Pyunkang Yul Mist Toner Kojąco-odświeżający tonik do twarzy

Zaznaczę, żeby nie było, bardzo lubiłam używać tej mgiełki, moja skóra również "czuła się" po niej odświeżona i ukojona, ale z drugiej strony nie ma w niej nic nadzwyczajnego za tyle pieniędzy. Wiem, że to produkt nie z Polski i dlatego cena jest wyższa, ale jestem przekonana do ponownego zakupu.

Muszę przyznać, że tonikow/hydrolatów zaczęłam używać dość późno. ⠀ Oczywiście, kiedy zaczęłam je stosować żałowałam, że tyle czasu mi to zajęło. ⠀ Po spryskaniu twarzy tonikiem lepiej wchłaniają się sera a całość najlepiej domknąć kremem. ⠀ Niestety pomimo mojego szybkiego zachwytu. Zauważyłam, że po kilku miesiącach stosowania hudrolatów naturalnych np. Z lirene zaczyna mi się zaczerwieniać twarz. Muszę przyznać, że z każdym kupnym stacjonarnie po jakimś czasie tak miałam i zaczęłam dochodzić do wniosku, że może to nie jest produkt dla mnie ⠀ Ale❗ ⠀ postanowiłam dać ostatnią szansę i przetestować produkt pyunkang yul ⠀ polowałam na jego sławnego essencjonalnego brata, ale nie udało mi się go dorwać, Dlatego wybór padł na mist toner. ⠀ ❗To jest najlepszy tonik jaki miałam❗ ⠀ Zalety ➕koi ➕łagodzi zaczerwienia ➕nie podrażnia ➕nie uczula mnie i mojego alergika ➕ma atomizer, który tworzy delikatną mgiełkę ⠀⠀ Wady ➖Cena, ale jest bardzo wydajny ⠀ Czy kupię ponownie? Zapewne tak, po tym jak wypróbuje słynną essencje. ⠀ Dla mnie produkt zupełnie inny od wszystkich do tej pory. Jak ktoś zna tańszy zamiennik to chętnie poznam :)

Posiadaczką Pyunkang Yul, Mist Toner (Kojąco-odświeżający tonik do twarzy) stałam się za sprawą zakupu boxa urodowego gdzie m.in. znajdował się ów produkt. Relacja ceny do zawartości była baaaaardzo korzystna więc więcej analizy cenowej nie widzę potrzeby opisywać. Niemniej kupując produkt solo, nie w okazyjnej cenie uważam za bardzo drogi i relacja cena a działanie czy spełnione oczekiwania zdecydowanie przesadzona. Taka moja notabene uwaga. To samo robi tonik za 10zł z naturalnym składem o drugie tyle większej pojemności. Moje opakowanie 100ml. Plastikowa buteleczka z niebieskiego, prześwitującego plastiku z aplikatorem typu spray. Minimalistyczna grafika jak na całą serię Pyunkang Yul przystało. Ogólnie dla oka bardzo przyjemne. Biala etykietka z chińskimi robaczkami :) Dodam, buteleczka zapakowana w kartonik gdzie wszytko było przetłumaczone na jezyk polski. Ogólnie nie mam zastrzeżeń wszytko jak najbardziej poprawnie. Atomizer do samego końca spełniał swoje zadanie znakomicie. Dłuższa, zakręcona rurka w środku bez trudu zużyłam do ostatniej kropli. Lekka chmurka, żaden ordynarny chlust. Przyjemne doznanie jeśli chodzi o użycie. Bezzapachowa formuła. Miałam często wrażenie, ze psikam się samą wodą, coś na zasadzie wody termalnej. Przechodząc do sedna. Produkt bazuje na naturalnych składnikach. Czuć to faktycznie. Skóra po aplikacji ma przywrócone właściwe ph skóry. Nie towarzyszy mi skrzypiące uczucie ściągnięcia. Nic na tej zasadzie. Mega, mega plus. Jest komfortowe uczucie ukojenia, lekkiego nawilżenia. Dobry pierwszy krok standardowej pielęgnacji. I na tym było by tyle. Nie oceniam toniku absolutnie źle. Swoje zadanie spełnił jak najbardziej, natomiast cena uważam, ze nie adekwatna. Taki sam efekt osiągam tonikiem kwiatowym, który kupuję w 200ml pojemności za 12zł. Więc każdy musi sam sobie odpowiedzieć czy warto... Ja ogólnie jestem zadowolona. Mile wspominam ale świadomego, planowanego powrotu z pewnością nie będzie. Kwestia wydajności mnie buteleczka wystarczyła na niecały miesiąc codziennego stosowania 2x1 czasem i częściej. Więc nie oceniam negatywnie w żadnym razie ponieważ takie produkty u mnie schodzą bardzo szybko. Dodam jeszcze jest to moje kolejne zetknięcie z marką. Owszem w większości produkty zasługują tylko na pochwałę. Niemniej jak wspomniałam każdy ma swoje punkty, kryteria ocen. Polecam podsumowując jednak ja nie wrócę ponownie.

