Yope Naturalne mydło kuchenne `Zimowa herbata` 

Mydło w płynie Zimowa Herbata, kupiłam na jednej z aukcji internetowych. Opakowanie to butelka z pompką o pojemności 500 ml, zapłaciłam około 11 zł. Mydło dobrze myje, niweluje zapachy, nie przesusza skóry dłoni mimo częstego mycia, jest bardzo wydajne. Kupując mydło w płynie Zimowa herbata spodziewałam się nieco innej bardziej korzennej kompozycji zapachowej, w zapachu tego mydła jest słodkawy moim zdaniem wyczuwalny jest aromat lukrecji. Plus za skład ponad 90% naturalnych składników oraz opakowanie z pompką które zapewnia łatwe wygodne dozowanie. Podsumowując dobre mydło do mycia rąk, do codziennego częstego stosowania, jednak zapach niezbyt przypadł mi do gustu dlatego więcej raczej go nie kupię.

Produkty Yope bardzo lubię, do tej pory rozczarowały mnie tylko balsamy do ciała, ale żele pod prysznic i mydła używam w ilościach wręcz hurtowych. Odkryłam też, że Yope ma serię chemii sprzątającej (płyny do podłóg, do mycia szyb, uniwersalnie czyszczące etc.) i ponieważ zdały u mnie egzamin na piątkę, postanowiłam też wypróbować mydło kuchenne. Do tej pory używałam tego z Isany i byłam z niego zadowolona, ale stwierdziłam, że z sympatii do marki Yope zastąpię rossmannowego pewniaka właśnie nim. Cóż, lepsze jest wrogiem dobrego. :) Mydło pełni swoją funkcję, czyli czyści dłonie i jednocześnie neutralizuje zapachy. To właśnie przewaga mydeł kuchennych nad zwykłymi, że wszelkie silne aromaty z dłoni znikają bardzo szybko (a kto używa do gotowania sporo czosnku czy cebuli, ten szczególnie w takie mydło powinien się zaopatrzyć). Jest też bardzo delikatne, nigdy nie odczuwałam przesuszenia skóry po jego użyciu. Ponadto jest wydajne, używam jednej butelki od stycznia a w dalszym ciągu mam ponad pół opakowania. Co mi nie pasuje, to dość specyficzny zapach, który kojarzy się faktycznie z herbatą, ale nie zimową, raczej z rooibosem lub honeybushem, które owszem lubię pić, ale jednak ich zapach jest słodkawo-mdlący, dla mnie raczej nieprzyjemny. Poza tym mydło zostawia po sobie taką lepiącą warstwę (mimo dokładnego spłukania produktu!), która być może niweluje uczucie przesuszenia skóry, ale ja osobiście strasznie tego nie lubię i szybko staram się go jakoś pozbyć. Generalnie oczekiwałam trochę innego aromatu typu chai latte, więc zapach mnie rozczarował. Skład za to super, naturalny i delikatny, jak to u Yope. Opakowanie estetyczne i bardzo wygodne, z dobrze działającą pompką. No i można je oddać do marki, w ramach wspierania akcji recyklingowej.

Zaskoczył mnie ten produkt, aż zajrzałam do szafki czy moje mydło też jest z psem na sankach. Tak to jest mydło do rąk zimowa herbata. Już myślałam że Yope wyprodukowało coś czego nie widziałam. Zdjęcie główne jest jak najbardziej prawidłowe, zielonej herbaty nie ma. Być może warto tych mydeł używać, bo prawie w stu procentach jest to produkt ze składników naturalnych. Mam suchą skórę rąk i popsutą zmywarkę, więc ciągle coś myję. Skóra się przesusza i zużywam tony kremu do rąk. Na pewno jest to bardzo łagodne mydło, które nie wpływa znacznie na skórę rąk. Ładne opakowanie choć ja i tak przelewam do dozowników, więc go nie oglądam. Najważniejsze jest dla mnie; zapach i właściwości myjące, ponieważ w kuchni są tłuszcze. - Zapach kwaśno gorzki, czy neutralizuje zapachy przypraw tego nie zauważyłam, natomiast widzę kwaśny odczyn . Raczej gustuję w słodkich zapachach niezależnie gdzie stoi, czy w kuchni czy w łazience. Zauważyłam że od kiedy stoi w kuchni nikt po za mną go nie używa, wszyscy lecą myć ręce do łazienki, bo tam stoi bawełna. Ten zapach jest zbyt ostry i przemieszany z zapachami kuchennymi, osobiście fatalnie to znoszę. - Właściwości myjące są porównywalne do każdego innego mydła za połowę tej ceny. Zaczynam się zastanawiać czy nie płacę za markę i oryginalną butelkę, bo tego modelu nie było w zapasie. Zamówiłam go przez empik, bo miałam jeszcze jakieś rabaty, wiec wykorzystałam, ale jeżeli miałabym go kupić w cenie regulowanej Yope, to raczej zrezygnuję.