Oleiq Hydrolat z mięty pieprzowej 

Hydrolat z mięty marki Oleiq stosowałam głównie na skórę twarzy jako poranny tonik. Odświeżający zapach wprowadzał mnie w dobry nastrój na początek dnia. Nie zauważyłam spektakularnych efektów, ale też hydrolaty bardziej wspomagają pielęgnację. Produkt nigdy nie podrażnił skóry, nawet kiedy zrobiła się bardziej wrażliwa niż zwykle (np. hydrolat z nagietka musiał pójść w odstawkę w tym okresie). Co więcej, mam wrażenie że ten z mięty właśnie łagodził okresowe zaczerwienienie. Cena na większości stron to 33 zł.

Uwielbiam tę wodę przede wszystkim za to na, jak wiele sposobów można ja wykorzystac. Sama nakladam ja jako hydrolat ale tez dodaję do mieszanki z białą glinką no i jeszcze do wlosów. Zapach mięty zawsze mnie kupowal i jest on w punkt - delikatny i nienachalny. Jak dla mnie produkt obowiązkowy do codziennej pielęgnacji. Świetnie oczyszcza, nawilża i może być stosowany również jako dodatek do innych kosmetyków. Atomizer w butelce jest dobrze przemyślany, dozuje idealną leciutką mgiełkę. Podsumowując - produkt bardzo dobry, dostępny i tani.

Hydrolat z mięty pieprzowej od marki Oleiq to kosmetyk zamknięty w buteleczkę z ciemnego, niebieskiego szkła z prostą szatą graficzną, na bocznej części etykiety rysunkiem mięty. Hydrolat posiada wygodny atomizer, który podczas aplikacji nie zacina się. Jego pojemność to 100 ml, a zapach bardzo przyjemny jak świeża herbatka, który dość szybko się ulatnia. Konsystencja wodnista, bezbarwna. Hydrolat ma szerokie zastosowanie – doskonale sprawdzi się jako odświeżenie skóry, szczególnie w upalne dni i delikatnie chłodzi po opalaniu a także jest skuteczny na zmęczone nogi, dodatkowo pozwala uporać się z reakcjami alergicznymi a także rewelacyjnie spisuje się jako wcierka do włosów. Hydrolat z mięty pieprzowej stosowany u mnie głównie w pielęgnacji włosów sprawdził się działając przeciwłupieżowo jak i przy swędzeniu skóry głowy. Regularnie stosowany pozwolił mi na utrzymanie włosów w dłuższej świeżości niż dotychczas. Podczas aplikacji odświeża skórę głowy oraz wygładza włosy, dzięki czemu po wyschnięciu czułam, że są odpowiednio zadbane bez efektu obciążenia. Miesięczne regularne stosowanie hydrolatu z mięty sprawiło, że moje włosy są nie tylko wygładzone ale odbite u nasady, dzięki czemu pojawiło się znacznie więcej baby hair.

Hydrolat z mięty pieprzowej udało mi się dostać od marki, wysłali go wtedy kilkudziesięciu osobom do testów. I bardzo się cieszę, że byłam jedną z tych osób, bo wychwyciłam taką perełkę do wszystkiego. Na początku stosowałam go tylko do twarzy jako tonik - sprawdza mi się idealnie. Zapach jest bardzo mocno miętowy, jak taka herbatka ze świeżo zerwanej mięty. Przy regularnym stosowaniu widać znaczną poprawę stanu cery - niedoskonałości jest jakby mniej, te już powstałe są wyciszone i nie rosną do ogromnych rozmiarów. Świetnie sprawdza się też w ciągu dnia do odświeżenia. Wyjęty prosto z lodówki daje uczucie ochłodzenia, szczególnie przydaje się w upalne dni. Stosuję go również na skórę głowy. Nie spodziewałam się jakichś spektakularnych efektów, ale ten hydrolat bardzo miło mnie zaskoczył. Myję włosy codziennie, bo moja skóra głowy bardzo szybko się przetłuszcza. Stosując to cudo mogę sobie czasami pozwolić na wolne od mycia włosów, bo on naprawdę przedłuża ich świeżość. Wiadomo, że nie wyglądają jak świeżo po myciu, ale nie są też tłuste. Hydrolat ten odbija je od nasady. Podrażnienia też są mniej widoczne, rzadziej się pojawiają. Myślę, że jest to kosmetyk, który na stałe zagości w mojej kosmetyczce ????

