Balea Zuckerschnute Cremedusche Kremowy żel pod prysznic `Wanilia i cytryna`

Żele i mydła Balea to stały element w mojej łazience. Kupuję je na stoiskach z chemią niemiecką , kosztują od 6,50- 7 zł. Tym razem oceniam produkt wydany z okazji 25 urodzin marki Balea o zapachu cytrynowo- waniliowym. Opakowanie żelu to pojemnik zamykany na klik . Etykieta jak przystało na imprezę urodzinową w iście królewskim stylu, karuzela , balony ,cukierki , lizaki, a wszystko to w barwach różu , cytryny, jednym słowem mniam , mniam.. Zapach produktu również typowo imprezowy, słodki poczęstunek tak bym go określiła, przypomina mi zapach gumy Mamby znanej z dzieciństwa i waty cukrowej . I wszystko byłoby dobrze gdyby nie ten zapach jest tak słodki, że aż przytłaczający i mdły, mam mdłości z przejedzenia. Konsystencja żelu gęsta, kremowa , wydajność idealna , wystarczy niewielka ilość do spienienia i umycia ciała. Po zużyciu całego opakowania nie zauważyłam przesuszenia skóry, ale też nie zaobserwowałam jej nawilżenia . To poprawny produkt do umycia ciała, ale..zapach dla mnie zdecydowanie za słodki.

Gdy Balea wypuściła tą nową linię na 25-lecie wszystkie produkty mnie kusiły. Nie dosyć że cukrowe zapachy to piękne opakowania. Ale opanowałam szok i kupiłam tylko ten żel i coś jeszcze. Zapach bardzo mi się spodobał i chciałam kupić sobie drugie opakowanie ale już niestety nie ma tych produktów z DM. Były dostępne naprawę krótko. Nie wiem czy nie 2/3 tygodnie. Żel jak to żel z Balea pieni się naprawdę dobrze z gąbką. Jest średnio gęsty, dosyć kremowy. Bardzo dobrze myje i odświeża ale nie wysusza skóry. Jest też miarę wydajny. Jakość jak dla mnie lepsza niż niejeden żel z marek własnych marketów a cena podobna. Zapach miał być chyba jak lizak, ale jak dla mnie to bardziej taka babka z nutą cytrynową posypana cukrem. No mega jest, taki słodki, spożywczy ale przełamany kwaśną nutką. Szkoda, że już go nie ma.

Cieszę się jak dziecko gdy tylko widzę, że Balea wypuściła kolejny żel pod prysznic ;) Ten został stworzony z okazji 25 lecia marki, więc oczywistą oczywistością było że muszę go mieć :D Mimo iż stacjonarnie u nas nie dostaniemy produktów firmy, tak w sieci ich na pęczki za kilka groszy dosłownie. Za swoj żel zapłaciłam niecałe 4 zł. Produkt ma kremowo-zelową mleczną kosnystencje. I tradycyjnie, jak to w przypadku płynów marki bywa, świetnie się pieni oraz oczyszcza skórę czyli sprawdza się w swej roli tak jak powinien :) Żele Balei i również ten nie podrażniają ani nie uczulają mojej skóry. A teraz jedna z najistotniejszych kwestii dla mnie, czyli zapach kosmetyku :) Dla mnie to nic innego jak świeżo upieczone ciasto. Pyszna, waniliowo-cytrynowa babka, w której to właśnie kwaśne cytrusy grają główne skrzypce, a słodka wanilia pobrzmiewa w tle. Świetnie slodko-kwasne polączenie zapachowe, Szata graficzna żelu to kolejny jego plus.

Przyznam szczerze, że zapach dość zaskakujący. Ma lekką, kwaskowatą nutę i przełamany jest wanilią, dokładnie tak jak obiecuje producent. Żel, jak każde testowane przeze mnie żele Balea, świetnie się pieni, pielęgnuje i wszystko domywa. Zapach jeszcze mocniej uwydatnia się w kontakcie z wodą. Nie zostaje jednak zbyt długo na ciele. ???? Opakowanie przepiękne, pastelowe z nutą mocnego różu. Super wyglada w łazience.

Ładny zapach, wydajny produkt. Bardzo lubię Te żele Balea. Opakowanie łatwo się otwiera i super się sprawdza, nie zacina się. Super się pieni i wszystko domywa dokładnie.