Bambino Krem ochronny + kojący od pierwszych dni życia 

Bambino używała moja mama gdy ja byłam mała,ja używałam go u swojej córki a teraz sięgam po niego sama. O w/w kosmetyku przypomniałam sobie gdy moja skóra przy nosie była już tak sucha że odchodziła płatkami i nic nie dawało sobie z nią rady.Podczas wizyty w sklepie osiedlowym spojrzałam na krem Bambino i natychmiast po niego sięgnełam(ostatni raz stosowalam go jakies 8 lat temu). Musze przyznać że nic się nie zmienił. -Przyjemny,delikatny dla nosa zapach -Bardzo "ciężki" tłusty,pozostawia na skórze wyraźny tłusty film -formuła z tlenkiem cynku łagodzi zaczerwienienia i podrażnienia skóry,dla mnie szczególnie ważne w okresie zimowym -zapewnia ochrone przed czynnikami zewnętrznymi(ja stosuje podczas przymrozków i chlodnych wieczorów) Pięknie uporał się z suchymi skórkami w okolicy nosa,nawilżył skórę .Stosuję go teraz w okolicy kolan i łokci oraz rano lekką wartstwe daje na twarz i szyję. Pojemności-75 ml .Cena okolo 8zł SKLAD Aqua/parrafinum liguidum/cera microcristallina/ceresin/talk/zink oxide/sorbitan sesquioleate/glycerin/magnesium sulfate/lanolin alkohol/cetyl allohol/tocopheryl acatate /lactic acid/perfum

25 temu używała go na mnie mama, dzisiaj używam go sama;) Mój numer 1 do wysuszonej skóry ciała i twarzy. Jest to produkt raczej ciężki, ale dobrze się rozprowadza i pozostawia skórę przyjemnie nawilżoną. Jestem fanką pielęgnacji „po taniości” i ten krem wpisuje się w moje oczekiwania zarówno finansowe jak i użytkowe:) Zaledwie kilka złotych kosztuje najmniejsze opakowanie które wystarcza przy codziennym stosowaniu na dobre kilka tygodni. Nie brudzi, szybko się wchłania i jak już wspominałam - super nawilża. Warto zaznaczyć, ze mam skórę problematyczną, ze skłonnością do alergii, przy tym produkcie nie mam żadnych problemów. Używam go zarówno samego jak i w połączeniu z balsamami.

Bambino krem ochronny i kojący to delikatny kosmetyk nawilżający dla dzieci i dorosłych. Zapach kremu jest łagodny, a konsystencja bardzo przyjemna. Skóra po nim jest nawilżona, zregenerowana i miła w dotyku. Uniwersalne zastosowanie i możliwość stosowaniu u dzieci oraz osób z alergią sprawiają, że to niezbędny produkt w domu i podczas wyjazdów.

Jest to jeden z tych kosmetyków,który gościł w moim domu naprzemiennie z kremem Nivea i zdecydowanie kojarzy mi się z wczesnym okresem dzieciństwa. W zasadzie był to krem od wszystkiego:miał łagodzić odparzenia na skórze, nawilżać twarz zimą, pomagać na spierzchnięte usta czy przemarznięte dłonie, nawilżać suche łokcie i kolana. Czasy,kiedy człowiek nie zastanawiał się nad realnymi potrzebami skóry bo jeszcze nie byl ich świadomy :) Choć ostatnio po niego już nie sięgam sentyment pozostał:)

Krem bambino jest jednym z moich ulubionych, skora synka juz po pierwszym uzyciu stala sie nawilzona i miękka. Nie podraznia ani nie uczula a to plus mega. Bardzo wydajny jest, wystarcza na długo. Cena tez jest ok.

Jest to mój numer jeden pośród kremów. Mam cerę mieszaną że skłonnościami do niedoskonałości, szczególnej raz w miesiącu kiedy wariują mi hormony. Kremu Bambino używam regularnie od 5 lat i to jest jeden z nielicznych kremów, które uspokajają moją skórę, nawilżają i niezapychają. Makijaż trzyma się na tym kremie spoko. Zima i jesienią to mój totalny must have. Jest w dobrej cenie

Mam skórę alergiczną, szczególnie na dłoniach, zwłaszcza po detergentach. Będąc u koleżanki, która ma dziecko, zauważyłam, że smaruje małą tym kremem. Wzięłam trochę na dłonie, bo przed wyjściem zapomniałam posmarować i zaczęły wychodzić mi krostki. Po 30 mi n krostki zniknęły, a skóra była gładka o miękka! Wracając do domu, po drodze weszłam do Roska i kupiłam ten krem. Do tej pory kupowałam drogie kremy w aptekach, a tu proszę, takie zaskoczenie! Teraz używam tylko kremu Bambino. Jest wydajny, szybko się wchłania, na długo chroni, nawilża i natłuszcza. Przed sprzątaniem nakładam grubszą warstwę i nic mi nie wyłazi na dłoniach. W ogóle odkąd używam tego kremu nie mam żadnej wysypki. POLECAM!

