W momencie mojego największego zainteresowania serią Exotic Paradise od Bielendy, czyli gdzieś na początku jej wejścia na rynek, pod wpływem chwili zaopatrzyłam się w dwa rodzaje po dwie saszetki żeli peelingujących pod prysznic - ujędrniającą pitaję oraz nawilżającego melona. Recenzja tego pierwszego powstała już jakiś czas temu i byłam z niego całkiem zadowolona, chodź miał swoje wady. Melon musiał jednak trochę poczekać, niby saszetki stały na wannie i pamiętałam o nich, ale cały czas ich przetestowanie odkładałam w czasie. Z pewnością nie wpłynęło to na jego właściwości, bo termin przydatności do użytku ma dosyć długi, ale w końcu się za niego wzięłam i nie żałuję.
Kosmetyk ten znajduje się w pojemnej saszetce - moim zdaniem jest to cudowne rozwiązanie na podróże czy wycieczki, kiedy chcemy brać ze sobą jak najmniej rzeczy, wystarczy, że zapakujemy do torby kilka takich saszetek, co z pewnością zajmie mniej miejsca niż standardowy żel pod prysznic, zwłaszcza dla osób takich jak ja, które raczej nie stosują miniaturek. Opakowanie ma bardzo ładny, limonkowy, intensywny kolor. Znajduje się na nim grafika melona oraz nawa produktu. W saszetce umieszczono również nieduże, okrągłe okienko, gdzie możemy zobaczyć, jak wygląda sam produkt. Z tyłu opakowania możemy zapoznać się ze znajdującym się tam składem.
Żel starczył mi na cztery mycia, bowiem kupiłam w drogerii dwie saszetki, a każda ma w sobie tyle produktu, że spokojnie starczy na dwa razy, co po raz kolejny przemawia za tym, że jest to idealny kosmetyk wyjazdowy. Produkt posiada w sobie mocny detergent myjący, czyli SLS, którego ja na co dzień unikam, ale raz na jakiś czas mogę sobie na niego pozwolić dla dokładniejszego i mocniejszego domycia. Jeśli chodzi o drobinki peelingujące, to ona nie robią absolutnie nic, równie dobrze mogłoby ich nie być i nikt by się nie zorientował. Zdecydowanie to nie jest kosmetyk, która zastąpi nam prawdziwy peeling. Potrafi on jednak, co mnie bardzo zaskoczyło, faktycznie nawilżyć skórę. Nie jest to może tak intensywny efekt, że po zastosowaniu żelu możemy zrezygnować z jakiegoś dobrego balsamu czy masła do ciała, ale czuć, że nasza skóra zyskała na nawilżeniu.
Najmocniejszą stroną tego kosmetyku, moim zdaniem, jest jego zapach. Jestem nim oczarowania. Jest mocny, intensywny, owocowy, jak prawdziwy melon z domieszką gruszki. Przy tym wszystkim nie jest to coś drażniącego. Zapach utrzymuje się na skórze aż do następnego mycia i czuć go nawet po nałożeniu balsamu.
Kosmetyk jest świetny na podróż, ale przez tę formę saszetki raczej nie nadaje się na co dzień, no chyba, że zostanie wprowadzona standardowa wersja o większej pojemności - chyba, że już została wprowadzona, a ja jestem niedoinformowana. Odrzucająca może też być cena, stacjonarnie kosztuje niecałe 5 zł za jedno opakowanie.
Zalety:
- Wydajność
- Zapach
- Forma saszetki
- Delikatne nawilżenie skóry
Wady:
- SLS w składzie
- Słabe działanie peelingujące
- Cena
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie