Eau Thermale Avène TriAcneal Krem na niedoskonałości skóry i zmiany trądzikowe

Krem Avene polecił mi dermatolog ze względu na moje niedoskonałości oraz trądzik. Na efekty niestety musialam zaczekac,ale było warto. Po długim okresie wyczekiwania większość wysypu zniknęła,a moja skora była w o niebo lepszym stanie.

Moja dermatolog poleciła mi ten krem na niedoskonałości, więc skoro poleciła, to poszłam i kupiłam. Miałam używać codziennie, więc tak też używałam. Po bodajże 3 miesiącach używania przychodzę z recenzją, która niestety nie będzie zbyt pochlebna. Krem przychodzi do nas w ładnej tubce, wszystko działa, jak należy, tubka jest higienicznym rozwiązaniem, więc nie ma się tu do czego przyczepić. Do tego na końcu można ją sobie też rozciąć i wygrzebać dosłownie wszyściutko (ja tego nie zrobiłam, ale tylko dlatego, że już miałam dość tego kremu). Kosmetyk ma żółty kolor i taką dość 'cienką' konsystencję, powiedziałabym, że jest to konsystencja lekkiego kremu nawilżającego, aniżeli maści. Zapach do najprzyjemniejszych nie należy, z nim chyba najbardziej się męczyłam, bo po prostu nie przypadł mi do gustu wcale. Nie wiem, po co producent zdecydował się zrobić ten krem w kolorze żółtym, ponieważ po nałożeniu na skórę to widać. Jeśli nałożymy miejscowo, albo powiedzmy najpierw na połowę twarzy, to widać, ze ona ma taki żółtawy odcień. Zupełnie tego nie rozumiem, po co taki kolor. Jeśli chodzi o działanie to niestety przez cały czas stosowania nie zauważyłam, żeby ten produkt jakoś pomagał. Owszem, miałam wrażenie, że jakieś istniejące niedoskonałości szybciej się goją i nie są już tak zaognione, natomiast nowe jeśli się miały pojawić to i tak się pojawiały i ten krem ich nie wyeliminował. Moja dermatolog powiedziała mi o tym kremie też z racji tego, że mam niewielkie blizny na twarzy po poprzednich wypryskach i chciałam, żeby one były mniej widoczne, a ten krem ma ponoć działać lekko złuszczająco (zawartość wit A) i regenerować naszą skórę. Niestety efektu zmniejszenia tych małych blizn też nie zauważyłam, są tak samo widoczne, jak wcześniej i wydaje mi się, że bardziej pomogły mi peelingi z kwasami, niż ten krem niestety. Jako doraźna metoda na pojedyncze syfki to polecam, bo sprawia, że one się szybciej goją, ale jako taka terapia długofalowa która ma też zapobiegać powstawaniu krostek to ten krem się u mnie nie sprawdził. I używanie przez ten żółty kolor i dziwny zapach też do przyjemnych nie należało.

Nigdy nie spotkałam się z kosmetykiem, który w miesiąc wyrządził tyle zła. Uważajcie, nie dajcie sobie wmówić że biel to czerń. Do zakupu nakłoniły mnie tylko i wyłącznie opinie z tejże strony. Zmarnowane pieniądze to najmniejszy problem.

Moja przygoda z triacnealem była dość trudna i długa ale efekt końcowy jak najbardziej zadowala. Po pierwsze cierpliwość to słowo klucz w tym przypadku i nie załamywać się etapami przejsciowymi. Ale do rzeczy: produkt jest w małej 30 ml tubce i ma końcówkę do stosowania punktowego, ale jak ktoś (tak jak ja) ma mega pogrom na całej twarzy do można smarować po całej buźce. Barwa żółta. Dość trudno się go rozprowadza, lubi się mazać . Działanie: Najpierw przez ok 3 tygodnie nic się nie działo, tak wiem to zniechęca... Ale.... Potem nastał wysyp pryszczy jakbym cofnęła się do wieku dojrzewania ???????? oraz łuszczenie się skóry. Poza kremami nawilżajacymi na.dzień nic nie pomaga, makijaż można sobie.od razu odpuścić???????? Po 3 tygodniach takiego stanu, następuje cud: łuszczenie ustaje a syfy powoli znikają... Skóra zaczyna się goić. Tego produktu najlepiej używać w sezonie jesienno-zimowym ze względu na.zawarte w nim kwasy. Najlepiej na noc bo twarz jest żółtawa po aplikacji. Na dzień jakiś krem nawilżający. Oczywiście zużyłam więcej niż jedną tubkę ale opłacało się. No cena w.stosunku do.rozmiaru produktu może odstraszać.