Po ten krem sięgnęłam w akcie desperacji, bo moje dłonie z egzemą i alergią kontaktową były w agonalnym stanie, a skóra twarzy niemal łuszczyła się z suchości przez mrozy i ogrzewanie. Nie spodziewałam się jakiegoś świetnego działania, tymczasem okazało się, że zaskakująco szybko Bambino stał się moim ulubieńcem. Pamiętam, że kiedyś moja mama smarowała mi nim twarz, gdy byłam młodsza, ale podejrzewam, że od tego czasu krem trochę się zmienił. Opakowanie to aluminiowa puszka z wieczkiem, czyli takie standardowe dla koncernu Nivea, Krem ma bardzo gęstą konsystencję, jest tłusty chwilę trzeba z nim popracować, żeby się wchłonął. Na dłoniach lubi zostawić przez chwilę tłustą warstewkę. Pachnie przyjemnie, "dzieciowo". Skład na pewno nie jest naturalny, jednak niestety nie wszystko, co jest naturalne, zdaje u mnie egzamin. W przypadku AZS, egzemy czy łuszczycy parafina może być wręcz pożądanym, okluzyjnym składnikiem. Przez ostatnie kontrowersje nie podoba mi się trochę obecność talku w kremie. Krem idealnie natłuszcza i chroni skórę, i faktycznie koi ją - czyli robi to, co ma opisane na opakowaniu. Stosuję go na dłonie i na twarz i, o dziwo, nie zapycha mnie, nie zanieczyszcza cery, nie przetłuszcza (może być to też spowodowane stosowaniem przeze mnie Acne-Derm). Tak jak wspomniałam, w dłonie wchłania się dość powoli, ale idealnie koi pojawiające się podrażnienia i wysypkę. Natłuszcza i lekko nawilża skórę. Na twarzy stosuję go rano i wieczorem i moja skóra jest po nim promienna, nie świeci się, ma zdrowy blask. Krem całkiem dobrze wchłania się w cerę, nie wytapia się w trakcie dnia, co mnie zaskoczyło. Jestem naprawdę miło zaskoczona. Jak na razie to najlepszy krem, jaki udało mi się znaleźć, cieszy mnie, że jest dobrze dostępny i niedrogi.

Choruję na AZS i co roku w okresie wakacyjnym mam zaostrzenie schorzenia. Miewam zmiany głównie na powiekach, ale także za uszami. W tamtym roku na moje powieki zadziałała specjalną emulsja z apteki, ale w tym roku nie dała rady. Wtedy pomyślałam o marce Bambino. Przecież mają produkty do pięlęgnacji dla niemowląt i dzieci, więc miałam nadzieję, że dla skóry z AZS też coś się znajdzie i się nie myliłam. Znalazłam na ich stronie internetowej właśnie tę inną, nowszą wersję kremu i muszę przyznać, że on mnie uratował. Przyniósł mi ogromną ulgę. Nawilżył moją skórę na powiekach i póki co, zmiany się wyciszają. Praktycznie nie ma po nich śladu, a było naprawdę tragicznie. Miałam spuchnięte, swędzące, zaczerwienione i piekące powieki z sączącymi się ranami. Zobaczymy, czy w kolejnym roku sobie poradzi. Nad skórą za uszami jeszcze pracuję. Używam go też na całą twarz, dalej łącznie z powiekami. Polecam.

Przetestowałam już wiele kremów do suchych, szorstkich rąk. Córka dodatkowo ma alergię na płyny dezynfekujące i również szorstkie ręce. Próbowaliśmy apteczne kremy, emolienty, oliwki i dopiero bambino (najnowsza wersja) faktycznie nie ukrywa problemu, ale faktycznie się go pozbywa. Ręce zaczęły być bardziej nawilżone i z dnia na dzień szorstkość ustępuje. Jest bardzo delikatny, nie lepi się, jest hipoalergiczny. Polecam nie tylko dla bardzo małych dzieci, ale także dla mlodziezy i osobom dorosłym w walce z problemami przesuszonej czy zniszczonej skóry