East End Kewra Water Woda z kewry

Wody kwiatowe w wersji nadającej się również do celów spożywczych (czyli zasadniczo te sprzedawane w sklepach z kuchniami świata, pod tę kategorię podpadają również woda różana i woda z kwiatów pomarańczy) kupuję jako toniki na twarz, gdy wkurzam się powoli na galopujące ceny hydrolatów kosmetycznych. Odkąd wystąpił boom na naturalną pielęgnację skóry, pojawia się masa coraz droższych i bardziej wymyślnych produktów także z tej kategorii. A przecież hydrolaty to nic innego jak tylko woda i ekstrakty roślinne, ewentualnie zakonserwowane dla przedłużenia ich trwałości (i miło jest, gdy ten konserwant jest sensowny, a nie szkodliwy). Kupiłam zatem w atrakcyjnej cenie ok. 7 zł za 190 ml wodę z kwiatów pandanowca (kewry) i używam jej jako hydrolatu/toniku po każdym myciu twarzy, a także dla jej odświeżenia w ciągu dnia. Woda przyjemnie odświeża, tonizuje, a jednocześnie nie podrażnia ani nie uczula. Można spokojnie rozpylać ją dużym strumieniem bez obaw, że będzie szczypała w oczy. Ma kwiatowy, naturalny zapach. W ramach swoich właściwości - łagodzi stany zapalne, jest przeciwbakteryjna, wspomaga wchłanianie składników odżywczych z kremów/serum, sprzyja zachowaniu prawidłowego poziomu nawilżenia. W mojej ocenie dobrze współgra z innymi kosmetykami w mojej pielęgnacji. W składzie znajdziemy tylko wodę i ekstrakt z kewry. Mimo braku konserwantów, ja używam tego kosmetyku od lutego-marca, mam jeszcze jakąś 1/3 zawartości i w dalszym ciągu jest zdatna do użytku, nie zmienił się zapach, wygląd ani konsystencja. Przechowuję w ciemnej szafce w łazience. Butelka jest szklana z plastikową nakrętką, ja przelałam ją do butelki z atomizerem, gdyż wolę tę formę nakładania toniku, jednak plus za użycie szklanego opakowania. Nie widziałam jej dostępnej stacjonarnie, ale w drogeriach internetowych lub na allegro spokojnie można ją dostać.