Dentalux Pasta do zębów dla dzieci 0-6 lat (różne rodzaje) 

W moje ręce, a właściwie na moją szczoteczkę, trafiła pasta do zębów Dentalux dla najmłodszych. I już na starcie, ależ to urocza tubka! Kolorowa, wesoła, wręcz zachęcająca do mycia zębów, a to przecież kluczowa sprawa, żeby maluchy nie traktowały tego jak przykrego obowiązku. No i przyznaję, że mnie też trochę kupiła tym wyglądem. Tak, wiem, jestem dorosła, ale kto powiedział, że dorośli nie mogą cieszyć się ładnym opakowaniem. To nie jest zwykła, klasyczna, biała pasta. To przezroczysty żel z maleńkimi, niebieskimi drobinkami, które wyglądają jak gwiazdki na nocnym niebie. Serio, jest śliczna. Aż szkoda wyciskać! Na szczoteczce trzyma się porządnie, nie spływa, nie ucieka, nie robi żadnych numerów, po prostu dobrze przylega do włosia i czeka na swoje pięć minut. Smak? I tu przyznam, że lekkie zdziwienie, delikatna mięta, ale tak subtelna, że prawie jej nie czuć. Czy to minus? Absolutnie nie! Dzieciaki zazwyczaj nie przepadają za ostrą miętą, więc to idealne rozwiązanie, odświeżenie jest, ale bez efektu lodowatej eksplozji w buzi. Jest po prostu delikatnie, ale skutecznie. Zęby po niej są gładkie i czyste, a to przecież najważniejsze.

Przy kupnie kosmetyków dla siebie czasem zbaczam z wyznaczonego przez siebie naturalnego kursu, jednak dla córki staram się wybierać wyłącznie te bezpieczne. Pastę Dentalux kupili młodej teściowie, kiedy podczas wizyty u nich skończyła się dotychczas używana. A jak już kupili, to została zużyta w całości, ponieważ nie lubię wyrzucać dobrych produktów. My mieliśmy smak gumy balonowej i faktycznie taki smak i zapach posiada. Na szczęście nie słodki aż do bólu. Ja jestem zwolennikiem past miętowych i ziołowych bez grama słodyczy, ale wiadomo, że dzieci mają inne podejście do sprawy. Sama kilka razy jej użyłam, bo przed zrecenzowaniem produktu zawsze staram się go sprawdzić również na sobie. Gęby od słodkości mi nie wykręciło. ;-) Pasta ma żelową formułę i mocny niebieski kolor. Jej plastyczna konsystencja jest przyjemna w stosowaniu. Łatwo się aplikuje i dobrze trzyma szczoteczki. Szybko się spienia, a piana jest raczej trwała, więc podczas mycia nie jeździ się gołą szczoteczką po zębach. Pasta dobrze radzi sobie z czyszczeniem dziecięcych zębów. Nawet i z tymi dorosłymi nie jest najgorzej. Zęby po myciu są gładkie i czyste, a oddech odświeżony. Nie zauważyłam również, żeby cokolwiek złego się z nimi działo. Przy tym nie jest ostra, nie piecze, nie podrażnia dziąseł i nie wysusza jamy ustnej. W zasadzie ze swojego zadania wywiązuje się dobrze. Jednak nie przemawia do mnie skład z dodatkiem mocnego detergentu, parabenów oraz niezalecanego dla dzieci barwnika. Mały plusik za wit. E jako substancja czynna oraz konserwant, ale to jednak niewielki dodatek, który nie zmienia raczej negatywnego spojrzenia na INCI. Pasta znajduje się w elastycznej, łatwej do wyciskania tubce wyposażonej w szeroką nakrętkę. Dość pstrokatej, i chociaż jest to produkt dla dzieci, to jednak i takie da się wsadzić w bardziej estetyczne opakowania. No cóż, to przecież tylko pasta... Marka dostępna jest wyłącznie w Lidlu, więc całkiem ok. Cena w stosunku do pojemności i wydajności bardzo korzystna. Ja nie planuję powrotu, ponieważ celuję w innego rodzaju pasty, jednak nie mogę powiedzieć, że nie spełnia swojego zadania. A skład to już indywidualna sprawa.

W Finlandii ta pasta dostępna jest jedynie w wersji zielonej, czyli łagodnej mięty. Kupuję ją od czasu do czasu moim dzieciom do uzytku 2 razy w tygodniu, bo w inne dni myją zęby naturalnymi pastami bez fluoru jednak dentysta zalecił aby jednak ten fluor raz w tygodniu przynajmniej był. Ta pasta przede wszystkim jest bardzo wydajna, opakowanie wręcz ciężko skończyć, ale nie znaczy to, że to zły produkt. To zwykła, drogeryjna pasta żelowa o bardzo łągodnym miętowym posmaku. Myje, dość mocno, ale też nie za mocno się pieni. Nie zauważyłam wad, ale nie jest to też jakaś super rewelacja. Dla dzieci, które potrzebują fluorowej pasty raz na jakiś czas jest wystarczająca, tania i dostępna w każdym Lidlu. Mimo wszystko i tak nie jestem miłośniczką past z fluorem. EDIT na zdjęciu wersja niebieska jest miętowa, ale w Finlandii to zielona własnie ma smak mięty. Pozostałe wersje sa niedostępne.