Essence #Insta Perfect, Liquid Highlighter Rozświetlacz w płynie

Pamiętam jak kiedyś Maxineczka go polecała, a że trudno było go dostać gdziekolwiek, tym bardziej byłam na niego napalona. W końcu dorwałam go w Kauflandzie jako ostatnią sztukę i do tego chyba była otwarta... Co do blasku, dla mnie było to raczej delikatne, ale całkiem spoko. Natomiast zdecydowanie korzystniej używało mi się innego płynnego rozświetlacza. Ten nie dosyć, że był perłowy, to jeszcze prawie, że nie widoczny na skórze. Bardziej on przypominał mi balsam rozświetlający niż płynny rozświetlacz ( jeśli wiecie o czym piszę!). Po kilku miesiącach kosmetyk zrobił się bardzo płynny, do takiego stopnia jak by się zepsuł. Bałam się nawet nakładać go na dekolt, ponieważ nie chciał zastygać. Opakowanie średnie... Dobrze, że chociaż dużo pieniędzy na niego nie straciłam.

Przed zakupem tego produktu nie byłam przekonana do tej formy rozświetlacza. Miałam wrażenie że taka forma nie będzie dobrze współgrać z moją problematyczną cerą powyżej kości policzkowych. Dodatkowo na co dzień lubię efekt mocnego rozświetlenia, ale raczej eleganckiego, pozbawionego wyraźnych drobin. Tymczasem kropelki bezpośrednio po wyciśnięciu wydają się mocno obfitować w świecące drobiny. Jednak już po pierwszym użyciu zakochałam się w tym rozświetlaczu. Nakładam je palcem w niewielkiej ilości, na nieprzypudrowany jeszcze podkład, doklepując produkt gąbką. Kluczem dla uzyskania fajnego efektu zdrowej skóry jest tu wcześniejsze rozpracowanie produktu na dłoni. Największym plusem tych kropelek jest fakt, że można je spokojnie przypudrować, uzyskując subtelny efekt rozświetlenia. Zwykle efekt wzmacniam jeszcze standardowym rozświetlaczem, co pozwala na przetrwanie efektu rozświetlenia przez cały dzień, nawet na tłustej cerze.

Potrzebowałam czegoś do podbicia sypkiego rozswietlacza na studniowke i trafiłam na promocje w rossmannie na rozswietlacz z essence wiec się pokusilam i nie żałuje. Daje na twarzy przepiekny efekt tafli i bardzo dobrze trzyma suchy rozswietlacz. Do tego jest bardzo wydajny!

Totalnie nie sprawdził mi się jako rozświetlacz . Słabo widoczny, mały blask i mega rzadki. Nie chcąc wyrzucić pieniędzy w błoto postanowiłam przetestować go pod podkład jako baza. I tutaj o dziwo jest idealny. Nadaje taka warstwę na której każdy podkład mu się trzyma i wygląda świeżo. Makijaż bez problemu trzyma się cały dzień na mojej trudnej skórze. Zazwyczaj pod wieczór mam już zrolowany podkład w kilku miejscach i plamy a dzięki temu rozswietlaczowi pod nim mogłabym chodzić w nim i do rana.

Od dawna chciałam skusić się na rozświetlacz w płynie. ,,Chodził" za mną ten od L'Oreal, ale zniechęcała mnie cena i kupiłam Essence Insta Perfect za ok. 13 zł w drogerii ezebra.pl. Kosmetyk w buteleczce 15 ml z zakretką, która niestety szybko się brudzi. Produkt wydobywa się z połączonej z opakowaniem pipetki. Posiadam odcień 10 gold addiction i jest to perłowo-złoty kolor. Bardzo płynny, lejący, szybko zastyga, a gdy zastygnie, jest nie do poprawki. Wypróbowałam go na wiele możliwości. ->Nałożony na podkład robi nienaturalne, odznaczające się plamy. Okropnie tandetnie wygląda na policzkach, nosie, łuku kupidyna. Strasznie się odznacza - Nie sprawdził się ->Zmieszany z podkładem i przypudrowany staje się niewidoczny. - Nie sprawdził się. -> Wklepany w dekolt i ramiona wygląda przepięknie. - Sprawdził się. Rozświetla skórę i rozjaśnia, daje delikatny blask tafli. Używam tego rozświetlacza do ciała i efekt mi się podoba. Nie spodziewałam się wiele po marce Essence, ale liczyłam, że sprawdzi się chociaż na łuk kupidyna czy w kąciku oka...

