Do niedawna przy wyborze maszynek do golenia kierowałam się tylko i wyłącznie ceną. Produkt miał być tani, no może miło by jeszcze gdyby był w jakimś ładnym kolorze. Dopiero kiedy odkryłam, że mierzę się z zapaleniem mieszków włosowych i że depilacja bardzo przyczynia się do wszelkiego rodzaju podrażnień i zaczerwienień na mojej skórze, zdecydowałam się bardziej rozsądnie podchodzić do zakupu tego typu akcesorium. Maszynki od Gillette znałam już wcześniej, dlatego pamiętając dobre wrażenie, jakie na mnie zawsze wywoływały, zdecydowałam się na zakup serii Riviera.
Produkt kupujemy aktualnie w trochę innym opakowaniu, niż widoczne jest na zdjęciu głównym kosmetyku na wizażu, przynajmniej ja tylko na takie trafiam. Z przodu jest przeźroczyste, dzięki czemu wiemy, ile maszynek jest w środku i jak się prezentują. Ja widziałam tylko wersję z trzema produktami w środku, ale wiem, że może je także zakupić w dwupaku. Na przeźroczystej części opakowania umieszczono także pomarańczowe kwiatki oraz etykietę w niebieskim kolorze z nazwą firmy i produktu. Same maszynki także utrzymane zostały w pomarańczowej barwie o różnej intensywności koloru - część z nich zachowana w macie, część w klasycznym połysku. Główka jest rychoma i posiada trzy ostrza.
Produkt został wzbogacony o poduszki, które mają mieć właściwości antypoślizgowe. Podobno mają być zapachowe, ale ja nic takiego nie wyczuwałam, nie wiem, czy moja były jakieś ,,lewe" czy co, no ale żadnej konkretnej woni nie czułam. Maszynki mają zawierać w sobie aloes, który posiada właściwości łagodzące oraz nawilżające, więc bardzo dobrze służy cerze suchej, jak i wrażliwej.
Kosmetyk ostatnimi czasy, z osiem miesięcy już z tego będzie, jest przeze mnie stosowany podczas każdej depilacji, czyli średnio co trzy, w okresie letnio-wakacyjnym nawet co dwa dni. Muszę przyznać, że jestem z nich bardzo zadowolona. Nie są to może maszynki idealne czy niezastąpione, ale i tak efekt jest super. Skóra po goleniu jest dużo mnie podrażniona niż miało to miejsce do tej pory, chodź gdy ma gorszy dzień może być trochę zaczerwieniona czy swędząca, ale wtedy stosowałam na to sprawdzony żel z aloesu i było po sprawie, przynajmniej zazwyczaj.
Produkt bardzo sprawnie radzi sobie z pozbywaniem się nie tylko tych miękkich, bardziej delikatnych włosów, ale także tych bardziej sztywnych i trudniejszych do usunięcia. Już jedno ,,przejechanie" produktem po ciele starczyło, ale pozbyć się niechcianego owłosienia. Ciało w mig stawało się gładkie i delikatne.
Maszynki bardzo przypadły mi do gustu. Warto dodać, że są super wydajne, ponieważ jedną używałam aż przez pół roku i cały czas była ostra, oczywiście zawsze po zastosowaniu dbałam o jej higienę i odpowiednio ją doczyszczałam. Produkt wart jest wypróbowania i nadaje się prawie do każdego typu skóry.
Zalety:
- Cena
- Opakowanie
- Wygląd produktu
- Ostrość
- Dobrze radzi sobie z depilacją
- Wydajność
- Delikatny dla skóry
- Trwałość / wykonanie
- Zgodność z opisem producenta
- Stosunek jakości do ceny
- Design produktu