. Hydrolat pachnie pięknie porzeczką. Odkąd go używam twarz jest jakby ukojona, koloryt się wyrównał. Doceniam jego działanie antyoksydacyjne i antybakteryjne. Jest idealny dla cery mieszanej i problematycznej w każdym wieku.