Używam tego kremu już ponad miesiąc i naprawdę widać znaczną różnicę. Stosuje go rano i wieczorem ( nie ma problemu z nakładaniem go pod makijaż ), nakładając cienką warstwę. Po jakimś czasie na skórze pojawia się coraz mniej zmian trądzikowych i niedoskonałości. Krem rozjaśnia i niweluje także blizny potrądzikowe. Jest bardzo wydajny, ma lekko wodnistą konsystencję i lekko rozprowadza się na twarzy. Skóra jest także zmatowiona. Kupiłam go za około 30 zł.

Powiem tyle, szkoda pieniędzy.Mam dość duży problem z trądzikiem. Na początku piekła mnie twarz. Nie pomogło mi, jakieś tam krostki z czasu do czasu wyleczyło. Na początku wydawało mi się że pomaga bo krosty się wchłonęły ale po jakimś czasie stosowania skóra przyzwyczaiła się i nie pomagało, blizny jak były tak są. Teraz stosuje naturalne sposoby i jest o wiele lepiej.

Kosmetyk polecony mi został prze panią dermatolog. Po 3 tyg moja cera była tłusta jakby posmarowana smalcem, pojawiły się liczne przebarwienia. Nie polecam zdecydowanie

Krem pozwolił mi skutecznie uporać się w wypryskami, które dręczyły mnie raz w miesiącu. Krem dobrze się wchłania, nie przesusza skóry i można stosować go tylko na noc. Systematyczne stosowanie jest jednak kluczowe. Bardzo polecam wszystkim kobietom, które mimo wieku borykają się z drobnymi wypryskami.

Jeśli faktycznie masz cere problemową to nie polecam. Kupiłam na promocji w super pharm za namową ekspedientki. Niestety nie pomaga, a nawet bym powiedziała, że trochę pogarsza. Moja cera w każdym bądź razie odrzuciła ten krem. Pojawiały mi się suche skórki, w połowie dnia czułam już, że skóra jest ściągnięta i potrzebuje nawilżenia. Pod podkład się nie nadaje. W promocji może i można kupić, każda ma inną cere więc może komuś innemu będzie pasował. Osobiście nie polecam.

Krem kupiłam kilka miesięcy temu, ponieważ ostatnio moja cera ma trudny okres, więcej wyprysków zaskórników i robię wszystko żeby doszła do stanu normalności. Produkt kupiłam w aptece. - w niewielkim stopniu poradził sobie z niedoskonałościami - nadal pojawiały się wypryski - wysusza - nie zapycha - wydajny Nie przyniósł efektu, na którym mi zależało.

Jeśli przyjrzeć się działaniu krem ma same plusy. Jeśli ważna jest dla nas przyjemność użytkowania, ma sporo minusów. Plusy: + działa!!! + stosowany regularnie niweluje rozszerzone pory, oczyszcza je + matuje skórę + rozjaśnia cerę, przebarwienia + napina + wydajny Minusy: - dziwny, żółty kolor - dziwna konsystencja - dziwny, lekko kwaskowaty zapach - konieczność stosowania się do pewnych reguł podczas użytkowania, np nakładanie filtrów - szczypie, przy podrażnionej cerze, lub lekko wilgotnej. Krem jest bardzo skuteczny, ale niezbyt przyjemny w stosowaniu. Nie wiem czy wrócę.