Hej Wam! Dzisiaj przychodzę do Was z hydrolatem 100ml/ ok 30zł Jest to fajny produkt do tonizacji cery tłustej, mieszanej i trądzikowej . Wycisza trądzik, cera jest mniej tłusta. Nie wysusza skóry i nie podrażnia. Sprawdzi się również przy łupieżu i swędzeniu skóry głowy. Przedłuża świeżość włosów. Produkt zamknięty jest w szklanej buteleczce , z ładna grafiką. Atomizer również na plus, nie zacina się. Pachnie bardzo intensywnie miętą. Niektórym może to przeszkadzać

Hydrolat, wiadomo, jaki jest, każdy widzi... a w tym wypadku również czuje, bo ten miętowy psikacz ma iście zabójczy ziołowy zapach, jakby przybył właśnie z jakiejś średniowiecznej apteki ;) A klimatyczna buteleczka z szafirowego szkła jeszcze potęguje to skojarzenie. Mnie oczarował tym, że mogę go użyć do wszystkiego i we wszystkim sprawdza się bardzo dobrze. Jako zamiennik dla toniku bajecznie odświeża i chłodzi (prawdziwy skarb na upały). Używany do tonizacji skóry głowy po myciu, pomaga z kolei rozprawić się z problemem swędzenia i lekko przedłuża świeżość włosów. Poza tym milutko koi ciało po depilacji i zapobiega podrażnieniom. Nie jest to może specyfik spektakularny w działaniu, ale cieszy oko i do pomocy w codziennej pielęgnacji jest jak znalazł :)

To pierwszy hydrolat jaki stosowałam, okazał się świetnym wyborem. Świetnie łagodzi i odświeża, a ponadto wycisza niedoskonałości. Opakowanie bardzo solidnie wykonane, na plus dozownik - spray, można swobodnie używać w ciągu dnia w celu odświeżenia. Świetnie sprawdza się latem - daje uczucie chłodu.

Bardzo dobry produkt. Ogromny plus za szklane opakowanie, produkt wygląda na drogi i ekskluzywny, miętowa wersja odświeża i pozostawia uczucie chłodu, więc idealna opcja na upalne dni kiedy chcemy odświeżyć ciało i cere. Stosowalam tylko na skory twarzy, mam zamiar przeyestowac jeszcze na skore glowe, podobno świetnie zapobiega przetluszczaniu sie włosów. Polecam!

Kupiłam ten hydrolat z zamiarem stosowania go na skórę głowy w celu zmniejszenia przetłuszczania. Zamierzony efekt osiągnęłam. Wcieram go w skalp po umyciu włosów, gdy skóra jest jeszcze nieco wilgotna. Daje lekkie uczucie chłodu i odświeżenia. Wciąż myję włosy co 3-4 dni, ale aktualnie przed myciem włosy u nasady wyglądają na zupełnie nieprzetłuszczone (wcześniej po kilku dniach były już trochę obciążone). Hydrolat pachnie świeżą miętą, jednak coś dziwnego się dzieje, gdy już trafi na skórę. Na początku myślałam, że może niedokładnie umyłam ręce, więc poszłam umyć je jeszcze raz. Potem, że może ręcznik był nieświeży, więc umyłam ręce jeszcze raz, zmieniłam ręcznik. W końcu umyłam je trzeci raz, wytarłam ręcznikiem papierowym - wciąż czułam zapach wilgotnej szmatki. Okazuje się, że gdy wyparuje zapach mięty, ujawnia się taki lekko nieświeży zapaszek. Mi to już tak bardzo nie przeszkadza, no ale... jednak taki mały minusik tego produktu.

Kupiony w hebe za 20 zł wraz z kilkoma innymi wariantami. Hydrolat z mięty najbardziej przypadł mi do gustu, głównie dzięki poczuciu odświeżenia przy jego stosowaniu. Nie wiem czemu, ale dla mnie hydrolaty to takie trochę niewiadomo co bez jakichś spektakularnych efektów ;) Używam ich głównie latem do odświeżania twarzy. Nawilżenie jest nie oszukujmy się zerowe... Jest to jednak bardzo fajna alternatywa dla wody termalnej, jeśli ktoś używa. Myślę, że na upalne dni jak znalazł, jednak cena regularna to ciut za dużo jak na produkt, który w sumie nie daj nic prócz lekkiego i krótkotrwałego poczucia nawilżenia ;) Na plus śliczna buteleczka szklana i polska produkcja. Daję 4* na zachętę, to i tak dużo jak na produkt bez żadnych oszałamiających efektów.