Produkt ma urocze opakowanie z pipetką, które jest bardzo wygodne w stosowaniu. Gama kolorystyczna może nie jest zbyt duża, jednak wystarczająca i myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie. Mam odcień najjaśniejszy i jest wprost cudowny. Produkt ma niesamowitą pigmentację. Wystarczy odrobina dla efektu prawdziwego glow. Przepięknie odbija światła za sprawą mnóstwa iskrzących maciupkich drobinek. Niesamowity efekt. Produkt możemy mieszać z podkłądem, lub nakłądać bezpośrednio na niego. Ładnie współpracuje z podkładami. Nie wpływa negatywnie na ich działanie. Nie ciemnieje. Nie ściera się. Jest bardzo trwały. Nie podkreśla porów. Jest bardzo wydajny. Super cena i dobra dostępność. Zdecydowanie polecam!

Lubię rozświetlacze w płynie. Ten ma ładny słoneczny kolor, daje ładny iskrzący efekt glow. Super produkt. KONSYSTENCJA - lekka, nietłusta MNÓSTWO MINI DROBINEK - tworzą spektakularny efekt na skórze WYGODNY APLIKATOR - można nim wydozować nawet malusie kropeleńki WYDAJNOŚĆ - ma tak dużo drobin, że wystarczy odrobina kosmetyk można stosować na wybrane partie ciała i twarzy. na ciało fajnie wygląda zmieszany z balsamem. Na twarz można używać samodzielnie, mieszać z kremem, podkładem, maziać pod podkładem, używać na podkład cały wachlarz możliwości

w odcieniu 10 gold Addiction zamknięty w malutkiej 15 mililitrowej buteleczce, z której tak samo jak w przypadku podkładu możemy zaaplikować dostosowaną do potrzeb ilość. Ten rozświetlacz jest dość uniwersalnym produktem, którego używam na trzy sposoby: jako baza pod makijaż lub na całą twarz gdy nie noszę podkłądu, zmieszany z podkładem aby nadać twarzy efekt GLOW, jako płynny rozświetlacz na kości policzkowe. We wszyskich tych rolach sprawdza się rewelacyjnie - myślę że jest to zasługą jego uniwersalnego koloru i tego jak delikatnie wygląda po roztarciu na skórze. Ma bardzo płynną konsystencję i już kilka kropel wystarczy aby nałożyć go na całej twarzy. Po roztarciu na skórze pozostawia bardzo ładną, delikatną, ale widoczną taflę rozświetlenia, które powoduje, że skóra wygląda na wypoczętą, zdrowszą i promienną - bez sztucznego i nienaturalnego świecenia i drobinek. Nałożony jako baza pod makijaż lub w dni, gdy nie uzywam podkładu jest idealnym pobudzeniem dla skóry do tego odrobina korektora pod oczy i na niedoskonałości, róż na policzki, tusz na rzęsy, szminka i makijaż gotowy. Po zmieszaniu rozświetlacza z podkładem #instaglow dodaje mu tej poświaty. Jest to mieszanka idealna, która ładnie kryje niedoskonałości, ujednolica kolor skóry z tym samym zdrowym efektem rozświetlenia, o którym pisałam powyżej. Oba produkty bardzo dobrze się ze sobą łączą jeśli chodzi o konsystencję i odcienie, a aplikacja na skórze to czysta przyjemność. Ostanim sposobem jest wykorzystanie go jako rozświetlacza na policzki - zamiast lub w duecie z rozświetlaczem w kamieniu (w zależności od efekty jaki chcemy uzyskać). Nałożony samodzielnie daje piękną jasną poświatę, która bardzo ładnie odbija promienie światła, ale stanowi również dobrą mokrą bazę dla rozświetlacza w kamieniu - wtedy efekt jest bardziej intensywny niczym mokra tafla.