INFORMACJE OGÓLNE Triacneal to żółta maź o specyficznym zapachu. Tempa, trudno rozprowadzająca się. Pozostawiająca na twarzy matowy film. Należy używać w bardzo małej ilości. Skuteczny zarówno w przypadku cery trądzikowej jak i tej wymagającej ujędrnienia. Skład: Krem zwiera w swoim składzie łagodzącą wodę termalną Avene, przeciwzapalny Efektiose, kwas glikolowy. Ma też jedno z największych dostępnych na rynku stężeń wit A (retinaldehydu) zawartych w kosmetykach bez recepty. Śmiało może konkurować z maściami z wit. A przepisywanych na receptę. Kwas glikolowy złuszcza. Wit A jest antyoksydantem, zwalcza wolne rodniki, ma silne działanie przeciwzmarszczkowe, wygładzające, rozjaśniające, przeciwtrądzikowe, odmładzające. Działa nie tylko na naskórek ale i głębsze warstwy skóry. UWAGA! To nie jest krem pod makijaż i trzeba go stosować z rozwagą. Nieumiejętnie używany, może zaszkodzić. Najważniejsze zasady: 1. Z uwagi na duże stężenie pochodnej wit. A nie używać na dzień, tylko na noc. W zależności od kondycji skóry, codziennie, lub co drugi, trzeci dzień. Najlepiej zacząć od większych przerw, następnie skracając do jednego dnia. 2. Nie używać na mokrą skórę! Po umyciu twarzy należy odczekać min. 15 min. dopiero wówczas można nałożyć krem na twarz, lub wybrane partie. 3. Na dzień stosować filtry, aby uchronić skórę przed poparzeniem, przebarwieniami. Po wit.A skóra jest wyjątkowo czuła na promienie słoneczne. 4. Nie używać na otwarte rany, podrażnioną skórę. 5. Uzbroić się w cierpliwość. 6. Duże prawdopodobieństwo wysypu (oczyszczanie skóry) i przesuszenia (złuszczanie). 7. Kurację najlepiej rozpocząć w okresie mniejszego nasłonecznienia, jesień-zima-wiosna. 8. Nie stosować w ciąży i w okresie karmienia piersią. Kremy z wit.A i jej pochodnymi wymagają cierpliwości. Nie dają szybkiego, ale za to trwały efekt. Jako, że wit.A ma zdolność przeniknięcia do głębszych warstw skóry, działanie przeciwzmarszczkowe można dojrzeć dopiero po kilkunastu miesiącach, a nawet latach. Pierwsze widoczne efekty, które można zauważyć już w pierwszych 3 miesiącach, to rozjaśnienie przebarwień, wygładzenie, poprawa stanu napięcia i gęstości skóry. Cera trądzikowa, oczyszcza się i złuszcza. Stanów zapalnych jest coraz mniej, błysk unormowany, podskórne grudki ulegają destrukcji. MOJA HISTORIA Z TRIACNEAL-em Podejście pierwsze. 2/3 tubki zużyte w ciągu 3 miesięcy regularnego wklepywania. Zawsze na wieczór, na wysuszoną skórę. Krem nakładałam bardzo cienką warstwą. Przerwałam z uwagi na ciążę ( nie stosować w ciąży i w trakcie karmienia piersią). Efekty: Rozjaśnienie cery, zmniejszenie przebarwień posłonecznych, skóra nabrała sprężystości, stała się jędrniejsza i bardziej gęsta, nawodniona. Nie wystąpił u mnie efekt przesuszu i łuszczenia. Mam cerę mieszaną, lekko odwodnioną. Drugie podejście. Krem nakładam tylko na przebarwienie pociążowe- na policzek i czoło, a także na płatki nosa, na rozszerzone pory. Efekty po miesiącu stosowania, pory są zdecydowanie zwężone, przebarwienia rozjaśnione. Pomimo pielęgnacji i ostrożnego stosowania, tym razem wystąpił u mnie przesusz i łuszczenie. To bardzo dobry i skuteczny krem. Wymaga cierpliwości i samozaparcia. Trzeba też wiedzieć jak go używać. Osobiście zamierzam wit.A i jej pochodne stosować w formie jesiennych kuracji. Tylko na tyle mi cierpliwości starcza.

Jestem bardzo zdziwiona poniższymi opiniami, jednak fakt każdy inaczej reaguje na różne kosmetyki. Koleżanka poleciła mi na problem z trądzikiem. A leczyłam go ok. 8 lat. W końcu kosmetyk, który faktycznie mi pomógł i to bardzo szybko. Duuuuuuuuże efekty zauważyłam po ok. 2 miesiącach. Lekko pomógł na przebarwienia, ale najbardziej na niedoskonałości. Aktualnie jest nowsza formuła i ciężko już znaleźć je w aptekach, lecz nowa formuła jest również ok. Mniej podrażnia..

