Produkty Lux Botanicals należą do kategorii kosmetyków, które nie powalają działaniem i nie robią piorunującego wrażenia, a drugiej strony przyjemnie się ich używa i kupuję je kiedy tylko mam okazję i potrzebę. Budzą moją sympatię od pierwszego spotkania, gdy miałam okazję testować żele pod prysznic tej marki. Są to kosmetyki delikatne w działaniu, ale posiadają zapachy, które mnie przyciągają. I tu znów powiem, że nie są jakieś szczególnie wyrafinowane, ale mają w sobie coś, co mnie kusi. Pewnie, że mam w łazience i inne, równie mnie zadowalające produkty, ale zawsze chętnie chce mieć też coś z Lux Botanicals.
- OPAKOWANIE: ponieważ w przypadku płynnych mydeł staram się zawsze kupować bardziej ekonomiczne i ekologiczne (w pewnym procencie) opakowania relief – tak jest w tym przypadku, albo kupując takie w butelkach z pompką i tak przelewam do ceramicznego pojemnika, który stoi na umywalne, nie mogę ocenić działania czy wyglądu opakowania recenzowanego kosmetyku.
- KONSYSTENCJA: bezbarwne mydło posiada płynną formułę, więc trzeba uważać bo może przelewać się przez palce. Jednak ja używam do mycia rąk dozując jedną pompkę, którą umieszczam w zagłębieniu zwilżonej dłoni i rozcieram. Tworzy się przyjemna, delikatna, jedwabista piana, niezbyt intensywna. Kosmetyk dobrze się spłukuje i nie pozostawia osadu ani na skórze, ani na ceramice łazienkowej.
- ZAPACH: w zasadzie wszystkie wersje kosmetyków Lux Botanicals są dla mnie czarujące. Niezbyt mocne i tropikalne. Tak też jest w tym przypadku. Kwiatowy zapach białej frezji miesza się z orzeźwiającą nutą olejku drzewa herbacianego i daje wrażenie rześkiego, wilgotnego powietrza przepełnionego wonią tropikalnych kwiatów – mogłabym mieć takie perfumy.
Zapach nie utrzymuje się na skórze, a jedynie towarzyszy momentowi, gdy myję dłonie. Z jednej strony dobrze, bo nie kłóci się z innymi, np. kremu do rąk czy perfum, a z drugiej jest tak przyjemny, że mógłby mi towarzyszyć nieco dłużej.
- DZIAŁANIE: mydło spełnia swoją podstawową funkcję bardzo dobrze, tzn. dokładnie oczyszcza skórę dłoni (tylko w tym celu używam tego mydła), jednocześnie nie przesusza skóry i nie mam potrzeby aplikowania od razu kremu na dłonie. Zdarza się, że w ciepłe miesiące nie mam potrzeby używać w ciągu dnia kremu nawilżającego, jeśli mydło nie szkodzi skórze. I tak jest w tym przypadku. Nie pojawia się uczucie ściągnięcia czy szorstkości, skóra pozostaje komfortowa. Oczywiście nie jest mocno nawilżona, ale obecność gliceryny powoduje, że naskórek nie przemienia się w pustynie. W chłodniejsze dni lub gdy skóra jest w trochę gorszym stanie krem już się przyda by dodatkowo chronić.
Obecność w składzie olejku z drzewa herbacianego powoduje, że kosmetyk jest też dobrym rozwiązaniem do walki z bakteriami i chyba też lepszym niż wszędobylskie obecnie płyny dezynfekujące. Przynajmniej w łagodniejszy sposób moje dłonie są potraktowane. Podejrzewam, że alkohol jest skuteczniejszy, ale za to olejek przyjemniejszy, choć kto wie, może warto by zrobić jakieś badania mikrobiologiczne…. A może takie już są…
Nie mniej jednak dla zachowania higieny dłoni, nie ważne czy mamy pandemię, czy też nie, uważam, że mydło od Lux Botanicals to dobra rzecz, delikatna i skuteczna jednocześnie. Obecność składników naturalnych oraz naturalnych wyciągów i ekstraktów, w tym substancji zapachowych, powoduje, że tym chętniej sięgam po to mydło.
Zalety:
- zapach
- skutecznie oczyszcza
- nie wysusza skóry
- tworzy jedwabistą, delikatną pianę
- nie pozostawia osadu
- olejek z drzewa herbacianego działa przeciwbakteryjnie
- składniki, w tym substancje zapachowe, są pochodzenia naturalnego
- obecność naturalnych ekstraktów, olejków
- Wydajność
- Zgodność z opisem producenta
- Zapach
- Stosunek jakości do ceny
- Opakowanie