Zestaw kosmetyków Pyunkang Yul otrzymałam na prezent. Szczerze mówiąc, wcześniej marka nie była mi znana, ale składy przykuły moją uwagę. Tonik zamknięty jest w sporej plastikowej butelce w ciemnoniebieskim kolorze (podobnie jak pozostałe kosmetyki z serii). Ma bardzo mocno działający dyfuzor rozpylający dużą ilość produktu na buzię, co bardzo przypadło mi do gustu. Z dużych plusów - jest całkowicie bezzapachowy. Jeśli chodzi o działanie... czasami miałam wrażenie, że jego działanie tonizujące jest tak delikatnie, że musiałam poprawić innym produktem. Nie wywołał podrażnienia, ale nie czułam też że kondycja mojej skóry się poprawia. Nie widziałam go nigdzie stacjonarnie na sklepowych półkach, ale nie wiem czy marka aż tak przypadła mi do gustu żeby testować kolejne propozycje.

Kupiłam go zachęcona esencją tej marki. Jest ona moim kosmetycznym odkryciem, więc liczyłam, że tonik także będzie petardą. Jest to dobry, poprawny produkt i tyle. Bardzo podoba mi się estetyka opakowania. Jest bardzo proste, takie jakby apteczne. Atomizer robi delikatną mgiełkę, co bardzo mi się podoba. Nic się nie zacina, nie leje. Tonik nie ma zapachu. Używam go głównie tylko po umyciu twarzy i dobrze przywraca jej równowagę po umyciu. Likwiduje uczucie ściągnięcia. Tonik nie podrażnia skóry. Może delikatnie nawilża, ale naprawdę bez zachwytów. Zgodzę się, że koi i odświeża, ale patrząc na to jak dobrze nawilża esencja z tej marki, spodziewałam się że tonik także będzie to robił. Nie wiem czy kupię go ponownie gdy się skończy. Po prostu nie jest jakiś wow. Na pewno nie zostawia na skórze wyczuwalnej i lepkiej warstwy jak wiele toników. Bardziej jest na tej skórze niewyczuwalny, co mi się podoba, ale wolę jednak hydrolaty.

Używałam wcześniej Essence Toner z tej koreańskiej firmy Pyunkang Yul i jest bardzo dobry (recenzję pisałam). Ale chciałam mieć tonik w spraju, zwłaszcza taki, który można użyć również w ciągu dnia. Mist toner jest rekomendowany do skóry tłustej, ale i do wrażliwej, więc postanowiłam sprawdzić czy nadaje się dla skóry dojrzałej. W produktach tej firmy fascynuje mnie krótka lista składników. I filozofia, że efekt można osiągnąć za pomocą tych niewielu składników jeśli są dobrze dobrane. Zamówiłam opakowanie 200 ml, bo było w promocji i kosztowało stosunkowo niewiele. Nie będę opisywać wyglądu tonera (jest fotografia). Butelka jest plastikowa. Szkoda. Wolałabym szklaną. To co się wydobywa po naciśnięciu - nie nazwałabym tego mgiełką (jak sugeruje nazwa), bo produkt rozpylany jest dość intensywnie. Jest to świetne w czasie pielęgnacji, bo dostajemy tyle produktu ile trzeba, ale jest trochę za dużo jak na odświeżającą aplikację w ciągu dnia. Używam go przede wszystkim rano (jako tonik) i w ciągu dnia do odświeżenia skóry. W obu funkcjach jest świetny. Nawilża, bez lepkiej warstwy. Rano wklepany w skórę szybko się wchłania. Stosowany na makijaż - nie rozpuszcza makijażu. Ale nie należy też liczyć, że makijaż utrwala, bo nie taka jego rola. Mojej skóry zupełnie nie podrażnia, nie podrażnia też oczu. Skóra jest dobrze nawilżona i przygotowana na dalsze kroki pielęgnacji. Mam też wrażenie, że ma działanie kojące dla skóry. Obecnie używam retinolu, więc moja skóra jest bardziej wrażliwa niż zwykle. Czy można znaleźć równie dobry tonik za mniejszą kwotę i bez konieczności zamawiania z Korei (co polecam, bo ceny są lepsze)? Z pewnością tak. Ale ja zamierzam pozostać mu wierna, przynajmniej jeszcze przez kolejne opakowanie.

Uwielbiam ten powiew świezości, jaki daje mi ten toner. Świetny kosmetyk, nie powoduje uczucia obciążenia, jest skutueczny i dodatkowym atutem jest skład. Polecam!

