Boho Beauty Luxe Pastel Vibes, Luxe Over Shadow Brush 202 Pędzel do aplikacji i rozcierania cieni

Jestem osobą która stawia bardziej na pielęgnację niż makijaż. Co nie znaczy, że nie maluję się wcale. Pędzelek Boho Beauty do aplikacji i rozcierania cieni znalazłam przypadkiem w pudełku subskrypcyjnym, wcześniej nie miałam pojęcia o jego istnieniu. Odkąd go używam, już nie chcę innego i mam ochotę dokupić więcej z tej serii. Zachwyca już po samym wyglądzie, solidny pastelowy drewniany trzonek i dość długie i mięciutkie naturalne włosie. Miłość od pierwszego użycia. Bardzo przyjemnie mi się nim pracuje . Cudownie nakłada się nim cienie jak i rozciera w załamaniach powieki, jest miękki więc nic nie kłuje i aplikacja cieni nim jest naprawdę wielką przyjemnością. Najlepszy pędzel do blendowania jaki miałam, cienie rozciera sam, bez plam bez użycia siły. Bez nacisku. Myje się go również dobrze, używam do tego olejku Nivea. Nic się z nim nie dzieje, nie odkształca się ani włosie nie wypada. Może dlatego , że obchodzę się z nim jak z jajkiem , chcę aby służył jak najdłużej. Używam go kilka miesięcy i jakość jest bez zmian. Należy mieć na uwadze to, że naturalne włosie lubi się odkształcać niestety. Dla mnie jest perełką do codziennego delikatnego makijażu, spełnił wszystkie moje oczekiwania. Wadą jest wysoka cena 39 zł jak na pędzel to sporo. Jednak warto. Jest świetny ❤ Polecam !

Skusiłam się na ten pędzel pod wpływem impulsu po zobaczeniu filmiku u Zmalowanej, zaintrygował mnie ten pędzel, marka tak samo bo niewiele o niej słyszałam ale postanowiłam spróbować. Kupiłam ten pędzel z myślą o początkowym stopniowaniu kolorów, rozcieraniu załamania powieki i w tej roli moim nr jeden jest bezwzględnie Hakuro H79, ale Zmalowana bardzo ten pędzel zachwalała, przemyślałam temat potem na chłodno, że spoko pędzli nigdy dość i wzięłam. Pędzel kosztował 39,90, jest wykonany z naturalnego włosia a te do makijażu oka sprawdzają mi się najlepiej. Jak już przyszedł to prawdę mówiąc zaskoczyła mnie długość trzonka, zdjęcie aż tak tego nie oddawało, pędzel jest dłuższy i smukły niż te które do tej pory miałam. Jeśli chodzi o sam pędzel - włosie jest przyjemne, nie szczypie i jest dość miękki co nie do końca mi się spodobało bo przy minimalnym nacisku dużo łatwiej się rozpłaszcza, mimo, że to pędzel do rozcierania to ja lubię decydować gdzie go rozetrzeć a nie rozjeżdzający się pędzel, który roznosi niepotrzebnie cień. Pędzel choć miękki to kilkukrotnie zdarza mi się, że brzydko przytrzymuje mi cień w jednym miejscu robiąc plamki i zbierając się w załamaniu. Początkowo myślałam, że to może wina budżetowych cieni, jednak spróbowałam go z cieniami Too Faced Natural Nudes, których maty uchodzą za naprawdę dobre i miałam tą samą sytuację, choć z Hakuro te cienie blendują mi się niemal same, ten od Boho Beauty finalnie rozciera cienie, jednak dłużej muszę się namahać i nie jestem jakoś przekonana do efektu końcowego, zawsze muszę poprawiać coś jeszcze innymi pędzlami. Pędzel generalnie nie jest zły on rozciera cienie, jednak efekt dla mnie jest nie jakiś wow. To nie jest pędzel na szybką robotę i gwarantowany zadowalający efekt końcowy, dla mnie podczas używania go już jakiś czas zawsze musiałam jakoś kombinować z jego trzymaniem, ustawieniem go lepiej na powiece, manipulowaniem z siłą nacisku tak by wreszcie jakoś to wyglądało. Niestety pędzel po pierwszym myciu bardzo mnie rozczarował (olejek Dove) włosie się rozwichrowało, powyginało i 2 włoski wypadły (po zaledwie pierwszym myciu) podczas gdy Hakuro mam już dość długo i nie stało się z nim nic. Teraz jest już po tylu myciach, że widząc jego pierwotne zdjęcia w sklepie internetowym widzę sporą różnice bo moje włosie jest już lekko pofalowane a niektóre włoski odstają a pędzla używam niecałe 2 miesiące. Początkowo miałam ogromną ochotę dołożyć do koszyka jeszcze jakiś pędzel, jednak cieszę się, że tego nie zrobiłam. Nie wrócę do tych pędzli, zaspokoiłam ciekawość odnośnie tych pędzli i gdybym wiedziała nie sięgnęłabym ponownie.