Długo się wahałam, czy zrecenzować ten produkt, ponieważ nie byłam pewna, czy jestem grupą docelową. Całe życie mam bezproblemową cerę, żadnych trądzików, przebarwień czy innych plag egipskich. Ale jestem posiadaczką tłustej cery i w związku z tym mam kolekcję rozszerzonych porów na nosie i okolicy, trochę na czole i na brodzie. Nie jest to bardzo widoczne, ale wiadomo - jak się zbliży twarz do lustra na 3 cm, to wypatrzy się nawet to czego tam nie ma. Mam też w tych porach trochę zaskórników, które (o zgrozo) wyciskam na żywca jak tylko zauważę. Producent pisze o pielęgnacji cery z zaskórnikami, rozumiem, że pielęgnacja ma polegać na likwidacji zaskórników, a nie pielęgnacji tychże, żeby miały się dobrze i trwały na twarzy. Moje zaskórniki po zużyciu całego opakowania tego kremu mają się znakomicie, są wszystkie w komplecie, żaden się nie wyprowadził. Pory są rozszerzone tak jak były, nie pamiętam czy miało się coś zmienić w tym względzie. Natomiast to, co mnie od tego kremu odrzuca to jego aplikacja. Pod tym względem jest to zdecydowanie najgorszy kosmetyk z jakim miałam do czynienia. Żółta gęstawa maź tępo rozprowadza się na twarzy tworząc jakąś ciężką do nazwania warstwę, która się maże, waży, nie da się tego rozprowadzić na skórze. Nakładam toto na umytą twarz, a mam wrażenie jakbym smarowała po warstwie oleju, krem ciągnie się za palcami i roluje. Niemożliwe jest też nałożenie na to czegoś innego typu krem BB czy krem nawilżający. Zużyłam go tylko na noc, na dzień nie było sposobu. Do dzisiaj nie wiem jakie było jego przeznaczenie, bo na opakowaniu nie ma żadnych informacji, a kartonik dawno wyrzuciłam. Zapłaciłam za ten specyfik stanowczo za dużo żeby takie rzeczy mogły mieć miejsce. Dodatkowo nie podoba mi się kiedy kosmetyk sprzedawany w Polsce nie ma na opakowaniu informacji w naszym języku - mamy tu grecki, niemiecki, włoski, hiszpański i chyba portugalski nawet, ale polskiego brak. Producenci chyba powinni się nauczyć co na takie coś mówi polskie prawo, zwłaszcza, że na polskich produktach umieszcza się informacje w bardzo wielu językach, a już na pewno w angielskim (nawet jeśli ten produkt jest tylko paczką pomidorów i nigdy nie wyjedzie za granicę naszego kraju). Podsumowując: koszmarna aplikacja, brak działania, plusów brak, ale krzywdy też nie zrobił. Może jest po prostu nie dla mnie. Używam tego produktu od: męczyłam go z rok Ilość zużytych opakowań: jedno

Przychodzę ze szkoły do domu a na mnie czekała już paczka od SP z małym liścikiem oraz małą tubką kremu marki Avene z serii TriAcneal czyli tą walczącą z trądzikiem. Dostałam miniaturkę więc traktowałam ją na najbardziej nasilone miejsca niedoskonałościami i traktowałam jak bóstwo, żeby zużyć ją do końca ponieważ bardzo często chciałam kupić coś z tej firmy jednak zawsze coś mi stawało na drodze, najbardziej to, że kompletnie nie miałam porównania cd jej działania. Jeśli chodzi o samo przeznaczenie Avene to jest to krem na niedoskonałości i zmiany trądzikowe do codziennej pielęgnacji skóry z zaawansowanymi zmianami. Jego koszt za 30ml wynosi około 50zł i jest to dermokosmetyk Działa w trzech etapach : zmniejszenie objawów zapalnych, zredukowanie ilości zaskórników, złuszczenie. Krem ma gęstą, fajną konsystencję koloru żółtego. Miło się go rozprowadza po skórze, nie szczypie przy nakładaniu. Nie nakładam go na całą twarz w związku z czym jest wydajny. Bardzo podoba mi się również jego opakowanie, białe, klasyczne z minimalistycznymi detalami. Podobno pierwszych pozytywnych efektów można oczekiwać po co najmniej 3 tygodniach regularnego używania. Mojej skóry nie wysuszył, nie podrażnił, nie wyleczył w taki sposób jaki od niego oczekiwałam, jak dla mnie - średniak, ponieważ używałam tyle, ile radzi producent a niestety wydaje mi się, że moje pryszcze znikały po prostu w swoim własnym tempie a nie dzięki temu kremowi Używam tego produktu od: miesiąc Ilość zużytych opakowań: jedno