Myślę że te niebieskie buteleczki kojarzy już dzisiaj całkiem pokaźna grupa osób. Poza trudną do wymówienia i zapamiętania nazwą preparat ma same zalety. Silnie nawadnia, daje uczucie odprężenia. Atomizer rozpyla lekką mgiełkę. Skóra jest doskonale przygotowana do dalszej pielęgnacji. Można go używać non stop. Jako sceptyk kosmetyczny dodam, że biorąc pod uwagę inne kosmetyki w serii i ich całkiem spore ceny akurat ten produkt wypada no najsłabiej co nie znaczy że jest gorszy. Chodzi mi o to że z powodzeniem można go zastąpić 3x tańszym hydrolat em. Nie tylko dla fanów koreańskiej pielęgnacji.

Super odświeżenie, sprawdzał mi się idealnie w upalne dni, ale teraz też daje ukojenie. Bardzo lubię ten produkt też za wydajność, co zupełnie maskuje cenę kosmetyku. Starcza na dłuuugo, a jedno psiknięcie daje dobry efekt.

To naprawdę dobry produkt, zwłaszcza dla cery problematycznej. W moim przypadku w pełni spełnił oczekiwania, a mogłabym nawet powiedzieć, że to mój ulubiony tonik. W pełni wart też swojej ceny, bo jest bardzo wydajny i starcza na długo. W przypadku mojej zaczerwienionej cery, świetnie koi i nie szczypie.

Produkt nie wart swojej ceny, lepiej zainwestować w hydrolat. Nie robił zupełnie nic. Samo uzytkowanie też nie dawało satysfakcji. Spryskiwacz dozuję dużą ilość produktu.

Najlepszy tonik jaki w życiu miałam! Zacznę od tego, że może cena produktu nie zachęca do zakupu jednak naprawdę warto. Produkt ma bardzo prosty ale dobry skład, umieszczony jest w plastikowej butelce z atomizerem. Atomizer rozpyla odpowiednią ilość mgiełki. Produkt jest bardzo wydajny. Po jego zastosowaniu skóra staje się bardziej nawilżona i odświeżona. Produkt przywraca skórze komfort po jej oczyszczaniu.

Mialam próbkę esencji Mist Toner i Essence Toner. Odczulam ze Mist lepiej nawilzyl moją skore i ma bezpiecznieszy sklad. Trzeba wiedziec jak tego uzywac. Po probce kupiłam butelke Mist. Nakładalam go na noc i rano skora byla mięciut ka, nawilzona bez wyprysków, rozszerzonych porów. Oczywiscie jak sie nalozy rano to nie czuc tego nawilzenia szczegolnie jak przykryjemy to nastepnymi warstwami kosmetykow, ale ta mgielka dziala doglębnie, ale najlepiej na noc. Mgielka Mist ma same naturalne skladniki, nie ma pegow, silikonow, a mgielka Essence juz je zawiera. Myślę ze za tą cene oczekuje juz dobrego skladu a nie sredniego. Używalam na poczatku jako mgielki ale teraz jako tonik, poniewaz zbadalam papierkiem pH i wynosi 5 czyli jest idealne zeby przywrocic pH i odbudowac bariere hydrolipidową. po drugie nie pryskam tylko wylewam troszke...i nie na wacik okrągly tylko na waciki Pyunkang, one niesamowicie utrzymuja mgielke na powierzchni wacika (mniej zuzywamy tonera)a nie wchlaniaja (to jest cudo), mozna tez stosowac kompresy niejałowe z apteki Medicomp 5cm, ale nie sprawdzaja sie tak samo. Dzieki wacikom tej samej firmy mozna uzywac jako tonik. Po pierwsze w skladzie jest wyciąg z korzenia Coptis Chinensis - jest znany jako przeciwutleniacz, który ma właściwości przeciwzapalne, energetyzujące i odżywiające skórę., natomiast w essence jest wyciag z korzenia traganka blotnistego ktory ma takie same wlasciwosci. Moze kwestia tego ktora roslinka lepiej do danej cery dopasuje sie, Ja mam mieszaną i Mist jest dla mnie mega!

Zmieniam recenzję. Pomyliłam się co do tego procuktu. Używałam kilku próbek i uznałam, że tonik to zwykła woda. Któregoś dnia użyłam go solo pod makijaż i wydłużył trwałość podkładu. Zakupiłam pełnowymiarowe opakowanie. Tonik jest świetny. Używam go tak jak spisuje się najlepiej, czyli rano pod makijaż, bez kremu. Delikatnie koi skórę, od dawna nie mam żadnych wyprysków. Nie pachnie jakoś specjalnie, więc nie mam obaw, że coś mnie podrażni. Nawilża delikatnie. Podkład nakłada się bezproblemowo. Opakowanie jest dobrze wykonane, pompka się nie zacina. Super i polecam wszystkim!

Kupiłam próbki produktów z pyunkang yul, wśród nich były próbki tego produktu. Zwyklak, taki jak większość tańszych toników, tylko droższy , efekt jak po każdym zwykłym toniku który kypywalam