Jako posiadaczka cery trądzikowej, przetłuszczającej się i problematycznej hydrolaty u mnie to must have. Miałam już w swojej kosmetyczce kilka hydrolatów tyle, że większość była zamawiana online. Na szczęście ten można dostać w drogeriach Hebe i to chyba jedyna firma hydrolatów, które widziałam stacjonarnie i jeden z lepszych jakich stacjonarnie można dostać. Cena regularna to aż 30 zł, jednak często można go dostać na promocji, mi udało się kupić go za około 20 zł. Opakowanie jest ze szkła o pięknym niebieskim kolorze. Na szyjce buteleczki zamontowany jest atomizer, który działa bez zarzutu rozprowadzając mgiełkę a nie chlapiąc wszędzie hydrolatem. Etykieta jest w naturalnych tonach kolorystycznych a grafika została zachowana w stylu lineart. Jak dla mnie duży plus za opakowanie. Z jednej strony proste, ale jednak przyciągające oko. Minusem jest jednak brak napisanego przeznaczenia: dla jakiego typu skóry. Ciężko było mi w sklepie zdecydować który będzie dla mnie odpowiedni. Ekspedientki też nie były zbytnio pomocne w doborze. Musiałam posiłkować się Internetem. Dodatkowo w przypadku opakowania można je ponownie wykorzystać, tak jak ja swoje zastosowałam do domowej wcierki na włosy. Konsystencja wiadomo jest wodnista, kolor bezbarwny. Zapach intensywny, miętowy. Raczej kojarzy się z parzoną miętą niż z zapachem świeżej mięty takiej prosto z krzaczka. Ja dość szybko się przyzwyczaiłam do zapachu i nie sprawiał mi większych problemów. Po zastosowaniu produktu zapach dość szybko się ulatnia. Dodatkowo mimo iż, pojemność to tylko 100 ml to produkt jest wydajny i wystarcza na długo. Działanie produktu jak najbardziej spełnił moje oczekiwania. Zminimalizował powstawanie nowych niedoskonałości, tonizuje skórę, nie powoduje uczucia ściągnięcia. Dodatkowo super sprawdza się jako podkład przed olejowaniem na włosach. Psikam sobie nim również dekolt oraz szyję. Jak dla mnie super się sprawdził. Pozytywnie zadziała nie wywołując żadnych niepożądanych efektów.

Mam to szczęście, że trądzik się mnie trzyma mało, na twarzy tam gdzie się zapomnę i podrapię. Głównie bródka, cóż pozycja na myśliciela przy pracy magisterskiej jest wyraźnie mi za bardzo potrzebna. Ale staram się tego unikać, jednak sama sobie psuję buzię. Hydrolat dostałam przypadkiem jako niespodziankę. Dostając się ucieszyłam się z butelki, ładny kolor itp. Nie miałam bladego pojęcia do czego to, szukałam informacji i stwierdziłam, że będę go stosować na trądzik, który męczy mnie na plecach. Niestety nie znoszę zapachu czy smaku mięty, ta z czasem została przeze mnie zaakceptowana, na szczęście dość szybko zapach się ulatnia. Fajnie się skrapla na skórze i się dość szybko wchłania. Stosuję go raz na jakiś czas co około dwa tygodnie i po prawie trzech miesiącach razem widzę poprawę. Poprawa jest taka, że nowy trądzik jest mniejszy i rzadziej wyskakuję, a od prawie trzech tygodni nie mam niczego na dekolcie. Nawet przy okresie naturalne wypryski były o wiele mniejsze. Jestem bardzo mile zaskoczona jego działaniem. Zastanawiam się nad spróbowaniem innych hydrolatów z oleiq, bo jeśli ten tak dobrze się sprawdził to reszta powinna również kryć piękne niespodzianki.

Kupiłam ten hydrolat po analizowaniu kosmetyków szukając czegoś naturalnego. Szukałam swojego pierwszego toniku bądź hydrolatu, bo nigdy nie korzystałam z nich. Pierwszy zakup tego typu produktu chyba był trafiony! Mam cerę tłustą i trądzikową, na moim typie skóry sprawuje się dobrze. Odświeża, nawilża, jest wygodny w użytkowaniu. Zauważyłam też że moja skóra jest po nim trochę mniej tłusta i nie pojawiają się nowe zmiany trądzikowe. Można użyć go też do włosów i ciała, na włosach sprawia, że stają się mniej suche. Zapach przypomina krople miętowe - nic dziwnego, skoro to mięta pieprzowa. Jednym się spodoba, innym średnio, dla mnie jest ok. Skład też jest w porządku. Cena nie jest zachęcająca, bo do najtańszych hydrolatów nie należy. Jednak moim zdaniem jest wart swojej ceny (wiadomo, mógłby być tańszy, ale nie ma tragedii). Ma cudowną SZKLANĄ buteleczkę którą z pewnością wykorzystam do innych celów gdy hydrolat się skończy, co też jest oczywiście na plus dla środowiska. Podsumowując - polecam!

Skusiłam się na niego ze względu na to, że mięta pieprzowa jest podobno idealna dla cery tłustej i takiej która wymaga ukojenia po podrażnieniach np. słonecznych. Zakupiłam produkt zimą więc niestety nie miałam możliwości testować go na jakiekolwiek podrażnienia związane ze skórą. Na pewno zauważyłam, że bardzo fajnie sprawdzał się w biurze gdy robiło się gorąco od dużych okien i fajnie odświeżał skórę na twarzy. Wybrałam go po to aby wyregulować produkcję sebum z tego co zauważyłam totalnie nie sprawdzi się bez odpowiedniego nawilżenia.. bardzo wysusza skórę. Dlatego pamiętajcie przy stosowaniu, żeby zawsze odpowiednio nawilżyć twarz. Ja po dłuższym stosowaniu jak najbardziej zauważyłam, że produkcja sebum zmniejszyła się diametralnie z czego jestem bardzo zadowolona. Co do zapachu nie wiem od czego to zależy, ale czasem wydaje się dla mnie bardzo nieznośny, a czasami sprawia mi przyjemność.