Przeważnie nie czytam recenzji innych przed wystwieniem swoich, idę na żywioł i piszę co myślę o danym produkcie. Tym razem poczytałam trochę, bo wiązałam ogromne nadzieje z tym kremem i widzę, że nie tylko mnie tak mocno rozczarował: 1. Pomimo używania na poszczególne partie twarzy, zrobił spustoszenie na całej facjacie, dosłownie wszędzie: powieki nawet mam jak pergamin, skóra jest jakby poparzona, złazi płatami nawet w miejscach gdzie nie smarowałam się tym kremem np. pod oczami; 2.Używanie mega nieprzyjemne, zapach brzydki, jakby wody utlenionej. Roluje się i barwi na żółto; 3. Działanie na pryszcze nijakie, bo pomimo mega przesuszenia, łuszczenia itp. pojawiają mi się wypryski, co już dawno mi się nie zdażało. Być może przez używanie ton kremów nawilżających, no ale co zrobić jak twarz aż pali się czerwonością. Zatem jeśli chodzi o działanie przeciwtrądzikowe, to mija się z celem przesuszać cerę, żeby potem ją zapchać kremami. Ja rozumiem, że producent zastrzega sobie, że stan skóry może się pogorszyć w sensie wysypu pryszczy, ale u mnie miał on miejsce nie na początku stosowania, tylko później, zapewne jako efekt zaczopowania łuszczącą się skórą i innymi kremami. Jedna gwiazdka za (życzeniowe z mojej strony) działanie przeciwzmarszczkowe, bo mogę założyć, że to mega złuszczanie pewnie spłyci mi zmarszczki a skóra się pewnie wkrótce odrodzi. Tak mi się marzy, bo na razie nie mogę z nią dojść do ładu. Dodam tylko, że to nie jest mój pierwszy krem z kwasami, czy retinolem a moja cera jest naprawdę tłusta i odporna na ich działanie... a ten krem spustoszył mi twarz. Nie spodziewałam się, że coś może być dla mnie za mocne. Dlatego ostrzegam, bo posiadaczki bardzej wrażliwej cery mogą się sparzyć. Dosłownie. Używam tego produktu od: miesiąca Ilość zużytych opakowań: jedno 30 ml

Stosowałam ten krem przez 3 miesiące na początku byłam nim zachwycona zaskórniki zaczęły znikać, jednak już po dwóch miesiącach miałam ich jeszcze więcej i tak zostało do końca stosowania kremu, w dodatku po skończonej jednej tubce kremu zaskórników pojawiło się więcej. Używam tego produktu od: 3 miesięcy Ilość zużytych opakowań: zużyte całe

Triacneal miał być takim 2w1: działać przeciwtrądzikowo i przeciwzmarszczkowo jednocześnie, w obu przypadkach profilaktycznie. Niestety jest tak nieprzyjemny, że go nie używam, tylko męczę. Krem ma postać perłowo-żółtej maści i tępą konsystencję. Trudno się rozsmarowuje, pozostawia tą żółtą powłokę, nie daje żadnego poczucia komfortu, ma niezbyt przyjemny zapach. Generalnie naprawdę ma się wrażenie, że stosuje się z przymusu jakiś lek w postaci maści, a nie kosmetyk. Efekty są w moim przypadku marne (oceniam tu działanie przeciwtrądzikowe). Nie zapobiega powstawaniu wyprysków i nie goi wystarczająco skutecznie tych, które się pojawią. To miał być lepszy krem niż Effaclar Duo+, idealny dla mojej 30-letniej cery z drobnymi problemami trądzikowymi, głównie w okolicach brody, a okazał się bardzo nieprzyjemnym produktem nie dorastającym do pięt rewelacyjnemu i błyskawicznie działającemu Effaclarowi. Używam tego produktu od: kilka msc Ilość zużytych opakowań: kończę pierwsze