Ogólnie rzecz biorąc, używam ga na zmianę z olejkiem kokosowym z BU. Tu niestety muszę powiedzieć, że w porównaniu do oleju kokosowego, to masło wypada odrobinę gorzej, przede wszystkim przy porównaniu działania na skórę twarzy. Sama nie wiem czemu, ale mimo iż masło jojoba świetnie odżywia, to jednak po kokosowym moja skóra wygląda po prostu promiennie, czego tutaj nie zaobserwowałam. No ale do rzeczy.
Masełko jest treściwe, ale nie ciężkie, co w nim bardzo lubię. Miałam kilka maseł do ciała o mniej naturalnym składzie i do szewskiej pasji doprowadzała mnie ich konsystencja (po nałożeniu na noc, na skórze ciągle miałam tłusty film, nałożone na dzień ujawniało się w przypadku najmniejszej nawet odrobinki potu, powodując przyklejanie się moich spodni do ciała itp.). To masełko jest inne, jakieś takie lżejsze, przyjemniejsze w użyciu. Ma delikatny, naturalny zapach, choć nie wiem czy akurat określiłabym go jako orzechowy - jest to w każdym razie zapach nienarzucający się. Bardzo dobrze spisuje się jako krem do buzi na zimę, a także jako krem do rąk. Pielęgnuje, poprawia stan przesuszonej skóry, nie doprowadza do nadmiernej produckji sebum (mam skórę mieszaną ze skłonnością do brzydkiego błyszczenia w strefie T). Za to duży plus, bo wiele kremów po kilkukrotnym użyciu powodowały u mnie świecenie się jak latarnia i musiałam je w trymiga odstawić. Fajne jako kosmetyk do ciała, ja np. chętnie używam na łydki albo dekolt i ramiona. Nadaje się do używania jako krem do stóp oraz na suchą skórę łokci. Dobrze sprawował się jako balsam do ust (acz moim ulubieńcem w tej kategorii nie jest). Powiem szczerze, że używałam je też jako maskę do włosów (np. 2h przed myciem) i na swędzącą skórę głowy i uważam, że się całkiem sprawdza w takiej roli (lubię eksperymentować przy tak naturalnym składzie).
Nie polecam jednak osobom, które uwielbiają kosmetyki o bardzo delikatnej, błyskawicznie wchłaniającej się konsystencji, a także osobom lubiącym perfumowane produkty, bo mogą się po prostu zawieźć. Nie polecam także jako kremu pod makijaż. Najbardziej powinny być z niego zadowolone osoby szukające produktu dość wszechstronnego, o konsystencji gdzieś pomiędzy bardzo treściwym masłem a regularnym balsamem.
Mam mieszane uczucia co do wydajności i ceny tego produktu - jeśli używa się go tylko do twarzy i rąk, a sporadycznie do ciała to jest wydajne i tanie, natomiast przy próbach nadania mu jakiegoś bardziej wszechstronnego zastosowania dość szybko widać ubytek.
Ogólnie to jest to produkt godny polecenia - jest naturalny, przyjazny skórze, dobrze nawilża a nawet natłuszcza. Nie podrażnia i nie piecze nawet na małe ranki (stosowałam na pokaleczone ręce). Może nie być najlepszym pomysłem na lato, natomiast na jesień i zimę to strzał w dziesiątkę.
Używam tego produktu od: ok 2 miesięcy
Ilość zużytych opakowań: ok połowy, może więcej